Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Eva Stets napisał:
Uzupełnienie do postu wyżej.
Jak podano, na stronie Vattenfall (http://www.vattenfall.pl/www/vf_pl/vf_p … /index.jsp), cytuję: "Jeden z młodych bocianków ma uszkodzone skrzydło (...) Pomocy kontuzjowanemu maluchowi udzieli doktor Jacek Betleja, ornitolog sprawujący opiekę nad naszym gniazdem. Trzymajmy kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło."
Tak więc trzymajmy kciuki za młodego boćka a z naszej strony serdeczne podziękowania dla Jacka Betleji i wszystkich, którzy zaangażowali się w tą akcję, aby udzielić pomocy kontuzjowanemu pisklęciu. Dziękuję też "zośce", że informowała nas na bieżąco o tym jak przebiega sytuacja i Pawłowi, za informacje i kontakt z Jackiem Betleją (czyt. posty str 5-7).
Pozdrawiam
Eva Stets
Administrator forum
Tak było 6 czerwca.
Obecnie od Vatenfalla uzyskałam informację, że bocianka z uszkodzoną nogą nie udało się uratować, został niestety uśpiony. Drugi natomiast przebywa w azylu i leczy połamane skrzydło; będzie zył, ale zbyt wcześnie jest, żeby wiedzieć, czy powróci na wolność.
Trzymamy kciuki za małego, niech zdrowieje! I pozdrowienia dla jego opiekunów!
Offline
Użytkownik
22 czerwca 2009 r.
Przeczytałam właśnie post Kawi. Dziękuję za niego Kawiu. Żal mi bocianka, którego nie udało się uratować... I cieszę się, że drugi zdrowieje.
Dziś w Rybnej pada i będzie padać... Jakby dawno nie padało... Niebo takie, że płakać się chce na sam jego widok...
- godz. 9:05, Tymek na gnieździe, pilnuje mlodych, które stoją dzielnie na kolankach i nie kładą się (f.1);
- godz. 10:49, dalej pada deszcz, ptaki mokre; starszy młody postanowił rozprostować nogi (f.2);
- godz. 11:35, małe ożywienie: intensywny trening skrzydełek (f. 3); w miarę dorastania młodym coraz mnniej przeszkadza niepogoda;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-22 11:52:26)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
23 czerwca 2009 r.; po nocnych ulewach nie widać, żeby młode jakkolwiek ucierpiały, choć młodszy jakby lekko osowiały, starszy pełen energii; z dorosłych na gnieździe Lotka;
- jak o godz. 8:57 (f. 1) weszłam na podgląd, starszy bocianek stał na wyprostowanych nogach i machał skrzydłami; stał tak wiele minut, czyścił jak mama pióra, robił wiele innych czynności, czuł się na nich zupełnie swobodnie;
- o godz. 9:03 zmiana rodziców, przyleciał Tymek (f. 2) i Lotki w ciagu kilku sekund nie było na gnieździe; młody cały czas na wyprostowanych nóżkach;
- godz. 9:04 zaczyna się karmienie, starszy trzepotem skrzydełek (f. 3) wita przekąskę, przysiadł dopiero do jedzenia;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-23 15:11:22)
Offline
Użytkownik
24 czerwca 2009 r., pogoda bez zmian; różnice do prognozy takie, że zamiast ciepłego wiatru południowo-wschodniego wieje z północno północnego wschodu; bociany na gnieździe wyglądają żałośnie mokro; Tymek pilnuje dzieci ze stoickim spokojem;
- godz. 11:08, młodszy schował się za tatę, starszy stoi na nogach f. 1);
- godz. 11:29, starszy leży, młodszy wzorem tata czyści i natłuszcza pióra (f. 2); pewnie mała przerwa w opadach;
- godz. 11:38 - 11:39; młodszy wstał rozprostować nogi (f. 3)
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-24 11:41:45)
Offline
Użytkownik
24.VI.2009 r.;
- godz. 11:47 przyleciała Lotka (f. 1), Tymek poleciał na żerowisko; Lotka wyrzuciła z wola pokarm w jednej, małej porcji, młodszy je z apetytem, starszy nawet nie wstał na kuperek;
- godz. 11:49 młodszy pojadł, ale ciągle mu mało, prosi mamę o jeszcze;
- godz. 11:51 młodszy wstał na nóżki, starszy przysiadł na kolankach i leniwie wyjada resztki po młodszym;
Offline
Użytkownik
25 czerwca 2009 r., pogodny, ciepły, letni poranek, ale niebo się zaciąga;
- godz. 9:15 na gnieździe Tymek, młode odpoczywają, nabierają sił po mokrych, wietrznych poprzednich dniach: mlodszy śpi, starszy leży (f.1);
- godz. 9:20 przylecia Lotka, ale nie jest entuzjastycznie witana; nie dała dzieciom jeść, mimo to Tymek nie bardzo ma ochotę opuszczać gniazdo, stoi na jego obrzeżu, jakby czekał co dalej (f.2);
- godz. 9:33 rodzinka dalej w komplecie, młode się ożywiły, bo Lotka krąży po gnieździe i robi małe porządki;
- godz. 9:34 ponieważ Tymek się nie kwapił żeby opuścić gniazdo, Lotka wzięła i poleciała; został z młodymi Tymek (f.3);
rzadko zdarza mi się zobaczyć w tym gnieździe, w dzień, tak długo (kwadrans) widzieć rodzinkę w komplecie.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-25 11:17:57)
Offline
Użytkownik
25 czerwca 2009 r.
No to może kilka zdjęć rodzinki "na nogach". To ciągle jeszcze niezbyt częsty widok w tym sezonie: wszystkie (tylko!) cztery bociany stojące. Przyglądam się temu, jak rosną i rozwijają się pozostałe w gnieździe dwa pisklaki i czasami zastanawiam się, czy to, że młodszego znacznie rzadziej widzę "na nogach" wynika tylko z różnicy wieku (hmm) między młodymi (myślę, że to najstarszy i najmłodszy z tych, które były w gnieździe przed wybraniem z niego chorych piskląt). I czy jednak nie kryje się za tym jakaś trudno uchwytna pozostałość po sznurkach. W tej chwili tym bardziej mnie to frapuje, że właściwie ocenić stan młodego, jego poruszanie się jest bardzo trudno na przekazie poklatkowym (widzę jaka może być różnica na przekazie z Przygodzic). Pozostaje czekać...
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-25 11:16:27)
Offline
Użytkownik
25.VI.2009 r.
O godz. 11: 28 przeżyłam lekki szok, bo gniazdo... puste!
Już wszysko OK!!
Vattenfall nie informował o tym na swojej stronie! To było, jak myślę, obrączkowanie, ale zapewne i ocena stanu młodych?! I był tu Pan dr Jacek Betleja!
A to obrączka (zaznzczona czerwoną obwódką) nad kolankiem lewej nogi bocianka!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-25 15:02:39)
Offline
Użytkownik
26 czerwca 2009. Kilkanaście godzin temu, między godziną 16:00 a 17:00 dnia wczorajszego urwał się monitorig gniazda na stronie www Vattenfalla. Około godziny 9:00 dzisiaj został przywrócony;
- godz. 9:08, w gnieździe Lotka i dwójka młodych (f. 1);
- godz. 9:35, wyjrzało zza chmur słońce i właśnie przyleciał Tymek, karmienia nie było, młode nawet nie podniosły się z pozycji leżącej; widać nie są głodne; Lotce nie śpieszy się na żerowisko, stoi i czeka co dalej, a Tymek suszy i natłuszcza mokre (jednak) upierzenie; rodzinna sielanka (f. 2);
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-26 09:48:11)
Offline
Użytkownik
29 czerwca 2009 r.,
- godz. 11:34; letnie przedpołudnie; Tymek pilnuje dwójki leniuchujących bocianków, pielęgnuje pióra, po których widać, że ciągle jest bardzo mokro (f. 1); młodym - na szczęście - już to nie powinno zaszkodzić; bocianki dorastają w oczach ;
- godz. 11:48 dość leniuchowania, starszy z młodych na nogach, duży i silny, młodszy przy nim wydaje się sporo mniejszy (f. 2);
- godz. 11:49 - 11:57; "myśisz że ja jestem taki słabeusz? siadaj, to ci pokażę jakie mam skrzydła" (f. 3);
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-08 11:47:33)
Offline
Użytkownik
29.VI.2009, ciepłe, letnie popoludnie, młode same na gnieździe:
- godz. 16:21 - "gdzie ci nasi starzy, jeść mi się chce"; "mnie też się chce jeść" (f. 1); o! i jest jedzonko!
- godz. 16:22 - 16:23 przyleciał Tymek i dał jeść; jedzenie było apetyczne, zjadane łapczywie, z trzepotem skrzydeł (f. 2);
- 16:27 i po podwieczorku, ale widać, że czekają na jeszcze (f. 3);
Offline
Użytkownik
29.06.
Pisklęta wyjęte z gniazda podczas akcji ratowniczej, c.d.
Jak informuje dr Jacek Betleja, (a co częściowo już wiedzieliśmy): jedno z piskląt zostało uśpione, bowiem nie było szans na jego uratowanie - wdała się infekcja w poważnie uszkodzoną nogę. Natomiast drugie pisklę miało owinięte skrzydło w sznurek i z powodu znacznej opuchlizny doszło do deformacji kości w tym skrzydle. Niestety ten bocian w przyszłości nie będzie latał i tym samym nie wróci do natury. Obecnie ma się dobrze i dorasta w Leśnym Pogotowiu w Mikołowie.
Dziękujemy Panu Doktorowi za wiadomości, ( ) młodemu życzymy mimo wszystko szczęśliwego, choć nielotnego żywota, a pozostałym - zdrowego dorastania
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-06-30 00:29:39)
Offline
Użytkownik
30 czerwca 2009. Dziekuję Kawiu i za tą wiadomość. To jest dobra wiadomość, że ten bocianek wykorzystał szansę na powrót do zdrowia (cokolwiek przez to tu rozumiemy). Patrząc na jego rodzeństwo, oczami wyobraźni widzę go, jak kroczy sobie po zagrodzie... To (po zdjęciach opuchniętego skrzydełka) bardzo optymistyczny obrazek.
A w gnieździe? Ciepły, letni poranek zachęca młode do ćwiczeń. Dorastają w przyśpieszonym tempie. Dziś trafiłam na nienormalnie dużą aktywność młodych o tej porze dnia (godz. 8:35 - 8:36): trudno powiedzieć, że Lotka pilnuje młodych, które chodzą sobie po gnieździe wymachując raz po raz skrzydłami (f. 1, 2). To nie są jeszcze ćwiczenia do lotów, ale skrzydełka młodych coraz bardziej przypominają skrzydła dorosłych; widać na nich intensywny rozwój dużych pokryw drugiego rzędu; pierwszego rzędu jest mniej widoczny bo pióra są ciemniejsze. Pięknie to widać na tej tanecznej pozie, w której bocianki stanęły na f. 4. Patrząc na nie na tym zdjęciu myślę, że starszy bocianek to samczyk (coraz bardziej podobny sylwetką do taty), a młodszy, dożo drobniejszy to chyba samiczka. Mam nadzieję że dr Betleja po zakończeniu sezonu obrączkowania poinformuje Vattenfall i napiszą coś na ten temat na swojej stronie? Młode coraz częściej też bywają już same, Lotka poleciała właśnie na żerowisko (f. 3).
Offline
Użytkownik
30 czerwca 2009 r., w przyrodzie spokój;
- godzina 20:29, na gnieździe Lotka, pilnuje młodych, które po aktywnym przedpołudniu i burzowym popołudniu, zmęczone odpoczywają (f. 1);
- godz. 20:37, tu już nocna scenografia: podczerwień (f. 2);
- godz. 20:44, właśnie przyleciał Tymek (f. 3); czyżby już komplet na nocny odpoczynek?
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-30 20:56:08)
Offline
Użytkownik
Offline