Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
26 lutego 2010 r., minęła godzina 15:40 (w Kalifornii godz. 6:40).
W gniazdku pojedyncze jajeczko (f. 1); po minucie przyleciała Phoebe (f. 2) by je chronić i wygrzewać; kokosiła się dłuższą chwilę, zmieniając pozycję i obracając się o ok. 90 stopni w prawo (f. 3). Od czasu do czasu poprawia coś dziobkiem i wtedy wygląda spod niej jajeczko! Od opieki nad potomkami (tu potencjalnymi) odpoczęła tydzień! Marzec tuż-tuż i myślę, że aura będzie przychylniejsza chowaniu piskląt, jak w styczniu ... Czego jej, jej dzieciom, wszystkim Forumowiczom, a także sobie życzę z całego serca
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-13 17:20:30)
Offline
Użytkownik
02 marca 2010 r., na zdjęciach minęła godz. 6:20 czasu kalifornijskiego.
Phoebe cierpliwie ochrania i wygrzewa jajeczka, które w wiosennym świetle wyglądają pięknie. Róża się rozrasta i pewnie niedługo przysłoni zawartość gniazdka. Pewnie trzeba będzie przesunąć kamerę.
Wypatrzyłam dziś, że gniazdko jest osnute pajęczynką. Uzbroiłam się w cierpliwość i udało mi się wypatrzyć sąsiada Phoebe: na fot. 3, po otworzeniu jej, jest widoczy (obwiedziony czarnym kółkiem) pająk (na fot. 1 widoczny w tym samym miejscu).
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
13 marca 2010
Zajrzałam dziś do Phoebe. W gniazdku wszystko w porządku: jajeczka są dwa a samiczka troszczy się o nie z pełnym oddaniem. Ustawienie kamerki zostało nieco zmienione. Jest wyżej, widać dokładniej wnętrze gniazdka i jego zawartość (f.1) .
Renia napisał:
27 lutego 2010
Dzisiaj Phoebe złożyła drugie jajeczko
http://images43.fotosik.pl/265/64852bd8fad30505m.jpg
Dziś mija 14 dni od tego zdarzenia. Czyli pierwsze pisklę powinno wykluć się już koło wtorku, a na pewno obydwa do końca tygodnia I mam nadzieję, że obejdzie się bez jakichkolwiek niespodzianek w tej kwestii.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-13 17:31:43)
Offline
Użytkownik
15 marca 2010, godzina 6:50 czasu kalifornijskiego.
W hrabstwie Orange County wstaje nowy dzień (f. 1). Nie mogę się doczekać tego, żeby było dość jasno na to, aby "coś" było widać w gniazdku.
Phoebe opuściła gniazdko o g. 7:04. No i widać (f. 2), że otworek w skorupce niewiele się powiększył. Trzeba cierpliwie czekać na postępy w kluciu pierwszego pisklęcia.
G. 7:33 następna odsłona jaj (f. 3). Czyżby to jednak tylko zabrudzenia? Nie mam pewności, więc trzeba poczekać dłużej.
Minęła g. 10-ta czasu miejscoweg. Wydaje mi się, że z jajka wystaje czubek dziobka (f. 4)
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-15 18:12:04)
Offline
Użytkownik
16 marca 2010 r.
Dziś zastanowiłam się, dlaczego na wczorajszym przekazie zrobiło się jasno prawie 1,5 godziny później niż dziś Po drobnym dochodzeniu okazało się, że mogę podglądać gniazdo równocześnie z dwóch różnych transmisji. Tak wygląda zrzut równocześnie otwartych obu transmisji:
Na "szarej" obraz ma kilkusekundowy poślizg w odniesieniu do "zielonej" (w tej chwili).
"Szara" jest z adresu ogólnie znanego z tego forum, a "zielona" transmisja to:
http://phoebeallens.com/ (ten adres Renia podała już 20 lutego; wg czasu prawie 1 godzinę do 1,5 godziny późniejszego, co zauważyłam dopiero dziś!). Ja zostanę przy "zielonej" transmisji (kolor wiosny!).
A w gniazdku sytuacja wygląda następująco:
Czyli przez ostatnią dobę nie ma właściwie postępu w kluciu sie pierwszego pisklęcia.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-16 16:22:32)
Offline
16 marca 2010
18:40
Nie wygląda to dobrze. Moim zdanie klucie trwa stanowczo zbyt długo. Mija już trzecia doba, odkąd zaobserwowałam pierwszą dziurkę w jajeczku. Co chwilę zaglądam do gniazdka. Od wczoraj nic się nie zmieniło.
Pojawiły się problemy ze stroną http://phoebeallens.com/ Mam nadzieję, że przejściowe. Gniazdko Phoebe można podglądać za pośrednictwem stron:
http://cam.dellwo.com/
lub
http://www.ustream.tv/channel/Hummingbird-Nest-Cam
Offline
16 marca 2010
21:15 Z gniazdka zniknęło jedno jajeczko (fot. 1). Nie mam pojęcia, co się z nim stało. Phoebe również sprawia wrażenie zdezorientowanej (fot. 2).
Już wiem! Na stronie http://www.ustream.tv/recorded/5495849 jest film, udało mi się zrobić zdjęcia. Na jednym z nich widać jaszczurkę, która zbliża się do gniazda (fot. 3). Na następnym jest Phoebe w chwili, gdy wyrzuca jajeczko z gniazda (fot. 4). Widać, że jest bardzo zdenerwowana. Trudno powiedzieć, dlaczego to zrobiła. Może chciała w ten sposób ocalić drugie jajeczko.
Offline
Użytkownik
17 marca 2010
... obejrzałam film... Jak ona walczyła, nim w końcu poświęciła jednego z potencjalnych potomków, żeby drugi ocałał.
Poniższe zdjęcia przedstawiają cały dramatyzm sytuacji, kiedy agresor zbliża się do gniazda, a ona ostrym dziobkiem i łopotem skrzydeł usiłuje go bezskutecznie przepłoszyć.
Na f. 1 zbliża się do gniazda, ona go widzi, jest w prawym, górnym rogu zdjęcia.
Na f. 2 jest już widoczny w kamerze, a ona zachowuje jeszcze dystans, jest w tym samym miejscu - widać jej główkę.
Na f. 3 desperacko rzuca się w jego kierunku - widać ją nad gniazdem i głową jaszczurki, która po tym jej ataku wycofała się. No a skoro Phoebe jednak wyrzuciła jajo, to znaczy, że jaszczurka nie zrezygnowała.
Phoebe potem długo obserwowała otoczenie (f. 4), czy jaszczurka ponownie nie zaatakuje. Rozumiem, że nie ma możliwości obserwowania bez przerwy gniazda, ale mam nadzieję, że właściciel otoczenia oczyścił teren...
Zastanowiłam się, które jajko wyrzuciła. Obejrzałam uważnie film, ale wszystko dzieje się tak szybko, a oko ludzkie tak łatwo oszukać, że właściwie nie wiem. Patrząc na to które zostało w gnieździe, dochodzę do wniosku, że wyrzuciła to, z którego bezskutecznie trzecią dobę już usiłowało wydostać się pierwsze pisklę. Jest więc jeszcze nadzieja, że zobaczymy w tym lęgu małego koliberka.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-17 19:49:03)
Offline
Użytkownik
Barbarka napisał:
17 marca 2010
Zastanowiłam się, które jajko wyrzuciła. Obejrzałam uważnie film, ale wszystko dzieje się tak szybko, a oko ludzkie tak łatwo oszukać, że właściwie nie wiem. Patrząc na to które zostało w gnieździe, dochodzę do wniosku, że to, z którego bezskutecznie trzecią dobę już usiłowało wydostać się pierwsze pisklę. Jest więc jeszcze nadzieja, że zobaczymy w tym lęgu małego koliberka.
Phoebe wyrzuciła jajko z dziurkami, z którego pisklę przez trzy dni nie zdołało się wykluć (dziurki w skorupce ułatwiły jej uchwycenie jaja). Niewykluczone, że to właśnie zapach martwego, rozkładającego się ciałka pisklaczka zwabił jaszczurkę.
Co do drugiego jaja - nadzieja na wyklucie jest nikła, skoro pisklę nie wykluło się do wczoraj. Z rozmów na czaciku wynika, że jajo prawdopodobnie jest niezalężone.
Offline
17 marca 2010
Obok gniazdka Phoebe znów pojawiła się jaszczurka (1).
Po kilku minutach bezruchu zbliżyła się do gniazdka (2), już myślałam, że dobierze się do jajeczka, gdy nagle zniknęła.
Phoebe wciąż lata w pobliżu gniazda, widać ją na zdjęciu (3), ale nie siada na gniazdku. Być może agresor jest w pobliżu.
Po pewnym czasie Phoebe zbliża się do gniazdka, kilkakrotnie na chwilę przysiadła na brzeżku, ale zaraz odleciała (4).
Offline
Użytkownik
17 marca 2010, godz. po 20-tej
Zauważyłam ją chwilę wcześniej niż operator zrobił zbliżenie... Parę minut temu!
Damka_Pik ma zapewne rację: to jajo zostało złożone 27 lutego, czyli dziś minęła 18-ta doba inkubacji...
Phoebe nie ma. Już nie walczy? Instynkt zapewne jej podpowiada, że to byłby daremny wysiłek. Ale to tylko moje spekulacje.
20:38 Phoebe zauważyła intruza! Słychać, że krąży wokół!
21:00 pierwszy raz przysiadła na gniazdku (f. 3), bacznie się rozgląda; i tak od tego momentu częściej już to robi, ale cały czas bardzo ostrożnie.
21:18 widzę coś na jaju, na tym zdjęciu; wygląda jak kreseczka? Mam kilka takich zdjęć. Ale przy którymś lądowaniu na gnieździe Phoebe je odwróciła i nic już nie widać. Może to tylko oczy, zmęczone wpatrywaniem sie w sytuację płatają mi figle?
Minęła godz. 22:40 (ok. 13:40 czasu kalifornijskiego). Phoebe nie przysiadła do tej pory na gniazdku dłużej jak kilkanaście sekund. Robi to bardzo czujnie, cały czas się rozglądając czy nie ma w pobliżu jaszczurki, która - nie wiedzieć czemu - zrezygnowała (na razie?) z tego jaja. Ja w międzyczasie upewniłam sie, że moja "kreseczka na jaju" to tylko jakiś drobny śmieciuszek imitujący pęknięcie skorupki. Szkoda! po raz kolejny zostaje czekać, co wydarzy się w gniazdku walecznej, ptasiej samiczki...
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-18 12:17:42)
Offline
Użytkownik
18 marca 2010
W Kaliforni wstał właśnie nowy dzień. Phebe nie ma w pobliżu gniazdka, dziś jeszcze jej nie widziałam. W gniazdku jajo jest nienaruszone: nie zjadła go jaszczurka, ale też i nie ma ani śladu wylęgającego się pisklęcia. Damka_Pik ma, niestety, rację. Z tego lęgu piskląt już nie będzie. I choć takie są prawa natury, trudno ukryć mi żal, że tak się stało.
Teraz pozostaje nam już tylko czekać na nastepny lęg.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2010-03-19 15:04:56)
Offline
Użytkownik
20 marca 2010
Kilka razy dzisiaj zaglądałam do gniazda, ani razu nie widziałam Phoebe, gniazdo wygląda na puste...
Offline
Wczoraj (19 marca) około godz. 22:20 zauważyłam, że ustawienie kamerki zostało zmienione, gniazdko zniknęło z pola widzenia (1). Kiedy po 30 min. znów było widoczne, jajeczka już w nim nie było (2). Mogę się tylko domyślać, że zostało wyjęte.
Ostatnio widziałam Phoebe 17 marca wieczorem, co nie znaczy, że od tej pory nie pojawiła się w pobliżu gniazdka. Mogę tylko mieć nadzieję, że odpoczywa po ciężkich przeżyciach i wkrótce złoży kolejne jajeczka, z których wyklują się śliczne pisklęta .
Offline
21 marca 2010
Przekaz z gniazda Phoebe został zatrzymany. Na stronie http://phoebeallens.com/ jest informacja, że nie wiadomo, czy Phoebe złoży jeszcze jajeczka tej wiosny. Kamerka zostanie uruchomiona, gdy tylko Phoebe wróci.
Poniżej zdjęcie wykonane 17 marca, później już jej nie widziałam.
Offline