Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
12/13 października 2009
Nie ma już żadnych wątpliwości, że czwarte jajo pozostało niewyklute – co dobrze widać na wczorajszej fotce (nr 1) z godziny 10:07 czasu Anglesea, kiedy pisklaki pozostawione same na całą godzinę rozbiegły się po domu, nie mogąc doczekać się powrotu rodziców z drugim śniadaniem. Jajo nadal jest jednak jeszcze ogrzewane wraz z maluchami, choć już nic się z niego nie wykluje.
Dziś rodzic ruszył do spiżarni o 7:26 (u nas 22:26; fot.2) i za moment podawał już pierwsze śniadanie (fot. 3 i 4).
Offline
Użytkownik
15 października 2009
10:00 / 19:00 w Anglesea
Dzisiejsza kolacja była niezwykle obfita i trwała ponad 40 minut (fot.1-3). Być może wcześniejsze posiłki były uboższe i niezbyt częste (wczoraj wieczorem widziałam dwie bardzo króciutkie przekąski, a potem maluchy na długo zostały same. Tym razem sokolątka z pewnością najadły się do syta - wystarczy przyjrzeć się ich wolom na fot.2 i 3. W każdym razie rosną jak na drożdżach. Niewyklute jajo nie jest już ogrzewane i w końcu zostało odsunięte na bok (fot.4).
Offline
18 października 2009
Dzisiaj pisklęta znaczną część czasu spędzają same w gnieździe. Co jakiś czas do budki wpada Sheila i karmi swe dzieci (1). Tym razem karmienie trwało około 20 minut. Następnie usiadła na bocznej listwie (2), po kilkunastu minutach odleciała. Nakarmione pisklęta po chwili ułożyły się do snu. Na pierwszym planie niewyklute jajo.
Offline
Użytkownik
18/19 października 2009
Sokolątka doczekały się pierwszego śniadania o 8:26. W pewnym momencie Sheila z jakiegoś powodu przerwała dopiero co rozpoczęte karmienie, siadła na belce i pokrzykiwała (fot.2) - być może w pobliżu gniazda latał Havoc? Po kilku minutach powróciła do karmienia piskląt (fot.3). W końcu danie się skończyło, a mama znów zniknęła (fot.4).
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
24 października 2009
Zaczęłam podglądać sokoły o godzinie 21:00, w Australii była 6:00, dopiero się rozwidniało. W półmroku dostrzegłam, ze Sheila karmi dzieci. Wkrótce potem odleciała. Wróciła kwadrans później, nastąpiło króciutkie karmienie (1) i znowu opuściła budkę. Po raz kolejny przyleciała ok. 22:00. Tym razem posiłek był obfity, trwał prawie 40 minut. Sokoliki coraz mniej przypominają puchate kulki, którymi były tuż po wykluciu, z dnia na dzień mają coraz więcej ciemnych piórek (2).
Offline
25 października 2009
Informacja ze strony Alcoa:
W najbliższy czwartek, czyli 29 X, między godziną 9 a 10 czasu australijskiego badacze z Victorian Peregrine Project udadzą się do budki by zbadać stan zdrowia młodych sokołów i zaobrączkować je.
Obecnie nieświadome tego, co je czeka, sokoliki z apetytem zajadają serwowaną przez mamę kolację.
Offline
Użytkownik
26/27 października 2009
Cofnięcie zegarków w ostatni weekend spowodowało, że różnica czasu między Polską i stanem Virginia w Australii wynosi teraz 10 godzin: http://24timezones.com/map_pl.htm#
22:28 / 08:28 Tak długiego śniadania jeszcze nie widziałam! Sheila musiała przynieść jakąś niezwykle dużą zdobycz (fot.1), bo karmienie trwało aż 1 godzinę i 14 minut (8:28-9:42). Po kilkudziesięciu minutach jedzenia wydawało się, że małe mają już zdecydowanie dosyć, ale kilkuminutowe przerwy im wystarczały, by znów nadstawiać dzióbki (fot.2). W końcu (przy niewielkiej pomocy Sheili) zdobycz została zjedzona, a mama odleciała. Objedzone sokołki nie miały jednak zbyt dużo czasu na przetrawienie choćby części posiłku, bo pół godziny później (10:08) przybył Havoc z drugim śniadaniem! Małe łakomczuchy nie mogły się oprzeć i jadły dalej (fot.3), ale po 10 minutach poddały się – nie miały już chyba więcej miejsca w wolach (fot.4). Tatuś dokończył potrawę i o 10:22 zostawił je same. Przez pół dnia raczej nie powinny być głodne, ... ale kto wie?
Pisklę na fot.3 wydaje się już większe od taty.
Offline
Użytkownik
27 października 2009
Dzisiejsza informacja ze strony Alcoa:
Z powodu zmiany terminu udostępnienia specjalnego podnośnika, obrączkowanie młodych sokołów zostało przełożone na środę – 4 listopada.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
28 października 2009
Zapadła noc w Anglesea … a maluchy poszły spać bardzo głodne. Można powiedzieć, że karmienia nie było przez cały dzień, jeśli nie liczyć naprawdę maleńkiej 3-minutowej przekąski podanej przez Sheilę w samo południe (o naszej 2:00) – co jeszcze widziałam (fot.1). Przejrzałam niektóre fora amerykańskie, gdzie dość skrupulatnie relacjonowane są wydarzenia z tego gniazda i z wpisów wynika, że w dalszej części australijskiego dnia także nie było żadnego posiłku. Króciutką wizytę Sheili wspomnianą przez ptaszka w poście wyżej widziałam, niestety nie było to karmienie – ... po zmianie klatki Sheili już nie było w gnieździe, a jeden ze starszaków próbował zmierzyć się z jakąś obgryzioną kosteczką (fot.2), szybko jednak dał spokój. Tuż przed zapadnięciem ciemności Sheila wróciła do dzieci, niestety znów z pustymi pazurami (fot.3,4 – ostatnią fotkę nieco rozjaśniłam, żeby cokolwiek dostrzec).
Mam nadzieję, że był to tylko pechowy dzień i nic złego się nie stało.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
29/30 października 2009
23:17 / 09:17 - Ucieszyłam się, gdy Sheila wreszcie pojawiła się w gnieździe. Wyglądało na to, że będzie prawdziwe śniadanie … a był zaledwie kąsek na przetrwanie (fot.1-2). Pisklęta były równie zdziwione jak ja, gdy Sheila nagle zniknęła po trzech minutach (fot.3).
23:41 / 09:41 - Sheila ponownie przyleciała ... na cztery minuty. Znów włożyła po porcyjce do głodnych dzióbków i poleciała (fot.4).
Trochę mnie martwi, że już trzeci dzień pisklęta niedojadają - jakaś przyczyna musi być … (???)
Offline
1 listopada 2009
Mimo iż młode sokoliki od kilku dni są karmione rzadko - - sądząc z czasu trwania karmienia - otrzymują niewielkie porcje, rosną i dorośleją w oczach. Wczoraj o 20:20 (w Anglesea świtało) podpatrzyłam jedno ze starszych piskląt podczas ćwiczenia skrzydeł.
Tuż po północy do budki przyleciała Sheila i zaczęło się karmienie. Tym razem trafiła się jej większa zdobycz, posiłek trwał 45 minut. Młode chyba się solidnie najadły.
Offline
3 listopada 2009
W Australii już "jutro rano", młode sokoliki po śniadaniu (1). Po nakarmieniu młodych rodzic usiadł na chwilę na listwie (2), a ja przyglądałam mu się uważnie, by stwierdzić, czy to Sheila, czy Havoc. Potem przejrzałam archiwum na stronie Alcoa, znalazłam portrety i taty (3) , i mamy (4), no ale niech mi ktoś powie, "czym różnią się te dwa obrazki"? Kiedy siedzą obok siebie, widzę, że Sheila jest większa, ale pojedynczo ?!
Offline
Użytkownik
4 listopada 2009
Obrączkowania w tym roku nie będzie.
Wczoraj wieczorem poinformowano na stronie Alcoa, że z powodu prognozowanego silnego wiatru obrączkowanie kolejny raz przełożono na czwartek, 5 listopada o 10:00 (czyli wg naszego czasu - na dziś o północy). Byłby to ostatni możliwy termin zaobrączkowania trzech piskląt; dalsze jego opóźnianie zwiększałoby ryzyko, że młode sokoły będą próbowały odlecieć widząc zbliżający się dźwig z ludźmi.
Niedługo potem ukazał się następny komunikat:
"Siły wyższe okazały się niechętne naszym planom zaobrączkowania piskląt. Samochód z podnośnikiem dźwigowym uczestniczył w kolizji drogowej (!) i przez najbliższy tydzień nie będzie dostępny. Miłośnicy sokołów wędrownych wiedzą, że szybki rozwój upierzenia u młodych spowoduje, że za tydzień z pewnością będą już próbowały pierwszych lotów, co wyklucza możliwość zbliżenia się do gniazda, a tym samym obrączkowania. Ominęło nas więc ważne wydarzenie badawcze, jednak musimy pogodzić się z losem.
Określenie płci trzech piskląt i nadanie im imion pozostawiamy zatem obserwatorom internetowym. Jeśli młode sokoły są różnej płci, łatwo będzie to zauważyć – samiczki są większe od samczyków. Przyglądajcie się więc i napiszcie , co o tym sądzicie."
Offline
Użytkownik
Renia napisał:
3 listopada 2009
(...). Po nakarmieniu młodych rodzic usiadł na chwilę na listwie (2), a ja przyglądałam mu się uważnie, by stwierdzić, czy to Sheila, czy Havoc. Potem przejrzałam archiwum na stronie Alcoa, znalazłam portrety i taty (3) , i mamy (4), no ale niech mi ktoś powie, "czym różnią się te dwa obrazki"? Kiedy siedzą obok siebie, widzę, że Sheila jest większa, ale pojedynczo ?!
Całkowitą pewność można mieć tylko wtedy, kiedy widać obrączki. Czasem udaje mi się ocenić po wielkości ptaka, ale zdarzają mi się pomyłki.
Fot. 2 i 3 z Twojego postu Reniu: (2) Sheila - szaroniebieska obrączka na lewej łapce; (3) Havoc - różowa obrączka na prawej łapce.
Offline