Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
9 czerwca 2009 r.
- godz. ok. 10:20 - pogoda czerwcowa: dzień zapowiada się bardzo ciepły, niebo przykryte rozsnutymi, mglistymi chmurkami, więc słońce nie parzy. Z dorosłych w gnieździe Tymek (na jednej nodze); pilnuje pozostałej dwójki potomstwa;
- godz. 10:33 - młode ciekawsko zaglądają na coś poza gniazdem, dorosły stoi na straży, przy okazji pielęgnuje pióra (f.1);
- godz. 14:13 - w Rybnej pada deszcz, Tymek rozłożył się jak parasol i chroni młode przed przemoczeniem (f. 2);
- godz. 14:19 - musi solidnie lać skoro zdecydował się usiąść na młodych;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-09 15:05:47)
Offline
9 czerwca 2009
14:00 - Zmiana rodziców w gnieździe. Tymek, który dotąd zajmował się dziećmi, odleciał. Z pisklętami została Lotka.
14:06 - Karmienie piskląt. Musiały przez kilka minut prosić mamę o jedzenie, stukały ja dziobkami w jej dziób, w końcu się doczekały.
14:13 - Zaczął padać deszcz. Lotka zrobiła pisklętom oryginalny parasol.
14:29 - Potem usiadła na pisklętach, ale starszy wymknął się spod jej skrzydeł. Tak zastał swoją rodzinę powracający do gniazda Tymek.
Offline
Użytkownik
9.VI.2009 r.
- godz. 14:27 do 15:15 dłuższa rodzinna sjesta (przez ponad godzinę nie ruszałam sie od komputera, mam serię 60! zdjęć):
g. 14:27, f.1. Tymek na gnieździe, właśnie przyleciała Lotka; nie było powitań, nie było też jedzenia; Tymek ani myśli ruszyć się z gniazda; ale Lotka, chyba zmoczona, postanowiła podsuszyć pióra;
g. 14:35, f.2. większe młode wygląda spod tatowego ogona i tak sobie leży, właściwie to chyba spało, bo widać było łebek bez ruchu; dłuższy czas spały wszystkie;
g. 15:08, f.3. Tymek wreszcie się ruszył, dopiero się otrzepał po deszczu; pokręcili się oboje po gnieździe parę minut i poleciał;
g. 15:15, Lotka została sama z pisklętami;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-09 17:23:46)
Offline
Użytkownik
10.VI.2009 r., - zachmurzone, zero cienia; ciepło i wilgotno ale nie pada; nie ma wiatru - na dębie za gniazdem nie drgnie nawet listek;
- godz. 10:30 na gnieździe dorosły ptak (Tymek?) doglądający młodych, które są dość aktywne (f. 1);
- godz. 11:18 Starszy się prezentuje jakby mówił: "jakie mam już silne nóżki i jakie piękne lotki już mi rosną"; młodszy sobie po prostu leży (f. 2)
- godz. 11:43 czas na przedpołudniową drzemkę; pisklęta ułożyły sie "na waleta", tak im najprzytulniej (f. 3);
Vattenfall na swojej stronie w archiwum gniazda z dnia 6 czerwca zamieścił kilkuminutowy filmik z "wybrania" chorych piskląt z gniazda; podaję link:
http://www.vattenfall.pl/www/vf_pl/vf_p … /index.jsp
godzina nagrania 13:44:53; otwiera i odtwarza go Windows Media Player
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-10 11:36:03)
Offline
10 czerwca 2009
20:50 Zapada zmierzch. Pisklęta leżą w dołku. Poza tym w gnieździe tylko jeden dorosły bocian.
21:15 Wrócił drugi bocian. Jakiegoś szczególnie żywiołowego powitania nie było, ani ze strony piskląt, ani drugiego bociana.
21:30 Bocian, który wrócił z żerowiska, dopiero po piętnastu minutach zaczął karmić pisklęta. Jedzenia było chyba sporo, młode jadły przez kilka minut.
21:35 Pisklęta na nowo ułożyły się w dołku. Śpią pod opieką obojga rodziców.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
15 czerwca 2009 r., w przyrodzie spokój, letnia, czerwcowa aura;
godz. 12:47 - 12:50, nie było mnie tu tylko 2,5 doby, a młode sporo większe; widać szczególnie po młodszym: szybko nadrabia różnicę między sobą a starszym pisklęciem (Starszaczkiem); na f.1. pięknie stoi na wyprostowanych nóżkach; na f. 2 i 3 sięga łebkiem niewiele niżej jak Starszaczek;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-15 15:43:30)
Offline
Użytkownik
16 czerwca 2009, pada deszcz, wieje wiatr, no i pewnie pochłodniało jak na całym Śląsku.
- godz. 9:56 - młode skulone w gniazku, Tymek stoi i pilnuje; na młodych widać jakąś drobną gałązkę (f.1), którą pewnie rzucił wiatr i mam nadzieję, że żadnemu nic nie zrobiła...
- godz. 13:00 - niewiele widać, bo obiektyw mokry; jedno młode osłania od wiatru dorosły, a gdzie drugie? chyba w dołku? (f.2) ach ta pogoda...
- godz. 14:16 - przestało padać na tyle, że wreszczie coś widać, bo kamera obeschła; obydwa maluchy u stóp rodzica, ale dalej ani myślą ruszać się z dołka;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-16 14:23:39)
Offline
Użytkownik
Godz. 21:25, po wielogodzinnych opadach deszczu, wieczór jest pogodny i... suchy! W gnieżdzie Lotka pilnuje potomstwa na jednej nodze; młode nie śpią, ale grzecznie sobie siedzą w dołku, obok siebie, zwrócone łebkami w stronę mamy (f.1), jakby opowiadała im historyjki o ciepłych krajach, gdzie jest sucho i słonecznie...
Godz. 22:23, rodzinka w największym, możliwym komplecie na gnieździe (f.2); dorosłe stoją na jednych nogach; błogi spokój; mam nadzieję, że w nocy nie będzie burzy;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-16 22:30:08)
Offline
Użytkownik
17 czerwca 2009 r., trochę słońca, trochę porozrywanych, miejscami ciemnych chmur, które goni po niebie wiatr; zapowiadają przelotne opady;
- godz. 11:23 - 11:27, szybka zmiana rodziców na gnieździe; bocian prze ponad 3 minuty usiłował wyrzucić coś, chyba dosyć dużego z wola (f.1-2) prosto pod dziobki leżących dzieci; a potem była szybka akcja z trzepotem skrzydeł (na leżąco!) i... po karmieniu (f.3);
Offline
Użytkownik
17.VI.2009 r.
Może kilka dorosłych, bocianich póz, malowniczych obrazków, na których widać niezwykłą urodę tych ptaków, coś co widać w całej krasie tylko na gnieździe, wtedy kiedy ptak nie jest zajęty żerowaniem, czy lataniem. Coś, co magicznie przyciąga oko i powoduje, że nie mogę się nimi nacieszyć, że nigdy nie mam dość ich widoku.
Offline
17 czerwca 2009, godz. 20:20
W gnieździe młode pod opieką jednego z rodziców w pięknej scenerii zachodzącego słońca.
Rzeczywiście bociany z rożnych gniazda mają rożne obyczaje. Często zaglądam do tego gniazda i jeszcze nigdy nie widziałam, by dzieci Lotki i Tymka były same.
Ostatnio edytowany przez Nupi (2009-06-17 20:32:48)
Offline
Użytkownik
18 czerwca 2009 r. Słoneczny, coraz cieplejszy, prawdziwie letni dzień. Młode od rana okazują dużą aktywność:
- g. 10:15 młodszy młody stoi, chodzi (f. 1), ale to jeszczse duży pisklak w porównaniu z rodzeństwem;
- g. 10:20 młode grzeją się w promieniach porannego słońca, siedząc zgodnie obok siebie (f. 2), jak na wystawie; tu widać wyraźnie różnicę w rozwoju skrzydeł;
- g. 10:22 o tak, starszy młody to już wyraźnie młody bocian a nie wyrośniętę pisklę, Renia ma zdecydowanie rację w tej kwestii;
g. 10:32 młodszemu przygrzało, schował się pod dorosłego, starszy znowu na nóżkach (f.3).
Na zdjęciach, na których bocianki stoją widać wyraźnie, że zmienia im się już kolor nóg ; Reniu jak to jest z tym kolorem nóg i dziobów u młodych bocianów?
Tak, ja też nie widziałam do tej pory, żeby młode były kiedykolwiek same.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-18 10:56:56)
Offline
Użytkownik
19 czerwca 2009 r., godz. : 12:22 - 12:31; po ciepłej nocy, chmurne, ciepłe przedpołudnie. Zapowiadają opady deszczu. W gnieździe Tymek dogląda dwójki młodych, które raczej siedzą (f.1), ale i trochę leżą - nie śpiąc (f.2); zachowują się jakby były bardzo głodne, bo mam wrażenie że pilnują dzioba rodzica;
- godz.19:39, prognoza pogody sprawdziła się: całe popołudnie leje deszcz; dobrze że chociaż jest ciepło; bociany mokną, stojąc plecami do deszczu (jest lekki wiatr południowo-zachodni, a kamera jest po południowej stronie gniazda), starszy bociuś sam, młodszy schował łebek pod ogon rodzica; taki stan pogody może potrwać jeszcze wiele godzin, przed ptakami na gnieździe trudna, mokra noc.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-06-19 19:56:56)
Offline
Użytkownik
Offline