Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
15.05.2010
19:51 Nie było mnie cały dzień w domu. Jak tylko włączyłam komputer ujrzałam widok taki sam, jak z rana. Jeden bociek na pisklaczkach praktycznie w takiej samej pozycji, jakiego widziałam rano przed wyjściem z domu. Na szczęście jesteście wszyscy Wy, którzy cały dzień przekazują wiadomości z gniazda. Dzięki.
Offline
Pomimo, że w "Zasadach" forum jednym z wymienionych punktów jest, żeby wszelkie prywatne formy podziękowań kierować do adresatów na PW lub e-mail - nie ma reguły bez wyjątków - tym bardziej, że cytowany post odnosi się bezpośrednio do obserwacji i tego, co się z tym łączy.
Tak więc i ja dziękuję wszystkim, którzy czuwają przy naszych boćkach w dzień i w nocy i podają tu swoje obserwacje - bez tego i bez Waszych postów ten temat byłby niemożliwy.
Dziękuję Wam.
Eva
Angelika napisał:
15.05.2010
19:51 Nie było mnie cały dzień w domu. Jak tylko włączyłam komputer ujrzałam widok taki sam, jak z rana. Jeden bociek na pisklaczkach praktycznie w takiej samej pozycji, jakiego widziałam rano przed wyjściem z domu. Na szczęście jesteście wszyscy Wy, którzy cały dzień przekazują wiadomości z gniazda. Dzięki.
http://www.allegaleria.pl/images/jd4cb9 … _thumb.jpg
Offline
Zbanowany
Offline
Zbanowany
16.05.2010
05:11. Przygoda wstaje z dołka. Do maluchów podchodzi Dziedzic.
05:12. Pierwsze dziś karmienie. I to obfite karmienie. Wszystkie pisklęta ładnie jedzą.
05:16. Dziedzic zakrywa maluchy.
Miłego dnia.
Offline
16 maja 2010
06:12 - 06:15 - Na gnieździe pojawiła się samica z kępką siana (fot.1), które ułożyła także przed pisklakami, nastąpiła zmiana w ogrzewaniu piskląt (samiec odleciał po chwili) (fot.2).
06:35 - powrócił samiec z kępą trawy w dziobie (fot.3), potem zajął się pielęgnacją upierzenia i poprawianiem gniazda (młode nadal ogrzewa samica, karmienia nie było)
06:57 - samiec odlatuje z gniazda (wraca po kilku minutach)
Offline
Użytkownik
Offline
16.05.2010
9:32 Dziedzic siedzi na gnieździe.
9:39 Przyleciała Przygoda, Dziedzic wstał. Szykuje się drugie śniadanko dla maluchów.
9:40 Jest karmienie. Mama przygotowała coś pysznego, bo wszystkie maluchy wcinają!!!
9:43 Przygoda poprawiła sianko i siadła, aby dalej ogrzewać maluszki.
Ostatnio edytowany przez Angelika (2010-05-16 10:06:17)
Offline
W uzupełnieniu do postu Angeliki wyżej - ten sam czas obserwacji.
Po karmieniu młodych dorosły bocian odrzucił na bok (dla naszego wzroku po lewej str) cos długiego (nie wiem co to było). Wydaje mi się także, że po chwili chwycił w dziób z dołka resztki (?) drugiego martwego pisklaka i także odrzucił na bok (lub wyrzucił poza gniazdo). Po tej czynności samica podsunęła w dołek więcej suchego siana, "zagarnęła" pisklaki i usiadła.
P.S. Widzę, że Angelika dopisała, że wkrótce będzie filmik. Być może tam będzie można lepiej zobaczyć to, o czym piszę (o ile oczywiście się nie mylę).
Offline
Eva Stets napisał:
Po karmieniu młodych dorosły bocian odrzucił na bok (dla naszego wzroku po lewej str) cos długiego (nie wiem co to było). Wydaje mi się także, że po chwili chwycił w dziób z dołka resztki (?) drugiego matrwego pisklaka i także odrzucił na bok (lub wyrzucił poza gniazdo). Po tej czynności samica podsunęła w dołek więcej suchego siana, "zagarnęła" pisklaki i usiadła.
P.S. Widzę, że Angelika dopisała, że wkrótce będzie filmik. Być może tam będzie można lepiej zobaczyć to, o czym piszę (o ile oczywiście się nie mylę).
Tak, na filmiku widać dokładnie opisaną przez Evę sytuację.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
16 maja 2010
Obserwowałam także karmienie o 9:40 (przejrzałam też uważnie filmik, który również nagrałam) i wydaje mi się bardzo prawdopodobne, jak pisze Eva, że to co wyrzucił bociek z dołka po karmieniu było pisklaczkiem, który odszedł jako pierwszy. Natomiast odrzucone "coś długiego" mogło być np. wylinką zaskrońca (?), ale kto to wie (nawet nie wiem, czy zaskrońce zmieniają skórę już w połowie maja, może tak?).
10:39 Wrócił samiec z pękiem trawy w dziobie (fot.1). Rozłożył ją przed wysiadującą samiczką, ale poza zasięgiem kamerki, dość daleko od dołka. Odczekał kilka minut zanim się zdecydował na karmienie.
10:43 Zasygnalizował partnerce swój zamiar, samiczka wstała (fot.2) i tata przystąpił do podawania posiłku. Przed pisklętami pojawiła się spora porcja różowiutkich, tłuściutkich dżdżownic (fot.3). Dzieciaki wcinały z apetytem (fot.4).
10:45 Po skończonym posiłku samiec przemieścił kilka źdźbel sianka i usiadł do ogrzewania, po kilkudziesięciu sekundach wstał, ocenił sytuację w dołku i usiadł ponownie w nowej pozycji (fot.5).
Filmik z karmienia tutaj.
.
Offline
Użytkownik
12,24 Uzupełnienie do powyższych postów - bez zdjęć, bo mam takie same, jak Babci Marioli. Przygoda chyba przeceniła maluchy - wypluty pokarm (gryzoń, kret?) był nie do zjedzenia dla nich. Podziobały, podziobały, ale zaraz potem mamusia chwyciła ten kęs i - jak mi się wydaje - połknęła ponownie.
Ostatnio edytowany przez kawia (2010-05-16 14:56:33)
Offline
Użytkownik
Renia napisał:
12:23 Przygoda wyrzuciła coś, co było w dołku. Trudno ocenić, co to jest, czarne, może to kret zbyt duży, by pisklęta mogły go zjeść.
http://images50.fotosik.pl/295/7fc0f02c78e492c9m.jpg
Podobnie jak Renia, myślę, że przy ostatnim karmieniu mama podała pisklakom kreta ... którego sama musiała zjeść.
Filmik z karmienia, jak zwykle - tutaj.
Offline
Moderator
16.05. 2010
15:53 -15:56 - bociek ogrzewający pisklęta wstał, karmienie zaczęło się od wypluwania drobnej zawartości pokarmu ale po chwili pisklęta dostały ponownie tego samego kreta, największe pisklę chciało go połknąć, dość długo męczyło się , potrząsało zdobyczą ale niestety nie dało rady, mniejsze również próbowały ale tylko dziobały ten nieco za duży kąsek
Ostatnio edytowany przez iganka (2010-05-16 16:13:48)
Offline
16.05.2010
15:04 - 16:06 Jeden bocian w gnieździe i widać, że pada deszcz, bo ma piórka całe mokre. Najgorsze jest to, że w prognozie nie zapowiada się rozpogodzenia.
16:32 Dziedzic wrócił do gniazda, ale musiał od razu odlecieć, bo Przygoda dalej na maluchach.
Ostatnio edytowany przez Angelika (2010-05-16 16:37:47)
Offline
Użytkownik
iganka napisał:
16.05. 2010
15:53 -15:56 - bociek ogrzewający pisklęta wstał, karmienie zaczęło się od wypluwania drobnej zawartości pokarmu ale po chwili pisklęta dostały ponownie tego samego kreta, największe pisklę chciało go połknąć, dość długo męczyło się , potrząsało zdobyczą ale niestety nie dało rady, mniejsze również próbowały ale tylko dziobały ten nieco za duży kąsek
Filmik z tej próby karmienia tutaj.
Offline
16.05.2010
17:10 Dziedzic znów przyleciał do gniazda. Może tym razem będzie karmionko.
17:13 Może i będzie, ale najpierw trochę pielęgnacji własnej, bo cały brzuch ma brudny.
17:21 Wstała Przygoda i Dziedzic przystąpił do karmienia dość skromnego .
17:23 Teraz Dziedzic ogrzewa maluszki.
17:33 Wstał, ale zaraz z powrotem usiadł.
Ostatnio edytowany przez Angelika (2010-05-16 17:35:26)
Offline