Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Witajcie wszystkie bocianoluby, ayla wspomniała w poście powyżej o PR I pr., gdzie Andrzej Zalewski mówił o bocianach. Odnalazłam ciekawy artykuł o bocianach, polecam przeczytanie go.
http://www.polskieradio.pl/nauka/poleca … 92008.html
Offline
Użytkownik
Chciałam zamieścić kilka przysłów, ale link do strony z nimi już tu się pojawił.
Znalazłam za to fragment w Biblii mówiący o bocianach:
Nawet bocian w przestworzach
zna swoją porę
Jr 8,7
Offline
Użytkownik
26 MARZEC 2009r. g.12.15
Radio Gdańsk podało informację, że w Gniewie (woj.pomorskie) widziano pierwszego boćka. Ojejku a u nas taaaaka zima, zimno i duuużo śniegu.
Offline
Użytkownik
Dzisiaj ok.godz.18- ej w regionalnym programie TVP Gdańsk poświęcono ok.2 min. bocianom.Stwierdzono,że w Gdańsku i okolicach boćki zasiedliły już większość gniazd. Pokazali jedno z nich ale nie mogłam rozpoznać miejsca w Gdańsku gdzie takowe się znajduje. Muszę koniecznie je odnaleźć.
Offline
Użytkownik
Z dzisiejszej (24. 04. 2009) prasy tj. Polska dziennik Zachodni. Artykuł Mariusza Urbanke pt "Coraz więcej punktów na "Mapie bocianich gniazd". Pisze o zgłaszaniu gniazd bocianich na naszym terenie, celem zrobienia mapy.
Pisze także o moim mieście Czechowicach-Dziedzicach i Ligocie (to koło nas-tam jest kamerka).
Zdjęcie dość wyraźne, można samemu poczytać.
Offline
Użytkownik
Piszą w prasie: Polska Dziennik Zachodni. 30.04-01.05.2009.
strona 33.
zdjęcie po powiększeniu i artykuł o bocianach jest czytelny.
Można poszukać tego artykułu na www.polskadziennikzachodni.pl
Offline
Użytkownik
2.05.09 bociany na Słowacji
http://www.toz.zakopane.pl/?strona,doc, … 3,ant.html
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Nie wiem, czy to właściwe miejsce, ale nie znalazłam lepszego
Na stronie Bocianiego ośrodka w Loburgu, o którego mieszkańcach pisał Zbychur w wątku o wędrówkach bocianów, znalazłam informacje o sztucznym wychowie piskląt bocianich http://www.storchenhof-loburg.info/inde … y&sid=269.
Niestety nie znam niemieckiego, ale z zamieszczonych na youtubie filmików wynika, że piskleta chowają się dobrze, a karmione sa przy uzyciu "sztucznego bociana", więc mają się nie oswajać.
13 czerwca odbyło się obrączkowanie. Może ktoś, kto zna niemiecki przybliżyłby tę ciekawą historię?
Oto adresy filmów: http://www.youtube.com/watch?v=T3khi9TY … re=channel , http://www.youtube.com/watch?v=A0zu0R6k … re=channel
Offline
Użytkownik
Pozdrawiam serdecznie i na tym zdjeciu bocki, nam pokazuja rodzinne zycie i ze lepiej byc razem babcie ,dziadki,rodzice i mlodzi moga zyc w zgodzie i jak przyjemnie to ogladac ! Zdjecie pochodzi z Tunezji w malym miasteczku Sejnane dodane 2007 roku . Znalazlam je na stronce: http://www.tunisiadailyphoto.com/?p=63
"White Stork w Tunezji. Dolina została doceniona przez ptaki, z racji dużej liczby punktów wody i pola. Rzeczywiście, bociany szukaja dużych płaskich, otwartych, z kilku drzew i domów, a zwłaszcza starych dachów. Tunezja z zadowoleniem przyjmuje każdego roku coraz wieksza populacje bociana, który przylatuje sie tu rozmnazac. W miasteczku Sejnane, zidentyfikowano 52 gniazda w 1999 r. łącznie 303 gniazd dla całego kraju. Liczba gniazd, usytuowana na starych metalowych rusztowaniach jest imponująca. Pociągi są coraz bardziej zadkie, ptaki korzystają ze spokojnych i opuszczonych stacji. Obecność bociana w Tunezji, jest notowana na początku piątego wieku przez Sw.Augustyna. Sa powszechnie nazywane, Gacem HÁJ, odnosząc się wydaje migracji ptaków, co zostało powiedziane: "to idź do Mekki jako pielgrzym". Ale są też inne nazwy: Bellarej, Bou Bou laqlak lub chaqchaq (odniesienie do hałasu wydawanego przez ptaka dziobem - klekot), bardziej naukowo jego nazwa jest EL Laklak El Abiadh". .
Ostatnio edytowany przez ciekawska (2009-06-29 14:18:54)
Offline
Użytkownik
Adopcja piskląt w Loburgu!
Zaglądam czasem na stronę gniazda w Loburgu, poniewaz bardzo mnie zainteresowały relacje Zbychura umieszczone w wątku o wędrówkach bocianów http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 76#p15376. Oryginalny adres: http://www.storchenhof-loburg.info/ . Jak pamietam, Albert, spóźniony samiec zastał swoją partnerkę Evę z innym - nazwanym Louisem i podobno zniszczył lęg. Być może potem wrócili do siebie?
O niektórych wiadomościach stamtąd pisałam już wyżej (m. in. filmy o sztucznym wychowie piskląt), niestety nieznajomość niemieckiego skazuje mnie na skrótowe przekłady przez uproszonych krewnych i znajomych , za niedokładności z góry przepraszam i jesli ktoś z Forumowiczów zna niemiecki, to chetnie przekazę tę "pałeczkę".
Z umieszczonej ostatnio - 29 czerwca - kopii artykułu prasowego z Bilda (Magdeburskiego) http://holger.storchenhof-loburg.info/M … 260609.jpg dowiadujemy sie zadziwiających rzeczy - podobno nowa para zaadoptowała dwa dwutygodniowe bocianiąta. Eva je grzeje a Albert karmi. Biologiczni rodzice tych małych zginęłi w nieszczęśliwym wypadku.
Bardzo ciekawa historia i dająca ciekawe wyjscie do rozważań róniez na temat możliwych i dopuszczalnych ludzkich ingerencji...
Offline
kawia napisał:
Adopcja piskląt w Loburgu!
Z umieszczonej ostatnio - 29 czerwca - kopii artykułu prasowego z Bilda (Magdeburskiego) http://holger.storchenhof-loburg.info/M … 260609.jpg dowiadujemy sie zadziwiających rzeczy - podobno nowa para zaadoptowała dwa dwutygodniowe bocianiąta. ...
W uzupełnieniu do postu Kawii chciałbym dodać, że jak pisze autorka cytowanego przez Kawię artykułu, Albert ostatecznie wyrzucił z gniazda jaja – potomstwo swego rywala Louisa. Szczęśliwie udało się je uratować i umieścić w inkubatorze. W ośrodku w Loburg udało się również uratować dwójkę piskląt z Kropstadt, które straciły rodziców. Dwutygodniowe osierocone maluchy postanowiono podrzucić Evie i Albertowi. Mimo obaw, okazało się szczęśliwie, że para zaakceptowała nowych lokatorów gniazda. Eva usiadła na gnieździe ogrzewając młode, zaś Albert jak na ojca przystało udał się na łowy. Miejmy nadzieję, że młode bocianki szczęśliwie się wychowają i bez problemów opuszczą gniazdo.
Offline
Użytkownik
Na portalu Wirtualnej Polski przeczytać możnał artrykuł z 16 sierpnia 2009 na jakże aktualny temat - "Polskie bociany opuszczają naszą ojczyznę":
http://wiadomosci.wp.pl/kat,9251,title, … omosc.html
Offline
Użytkownik
W dzisiejszej (15 września 2009) Gazecie Stołecznej - lokalnym dodatku do Wyborczej - znalazłam artykuł Magdy Działoszyńskiej: Bociany na Sadybie zamiast w ciepłych krajach, z takim podtytułem: Jest ich pięć albo sześć. Mają obrączki z napisem "Gdańsk". Bociany, które wybrały się w podróż do ciepłych krajów, zrobiły sobie międzylądowanie na Sadybie. I na razie nie zamierzają lecieć dalej. link do artykułu: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,9519 … ajach.html
Z tresci wynika, że grupka kilku bocianów - do sześciu - pojawia sie od kilku dni na warszawskim osiedlu Sadyba, chodzą swobodnie między blokami po trawnikach, wygrzebują dżdżownice. Mieszkańcy oczywiście dostarczają wodę i jedzenie, chociaż inni mówią, żeby nie dokarmiać, bo sie ptaki zniechęca do odlotu. To samo potwierdza również Pani Magdalena Zadrąg z Ptasiego Azylu w ZOO. - Starsze bociany już dawno odleciały, młodsze nie mają doświadczenia i często nie wiedzą, kiedy najlepiej to zrobić - tłumaczy. - Czasem muszą też odpocząć po drodze. Może się nawet zdarzyć, że zostaną w mieście na zimę i jeśli nie będzie bardzo sroga, nic im nie będzie. Apeluje jednak, by bocianów nie dokarmiać, żeby się do tego nie przyzwyczaiły.
Może ktoś z warszawskich Forumowiczów może sie przejechac na ul. Urle i odwiedzić boćki? A nawet machnąć kilka pięknych fotografii na żywo? I przekonać mieszkańców, że nie ma potrzeby dokarmiania zdrowych bocianów...
Sadyba leży nad Potokiem Służewieckim i dość blisko Wisły, więc właściwie trudno sie bocianom dziwić...
Offline
Użytkownik
jeżeli boćki do soboty nie odlecą to udam się tam i zobaczę jaka jest sytuacja.
kawia napisał:
Może ktoś z warszawskich Forumowiczów może sie przejechac na ul. Urle i odwiedzić boćki? A nawet machnąć kilka pięknych fotografii na żywo? I przekonać mieszkańców, że nie ma potrzeby dokarmiania zdrowych bocianów...
Sadyba leży nad Potokiem Służewieckim i dość blisko Wisły, więc właściwie trudno sie bocianom dziwić...
Offline
Na stronie Niemieckiego Związku Ochrony Przyrody NABU http://www.nabu.de w zakładce poświęconej wędrówkom bocianów białych http://www.nabu.de/aktionenundprojekte/ … 11538.html znalazłem ciekawe informacje o Gertrudzie, Helmucie i Hoborze – wyposażonych w nadajniki satelitarne bocianach, których wędrówkę śledzimy na naszym forum http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 573#p20573 Przedstawiam tu krótkie streszczenie.
Hobor (w dialekcie dolnoniemieckim Hobor znaczy... bocian) wraz ze swoją partnerką są mieszkańcami miejscowości Linden-Pahlkrug koło Bergenhusen w Schlezwigu-Holsteinie. Od kilku lat gnieżdżą się w ogrodzie Rolfa Zietza, opiekuna bocianów z ramienia NABU. Para wychowała w tym roku 4 młode. 2. lipca br. panu Zitzowi udało się złapać Hobora w specjalną pułapkę. Bocian został następnie wyposażony w nadajnik (fot.1) i po sprawdzeniu sygnału wypuszczony na wolność (fot.2). Planowano jeszcze założenie dwóch nadajników. Kolejną pułapkę zainstalowano w miejscowości Eddelak koło Brunsbüttel u państwa Gulck, na których terenie gnieździła się para bocianów z dwójką młodych. Po długim oczekiwaniu udało się złapać samicę. Została ona wyposażona w nadajnik, zaobrączkowana i jako Gertrud wypuszczona na wolność (fot.3). Natychmiast wróciła do gniazda i swoich młodych. O tym żeby udało się jeszcze złapać jej partnera nikt nie śmiał nawet marzyć. Jednak następnego dnia rano, ku wielkiej radości wszystkich okazało się, że w pułapce jest bocian – partner Gertrud, Helmut! Bocian był obrączkowany. I tu niespodzianka. Po odczytaniu numeru obrączki okazało się, że Helmut ma dopiero 2 lata! To zbyt młody wiek jak na ojca-bociana, dopiero bowiem w wieku trzech lat bociany zaczynają zakładać rodziny. Ponieważ jednak u bocianów wędrujących na zimowisko trasą zachodnią przypadki gniazdowania osobników 2-letnich były już stwierdzane, wysunięto hipotezę, że być może Helmut należy właśnie do tej grupy i spędza zimę w Hiszpanii. Na wyjaśnienie nie trzeba było długo czekać. Było ono zresztą dość zaskakujące. Okazało się, że Gertrud i Helmut na zimowisko wybierają się w zupełnie różnych kierunkach. Gertrud trasą wschodnią, przez Bałkany do Afryki, zaś Helmut przez Francję do Hiszpanii.
Przypomnę, że podobną sytuację opisywałem w moim poście z 07.02.2008 r. http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … id=159&p=1 w wątku poświęconym wędrówkom bocianów, a dotyczyła ona Prinzesschen i Jonasa, gnieżdżących się w Loburgu w Niemczech.
Zachęcam wszystkich do śledzenia losów Gertrud i Helmuta, oraz pozostałych bocianów z nadajnikami w wątku poświęconym wędrówkom
Zdjęcia pochodzą ze strony http://www.nabu.de/aktionenundprojekte/ … 11538.html
Offline
Kolejna ciekawa informacja ze strony Niemieckiego Związku Ochrony Przyrody NABU http://www.nabu.de dotycząca Gertrud i Helmuta. Jak już pisałem wyżej oraz w wątku poświęconym wędrówkom http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … id=159&p=8 Gertrud i Helmut mimo, że są parą to jednak na zimowisko lecą zupełnie odmiennymi trasami i zimują daleko od siebie (Gertrud w Afryce, Helmut w Hiszpanii). Ciekawe więc jest jak w tej sytuacji zachowuje się ich potomstwo. W tym roku nie udało się tego stwierdzić. Niemieccy ornitolodzy planują więc w przyszłym roku wyposażyć w nadajniki potomstwo Gertrud i Helmuta aby móc śledzić "całą rodzinę". Zapowiada się więc ciekawie. Jest tylko jeden problem. Czy oba bociany będą nadal razem? Helmut, który ma do gniazda znacznie bliżej zapewne wróci też wcześniej niż Gertrud. Czy będzie na nią czekał? A może znajdzie sobie inną partnerkę (np. w Hiszpanii ) Czekają więc nas ciekawe obserwacje i dodatkowe emocje.
Przy okazji podano też koszty takiego projektu. Okazuje się, że jeden nadajnik kosztuje ok. 3.100 Euro, zaś koszt transmisji to 9 Euro/dzień. Rocznie trzeba więc wydać ok. 6.500 Euro na jednego bociana.
Offline
Użytkownik
8 lutego 2010 r.
informacja zamieszczona w TVN24.pl http://www.tvn24.pl/0,1642149,0,1,bocia … omosc.html
Pozdrawiam,
Romek
Offline
Zbanowany
plastyka napisał:
8 lutego 2010 r.
informacja zamieszczona w TVN24.pl http://www.tvn24.pl/0,1642149,0,1,bocia … omosc.html
Pozdrawiam,
Romek
Bociania tragedia na Mazurach
PTAK WYTRZYMAŁ JUŻ 30-STOPNIOWE MROZY
Nie odleciał jesienią ze swoim stadem, bo jego partnerka zginęła na drutach linii elektrycznych. W okolicy Rucianego-Nidy (woj. warmińsko-mazurskie) bocian wytrzymał nawet 30 stopniowe mrozy, by pilnować swej martwej partnerki. Ptakiem opiekują się okoliczni mieszkańcy - informuje internauta, Janusz Monkiewicz, przesyłając na platformę Kontakt TVN24 fotografie - zapis bocianiej tragedii.
Co roku w sierpniu i wrześniu bociany stadami odlatują z Polski. Jednak ten z Rucianego-Nidy został. "Desperacka decyzja dotycząca pozostania na zimę w Polsce była spowodowana miłością do ukochanej, która zginęła na drutach wysokiego napięcia" - napisał pan Janusz, który przypomina jednocześnie, że bociany są gatunkiem monogamicznym. "On pozostał i pilnuje martwego partnera, swoją miłość. Piękne w swoim tragizmie!" - dodaje.
Zajął cudze gniazdo
Pan Janusz przypuszcza ponadto, że powodem pozostania ptaka na okres zimy w Polsce, jest m.in. fakt, iż zamiast w swoim, bocian zamieszkał w obcym gnieździe. Jest ono położone najbliżej (około 200 m) linii energetycznych, na których zawisł martwy ptak. Tymczasem właściwe gniazdo tego bociana położone jest kilkaset metrów dalej, w kierunku Wejsun.
Co więcej, bocian nie szuka cieplejszego schronienia przed zimnem, tylko wciąż pozostaje w gnieździe, w którym wytrzymał już 30-stopniowe mrozy.
Pomagają mu przetrwać zimę
Ludzi się boi. "Sfruwa do karmienia, ale zachowuje bezpieczny dystans" - relacjonuje Janusz Monkiewicz. Obecnie bocianem zajmuje się gospodarz z Onufryjewa k. Wejsun, Zygmunt Wysocki. Losem ptaka zainteresował się również doc. dr hab. Zygmunt Giżejewski, zoolog z Wydziału Biologii Uniwerystetu Warmińsko-Mazurskiego. "Dzięki Bogu, że istnieją ludzie, którzy nie zatracili jeszcze uczucia empatii również do zwierząt" - komentuje pan Janusz.
Opieka nad bocianem, zwłaszcza zimą, wymaga dostarczenia mu około kilograma mięsa w trzech porcjach w ciągu dnia.
Co będzie dalej?
Do wiosny już niedaleko. W marcu i kwietniu na Mazury znów wrócą bociany, które pod koniec lata stamtąd odleciały. Według zwyczajów, tego gatunku ptaków, jeśli partner długo nie wraca wiosną do swojego gniazda, jego miejsce zajmuje inny. Najczęściej do samca przylatuje obca samica na miejsce zeszłorocznej.
Ostatnio edytowany przez piotrek94b (2010-02-10 21:11:04)
Offline
Użytkownik
A tu informacja z Radomia
http://radom.gazeta.pl/radom/1,35219,75 … osny_.html
Offline