Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Offline
Użytkownik
U sokołów poranek 14 października 2008
Po rutynowej już weekendowej awarii kamerka znów działa. Tuż przed 6:00 Sheila opuściła dzieci na kilkanaście minut (fot.1-2) i prawdopodobnie posiliwszy się w spiżarni, wróciła ze śniadaniem dla maluchów (fot.3-4).
Muszę powiedzieć, że podglądając mieszkańców tego gniazda, jednego dnia w oczach mi się dwoi, a innego troi. Dziś zdecydowanie ma miejsce ten drugi przypadek – widzę trzy pisklaczki.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-10-13 23:38:26)
Offline
Użytkownik
Nowy dzień w Angelsea – 15 października 2008.
Fot.1 (5:46) Sheila wyszła na balkon, a po chwili zniknęła na kilka minut, wróciła jednak z niczym – na śniadanko trzeba jeszcze zaczekać.
Fot.2 (6:14) Po pół godzinie znów opuściła gniazdo.
Fot.3 (6:27) Trzy głodne pisklaczki cierpliwie czekały przytulone do siebie.
Fot.4 (6:34) W końcu mama przyleciała i rozpoczęło się 15-minutowe karmienie.
Offline
Użytkownik
17 października 2008
Sheila, nie doczekawszy się prawdopodobnie dostawy od Havoca, o 6:29 sama wybrała się na polowanie, zostawiając dzieci bez opieki na pełną godzinę (fot.1). W końcu wróciła ze zdobyczą – jakimś niedużym ptakiem (fot.2 - 7:29). Karmiła pisklęta przez 10 minut, po czym o 7:42 znów zniknęła. Pisklaki chyba się nie najadły (fot.3). Po 40 min. przybyła z kolejną zdobyczą i podała drugie śniadanie (fot.4 – 8:23).
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-10-17 00:54:30)
Offline
Użytkownik
19 października 2008
Fot. 1-4 (9:00 - 9:12 cz. lok.) Solidne śniadanko.
Pisklaczki skończyły wczoraj dwa tygodnie. Sheila uznała, że nie wymagają już ciągłej opieki ani ogrzewania w ciągu dnia i od kilku dni aktywnie poluje, zostawiając maluchy same nawet na kilka godzin już od wczesnego świtu. Trudno więc teraz zastać ją w gnieździe. Po nakarmieniu piskląt (przez 10-15 min) natychmiast znika z resztą zdobyczy. Sokoliki w czasie nieobecności mamy na ogół śpią zbite pierzastą kupkę … i rosną. Od czasu do czasu podnoszą się i wypatrują czegoś. Myślę więc, że tak całkiem bez opieki nie zostają – podejrzewam, że zarówno Sheila, jak i Havoc patrolują często okolicę gniazda i pisklęta widzą przelatujących, bądź siedzących gdzieś w pobliżu rodziców.
Offline
Użytkownik
Budzi sie nowy dzień w Anglesea - 22 października 2008
5:08 – Jeszcze panuje półmrok, ale widać w kąciku przytulone do siebie pisklaczki. Są same.
5:27 – Chyba coś dostrzegły lub usłyszały, bo wstały, ustawiając się pojedynczo przy ścianie.
5:28 – Rzeczywiście, wkrótce pojawiła się Sheila – z pustymi pazurami niestety - i zaraz zniknęła.
5:30 – Wróciła, tym razem z posiłkiem (fot.1). Wszystkie maluchy po chwili skupiły się przed nią i rozpoczęło się karmienie, które trwało aż 25 minut – Sheila rozdzielała sprawiedliwie kolejne porcyjki pomiędzy trzy zgłodniałe dzióbki (fot.2,3) i o 5:55 odleciała. Pisklaki porozglądały się jeszcze, pospacerowały, aż w końcu po ok. 20 minutach ułożyły się do drzemki w puchaty kopczyk.
Maluchy wyglądają na dobrze odżywione, zdrowe i silne, jak na swój wiek. Próbują już stać przez chwilę na wyprostowanych nogach (fot.4). Szkoda, że obraz jest statyczny, bo nie widać, jak się poruszają. Można dostrzec już zalążki pierwszych ciemnych piórek.
Offline
Użytkownik
25 października 2008
Po moim ostatnim wpisie, przez trzy dni kamerka przed gniazdem sokołów znów nie działała. Dziś podgląd powrócił i widać, że wszystko jest w najlepszym porządku. Pisklęta kończą dziś trzy tygodnie i myślę, że rozwijają się bardzo dobrze. Poniżej cztery wieczorne fotki - przed zapadnięciem zmroku Sheila powróciła do dzieci.
Fot.1-4: 18:05; 18:08; 18:50; 19:08 (cz. lok.)
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-10-25 22:04:45)
Offline
W Australii już 26 października, godz. 7:17
Sheili nie ma przy dzieciach. Podczas awarii kamery sokoliki podrosły, stanie na wyprostowanych nogach wychodzi coraz lepiej
8:19 Nie tylko stanie na nogach, ale i ćwiczenia skrzydełek
8:25 Wróciła mama
Ostatnio edytowany przez Nupi (2009-10-14 21:37:44)
Offline
Użytkownik
W Anglesea - rano 28 października 2008
Nareszcie wyczekiwane śniadanie – chyba gołąb. Najpierw odniosłam wrażenie, że tym razem to Havoc przybył ze zdobyczą i karmił pisklęta – rodzic wydał mi się mniejszy (fot.1 - 8:57, fot. 2 – 9:06). Jednak na fot. 3 (9:15) widać raczej Sheilę, która jeszcze przez dwie minuty była w gnieździe, a potem zabrała gołębia i odleciała. Być może więc Havoc ustąpił miejsca partnerce, ale bardziej prawdopodobne jest, że uległam złudzeniu – Sheila wciśnięta w róg gniazda mogła wydać się mniejsza. Pisklaki czekały jeszcze przez jakiś czas na dalszy ciąg, ale na próżno. Poćwiczyły więc skrzydełka (fot.4 – 9:23) i poszły spać.
Teraz różnica między czasem obowiązującym w Polsce i w stanie Victoria w Australii wydłużyła się do 10 godzin - po przejściu na czas letni w Australii od 5 października (+1 godzina) i powrocie do czasu standardowego w Polsce od 26 października (–1 godzina). 8-godzinna różnica w tym roku dotyczyła okresu od 6 kwietnia do 5 października. Między 5 i 25 października różnica czasu wynosiła 9 godzin - i tyle należało doliczać w tym okresie (co wynika z informacji zegara światowego - fot. 5 i 6).
Offline
Użytkownik
29 października 2008
Sokołki dość niecierpliwie wyczekiwały dziś na przybycie mamy ze śniadaniem. Dwa z nich sokolim wzrokiem bardzo uważnie obserwowały co się dzieje przed gniazdem. O 7:35 Sheila wreszcie pojawiła się, a jedno z piskląt wybiegło jej na powitanie (fot.1). Rozpoczęło sie karmienie..., a po kilku minutach - niespodzianka! - tato Havoc wpadł na minutkę nacieszyć wzrok swym dorodnym potomstwem (fot.2 - 7:41). Być może więc wczoraj to był jednak on!? Teraz wyraźnie widać, że jest sporo mniejszy od Sheili, ma nieco ciemniejsze upierzenie i chyba bielszy kołnierz pod szyją.
Maluchy rosną pięknie i są coraz sprawniejsze - już rozpoczęły się pierwsze próby samodzielnego radzenia sobie z przyniesionymi kąskami pokarmu (fot.3). Śniadanie nie trwało zbyt długo, o 7:46 Sheila zarządziła koniec i opuściła gniazdo. Po pół godzinie pojawiła się jednak znowu, popatrzyła na śpiące w kąciku dzieci i po dwóch minutach zniknęła..., ale za 20 minut ponownie zasiadła na "balkonie". W pewnym momencie odwróciła głowę i spojrzała mi prosto w oczy! (fot.4) - została przez 10 minut.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-10-28 22:58:49)
Offline
30 października 2008
Sheila siedzi na werandzie, natomiast nie widać młodych. co się z nimi stało?! godz. 00:03 cz. pol.
Dorosły sokół odleciał, skrzynka jest pusta - godz. 00:08
Ale mi napędzili strachu. Już wszystko jasne, w kadrze pojawił się człowiek, domyślam się, że wkłada do skrzynki zaobrączkowane sokoliki - godz. 00:20
No i już po strachu, choć pisklęta wyglądają na nieco zestresowane - godz. 00:22
Z moich obserwacji wynika, że mama przyleciała do gniazda 30 minut po powrocie piskląt.
Ostatnio edytowany przez Nupi (2009-09-04 01:21:02)
Offline
Użytkownik
30 października 2008
Na stronie Alcoa Anglesea Peregrine Falcon Webcam, zamieszczono informację że dziś, tj. w czwartek, miedzy godziną 9:00 a 10:00 pisklęta zostaną zabrane z gniazda przez badaczy realizujących Victorian Peregrine Project - bedą przez nich zbadane i zaobrączkowane.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-10-30 09:54:38)
Offline
Użytkownik
U sokołów już rano 1 listopada 2008
To była prawdziwa uczta na śniadanie, trwająca prawie 50 minut (7:40 – 8:29 cz. lok).
Pisklęta zachęcane są przez matkę do samodzielnej konsumpcji, czego skutki można zobaczyć na fot.2 (maluchy umorusane krwią). Na ostatniej fotce jedno z piskląt demonstruje swoje obrączki.
Offline
Użytkownik
3 listopada 2008
Jak wynika z ostatniego wpisu na stronie Alcoa Anglesea Peregrine Falcon Webcam, trzy pisklęta sokołów wędrownych to sami chłopcy! Otrzymali oni imiona: Midnight, Rocket i Stan.
Victor Hurley z Victoria Peregrine Project oraz Elisa Jeffrey zajmującą się ochroną środowiska w Alcoa byli wykonawcami akcji obrączkowania przeprowadzonej 30 października o 9:30. Wyjmowanie i odstawianie piskląt do gniazda odbyło się bardzo szybko, ponieważ zarówno Sheila, jak i Havoc z determinacją i nieustępliwie atakowali „intruzów” (fot. - link 1). Na szczęście badacze mieli dobrze zamocowane paskami pod brodą kaski ochronne. Na drugim zdjęciu (link 2) Stan prezentuje swe błyszczące obrączki.
http://alcoa.typepad.com/.shared/image. … ooping.jpg
http://alcoa.typepad.com/.shared/image. … _bands.jpg
Poniżej poranne fotki z zakrapianej deszczykiem kolacji u sokołów (18:00 – 18:38 cz. lok.). Na ostatniej widać niedojedzoną resztkę trzymaną pazurami przez Sheilę.
…
Offline
4 listopada 2008, godz. 2:47 czasu polskiego
To już nie sokoliki, to młode sokoły. Nie przypominają już puchatych, białych kulek, którymi były jeszcze niedawno. Ich ciało stopniowo pokrywa się piórami. Zaczynają tez mieć groźny wyraz... twarzy (?), jak rodzice. Nie siedzą już lękliwie w kącie skrzynki. Stoją na jej brzegu, odważnie spoglądając na świat, z którym już niedługo przyjdzie im się zmierzyć.
Ostatnio edytowany przez nupi (2008-11-04 03:00:04)
Offline
Użytkownik
Offline
Na stronie http://falcoperegrinus-froona.blogspot. … s-old.html
są zdjęcia, na których widać intensywny trening skrzydeł jednego z piskląt. Może rzeczywiście spróbowało lotu?
Offline
Użytkownik
To jest zdjęcie z wczorajszego wieczoru, mam je, dokładnie to samo - z godz. 22:49 n/czasu, czyli 8:49 rano czasu Anglesea. Dziś rano (przynajmniej do godz 8:45 n/czasu) były jeszcze trzy, potem nie podglądałam. Musiało się coś stać potem ...
Wczoraj wieczorem podglądałam często - od (ich) świtu, czyli od 6-tej rano aż do 11:30 (u nas 01:30 w nocy) - przez 5,5 godziny żadne z rodziców nie pojawiło się z pokarmem.
Fot.1-3 Wczorajsze fotki (zrobione już po tej, którą zamieściła nupi) z godz: 8:56, 10:33 i 11:21 cz. lok.) - piskleta sprawiały wrażenie bardzo głodnych;
Fot. 4 - dzisiejsza, godz. 18:44 cz.lok (u nas 8:44 rano)
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-11-07 22:39:05)
Offline
Witam!
Chcialbym wszystkich troche uspokoic. Nie wiem co sie stalo, ale mam nadzieje, ze jeden pisklak poszedl na spacer.
Jesli bowiem spojrzec na umiejscowienie tego gniazda, to mlode moga po prostu pospacerowac wokol wiezy.
Mamy podobne doswiadczenia w Polsce z sokolami na Palacu Kultury - wychodza z gniazda, po czym moga sobie spacerowac wokol wiezyczki. Kamery ktore tu widac nie pozwalaja stwierdzic czy mlode nie sa gdzies metr dalej.
Mam nadzieje ze nie ma powodu by sie denerwowac i wkrotce sprawa sie wyjasni.
A przy okazji - Victor Hurley /ktory je obraczkowal/ byl w Polsce na konferencji o sokole wedrownym rok temu i jego niezwykle interesujaca praca o sokolach w Victorii bedzie wkrotce dostepna w ksiazce ""Peregrine Falcon populations - status and perspectives in the 21st century” pod edycja Tadeusza Mizery i Janusza Sielickiego. To najszersza monografia tego gatunku od ponad dwudziestu lat.
Szczegoly http://www.falcoperegrinus.net/index.php?p=page&id=109
Sokoly wedrowne w Victorii sa wyjatkowe, gdyz sa tam 3 typy gniazd (na drzewach, skalach i budynkach), ale miedzy nimi dochodzi do czestych przemieszczen. W Europie sokoly sa znacznie bardziej konserwatywne pod tym wzgledem i rzadziej zmieniaja typ miejsca gniazdowania.
Ostatnio edytowany przez Falco (2008-11-08 06:43:44)
Offline