Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Otrzymałam wstępne wiadomości o "moim" kosie. Prawdopodobnie jest to ptak, którego (razem z innymi) obrączkował w Bydgoszczy w ub. roku w Ogrodzie Botanicznym UKW Dawid Kilon (Ogród Botaniczny znajduje się niedaleko miejsca mojej obserwacji). Koledzy z Bydgoszczy, Dawid Kilon i Michał Radziszewski (rodem z Przygodzic ), obiecali sprawdzić, może im uda się odczytać obrączkę.
Pozdrawiam
Eva Stets
Eva Stets napisał:
Kos z obrączką w Bydgoszczy
1 listopada 2010, w godz. rannych udało mi się zaobserwować samca kosa z obrączką. Niestety, miałam pecha...zbyt późno się zorientowałam i nie udało mi się jej odczytać. Zdjęcie, gdzie widać, że kos ma obrączkę też nic nie daje, bo odczytać jej nie można (fot.1), po chwili ptak odleciał na pobliskie drzewo i ustawił się tak, że niestety, obrączki nie było widać (jak pech, to pech, fot.2).
Biorąc pod uwagę, że kosy poruszają się z zasady w swoim rewirze, przekazałam informację dalej, może ktoś z kolegów z Lokalnej Grupy OTOP w Bydgoszczy będzie miał możliwość odczytać tego ptaka (a może był on już wcześniej odczytany?).
Miejsce obserwacji - Park Jana Kochanowskiego w Bydgoszczy, ostatnia alejka przy tylnym (kiedyś służbowym) wejściu Filharmonii Pomorskiej.
Offline
1 listopada 2010, w Bydgoszczy, na stawie w Parku Jana Kazimierza zauważyłam trochę inną kaczkę krzyżówkę (fot. niżej).
Zaciekawiło mnie, że ta kaczka miała w wyglądzie coś z samca i coś z samicy.
Kolor dzioba, część zielonych piór na głowie, biała obroża na szyi i „lusterko” na skrzydle podpowiada mi, że jest to inaczej ubarwiony samiec, ale zaciekawiło mnie, że nie miał na kuprze „podkręconych” piór, tak jak mają samce tego gatunku.
Nie wiem, czy u krzyżówek może się dziać, że z wiekiem samice upodobniają się do samców (?), dlatego nie wiem w 100% czy jest to samiec, który jest tylko inaczej ubarwiony i nie ma „zakręconych” piórek na kuprze.
Copyright Eva Stets
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2010-11-16 17:53:38)
Offline
Administrator
Do sprawdzania martwych ptaków tak jak Zbychur zachęcam, niemiłe to, ale może przynieść ciekawe wiadomości, np. w Dębnicy w gm. Przygodzice kilka lat temu znalazłem zabitego przez samochód szczygła z obrączką z Czech.
Wiele informacji o ptakach z obrączkami w Południowej Wielkopolsce można znaleźć na www.pwg.otop.org.pl, w specjalnym dziale Obrączkowanie, najnowsze – o polskich bocianach czarnych z Izraela – pod 22 IX-13 X 2010 w dziale Aktualności tejże strony.
Uzupełnię tylko, że aktualny adres mail Stacji Ornitologicznej w Gdańsku, po jej wejściu parę lat temu w struktury Muzeum i Instytutu Zoologii PAN, to ring@miiz.waw.pl.
Pozdrawiam
Paweł T. Dolata
Południowowielkopolska Grupa OTOP www.pwg.otop.org.pl
Projekt "Blisko bocianów" www.bociany.ec.pl, www.bocianyzprzygodzic.pun.pl
Zbychur napisał:
Angelika napisał:
Wybrałam się na spacer nad morze, aby poprawić sobie humor. Niestety, początek mojego spaceru nie okazał się optymistyczny. Oto co zastałam od razu na wejściu:
Martwe mewy.To rzeczywiście przykry widok. Przy okazji warto jednak przyjrzeć się martwym ptakom bliżej. Niektóre z nich mogą być obrączkowane. W przypadku znalezienia ptaka z obrączką obrączkę należy zdjąć a numer oraz dane o miejscu znalezienia przesłac do Stacji Ornitologicznej w Gdańsku - mail: ring@stornit.gda.pl Stacja Ornitologiczna poinformuje w zamian o miejscu zaobrączkowania ptaka. Ja latem br. znalazłem na plaży w Niechorzu martwego gołębia z obrączką. Okazało się, że był zaobrączkowany kilka miesięcy wcześniej w okolicach Torunia.
Offline
Eva Stets napisał:
1 listopada 2010, w Bydgoszczy, na stawie w Parku Jana Kazimierza zauważyłam trochę inną kaczkę krzyżówkę (fot. niżej).
Zaciekawiło mnie, że ta kaczka miała w wyglądzie coś z samca i coś z samicy.
Kolor dzioba, część zielonych piór na głowie, biała obroża na szyi i „lusterko” na skrzydle podpowiada mi, że jest to inaczej ubarwiony samiec, ale zaciekawiło mnie, że nie miał na kuprze „podkręconych” piór, tak jak mają samce tego gatunku.
Nie wiem, czy u krzyżówek może się dziać, że z wiekiem samice upodobniają się do samców (?), dlatego nie wiem w 100% czy jest to samiec, który jest tylko inaczej ubarwiony i nie ma „zakręconych” piórek na kuprze.
To może być kaczor, ktory się pierzy z "ubrania prostego do weselnego" (przepraszam, ale nie wiem, jak po polsku nazywacie te rózne stadia upierzenia). Możliwe, że za parę dni będzie z niego zwykły kaczor.
Offline
Administrator
Tak, to zwykły kaczor krzyżówki, pierzący się późno z szaty spoczynkowej do godowej.
sve napisał:
Eva Stets napisał:
1 listopada 2010, w Bydgoszczy, na stawie w Parku Jana Kazimierza zauważyłam trochę inną kaczkę krzyżówkę (fot. niżej).
Zaciekawiło mnie, że ta kaczka miała w wyglądzie coś z samca i coś z samicy.
Kolor dzioba, część zielonych piór na głowie, biała obroża na szyi i „lusterko” na skrzydle podpowiada mi, że jest to inaczej ubarwiony samiec, ale zaciekawiło mnie, że nie miał na kuprze „podkręconych” piór, tak jak mają samce tego gatunku.
Nie wiem, czy u krzyżówek może się dziać, że z wiekiem samice upodobniają się do samców (?), dlatego nie wiem w 100% czy jest to samiec, który jest tylko inaczej ubarwiony i nie ma „zakręconych” piórek na kuprze.To może być kaczor, ktory się pierzy z "ubrania prostego do weselnego" (przepraszam, ale nie wiem, jak po polsku nazywacie te rózne stadia upierzenia). Możliwe, że za parę dni będzie z niego zwykły kaczor.
Offline
Wielkie dzięki Sve i Pawle za odpowiedzi. Szczerze przyznaję, że na krzyżówki z bliska mogę popatrzeć tylko, gdy jestem w Polsce (w Delcie Evros widzę je lornetką tylko z bardzo daleka). Nie widziałam nigdy z bliska pierzącego się kaczora i zmyliło mnie, że nie było u niego zakręconych piór na kuprze. Cieszę się, że dowiedziałam się coś więcej o ptakach ,a dzięki fotkom będę pamiętać, jak wygląda pierzący się samiec krzyżówki.
To jest właśnie niesamowite z ptakami, że nawet przy pospolitych gatunkach stale uczymy się coraz więcej. Dla mnie każda taka możliwość wiedzy jest bardzo cenna (a tu dowiedziałam się także, że ten kaczor jest w fazie późnego pierzenia). Dzięki Wam za to!
Zdjęcia niżej pokazuję, aby i inni Forumowicze mogli porównać, jak wygląda pierzący się kaczor krzyżówki (fot.1) i jak wygądają kaczory, które się nie pierzą (fot.2,3), na ostatnim zdjęciu (też dla porównania) - samica. Fot. z miast Warszawa, Bydgoszcz, robione w dniach 29 X -1 XI 2010
Copyright Eva Stets
Pozdrawiam
Eva
Paweł T. Dolata napisał:
Tak, to zwykły kaczor krzyżówki, pierzący się późno z szaty spoczynkowej do godowej.
sve napisał:
Eva Stets napisał:
1 listopada 2010, w Bydgoszczy, na stawie w Parku Jana Kazimierza zauważyłam trochę inną kaczkę krzyżówkę (fot. niżej).
Zaciekawiło mnie, że ta kaczka miała w wyglądzie coś z samca i coś z samicy.
Kolor dzioba, część zielonych piór na głowie, biała obroża na szyi i „lusterko” na skrzydle podpowiada mi, że jest to inaczej ubarwiony samiec, ale zaciekawiło mnie, że nie miał na kuprze „podkręconych” piór, tak jak mają samce tego gatunku.
Nie wiem, czy u krzyżówek może się dziać, że z wiekiem samice upodobniają się do samców (?), dlatego nie wiem w 100% czy jest to samiec, który jest tylko inaczej ubarwiony i nie ma „zakręconych” piórek na kuprze.To może być kaczor, ktory się pierzy z "ubrania prostego do weselnego" (przepraszam, ale nie wiem, jak po polsku nazywacie te rózne stadia upierzenia). Możliwe, że za parę dni będzie z niego zwykły kaczor.
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2010-11-13 13:14:45)
Offline
Zbanowany
6.11.2010.
W dniu 30.10.2010.byłem na spacerze w parku Szczęśliwickim z córką i wnuczką.Fotki trochę nawiązują do powyższego tematu i pozwoliłem sobie wstawić.
Fotki jak widać,przedstawiają gołębie,łyski,wrona siwa,śmieszkę i dziką kaczkę-krzyżówkę w dwóch płciach.
POZDRAWIAM. ...
Ostatnio edytowany przez wladek12 (2010-11-06 19:04:10)
Offline
Użytkownik
23 listopada 2010
Miałam dzisiaj ciekawą przygodę. Siedziałam sobie w domu, bo mam chorą rękę i nie jeżdżę do pracy , no i tak sobie siedziałam i trochę się nudziłam. Nagle na barierce balkonu pojawił się sokół. Siedziałam trochę zahipnotyzowana i nie zrobiłam zdjęcia. Sokół posiedział około 2 min. i odleciał. Nie wiem czy to przypadkiem nie była Sawa. Obejrzałam wszystkie jej zdjęcia, no i była taka sama. Zadzwoniłam na lotnisko, mieszkam niezbyt daleko, czy nie zawieruszył im się jakiś sokół, ale nie. Myślę, ze zaszczyciła mnie nasza warszawska Sawa
Offline
magdag napisał:
23 listopada 2010
Miałam dzisiaj ciekawą przygodę. Siedziałam sobie w domu, bo mam chorą rękę i nie jeżdżę do pracy , no i tak sobie siedziałam i trochę się nudziłam. Nagle na barierce balkonu pojawił się sokół. Siedziałam trochę zahipnotyzowana i nie zrobiłam zdjęcia. Sokół posiedział około 2 min. i odleciał. Nie wiem czy to przypadkiem nie była Sawa. Obejrzałam wszystkie jej zdjęcia, no i była taka sama. Zadzwoniłam na lotnisko, mieszkam niezbyt daleko, czy nie zawieruszył im się jakiś sokół, ale nie. Myślę, ze zaszczyciła mnie nasza warszawska Sawa
A czy ty jestes pewna, ze nie byla to pustulka?
Offline
Użytkownik
Sve, znowu przejrzałam wszystkie zdjęcia, które posiadam i jednak to była pustułka - chyba. Tylko skąd u mnie na balkonie pustułka?
Pomyślałam jednak, że przecież na warszawskim Ursynowie jest z roku na rok coraz wiecej ptaków. Tu nie ma przemysłu, jest bardzo zielony, całkiem niedaleko Wisła, las Kabacki, który stał sie już w dużej mierze rezerwatem. Jeszcze kilka lat temu jak zobaczyłam wronę siwą to byłam szczęsliwa, ze się udało. W tym roku widziałam już na balkonie kwiczoła, duzo wron, nie mówię tu o ptacwie takim jak gawrony i kawki bo zawsze jest ich pełno. Z drugiej strony pierwszy raz nie miałam nad swoim balkonem jerzyków (ocieplone bloki) ale w sezonie niebo było "zasłane" nimi.
Zastanawiam się teraz czy duzo gatunków ptaków nie przenosi się do miast, bo jest im łatwiej zdobyć pozywienie, picie, mozliwość przy tym wszystkim zakładania gniazd w różnych otworach wentylacyjnych. I czy to jest dobrze, czy źle? Raczej chyba dobrze, bo populacja ptaków w Warszawie, według mojej obserwacji, zwieksza się z roku na rok dość znacznie.
Ostatnio edytowany przez magdag (2010-11-24 05:33:56)
Offline
Administrator
Obserwacji pustułki na własnym balkonie gratuluję! Jest to już zwykły, choć nieliczny, gatunek w miastach. Np. w Łodzi dla lat 1994-2002 oszacowano jej liczebność na 35-40 par lęgowych i wzrasta ona (Janiszewski T., Wojciechowski Z., Markowski J. (red.) 2009. Atlas ptaków lęgowych Łodzi. Wyd. Uniw. Łódzkiego, Łódź).
Przy okazji bardzo polecam tę książkę Forumowiczom z Łodzi, nabyć można w Wydawnictwie Uniw. Łódzkiego, jest też wysyłkowo na www.przyrodnicze.pl (http://www.przyrodnicze.pl/cat363-id570 … lodzi.aspx) i od ręki w sklepiku tej firmy na Zlotach „Blisko bocianów“ w Przygodzicach!
Co do ptaków w miastach ogólnie, to sytuacja wcale nie jest dobra. Pojawiają się w nich nowe gatunki, np. od lat 1950. gołąb sierpówka, a potem gołąb grzywacz. Pewna grupa ptaków dobrze sobie w miastach radzi, korzystając w dużej mierze z pokarmu na śmietniskach, np. krukowate oraz przelotne i zimujące mewy. Jednocześnie wiele gatunków z miast ginie, tak jak z całej Polski (np. dzierlatka, turkawka) lub się wynosi (np. dymówka) wraz ze zmianami charakteru miast. Inne są masowo pozbawiane miejsc lęgowych przez remonty budynków (np. jerzyki, kawki).
Dokładne, przykładowe trendy może podać Sve dla Jej Pardubic, na podstawie ich książki „Ptaci Pardubic“.
Dla Łodzi omówiono je w w/w atlasie (Janiszewski i in. 2009), z miasta zniknęły m.in. czapla siwa i słonka, a spadek liczebności w okresie po II wojnie światowej zanotowano aż u 29 gatunków.
Pozdrawiam
Paweł T. Dolata
Południowowielkopolska Grupa OTOP www.pwg.otop.org.pl
Projekt "Blisko bocianów" www.bociany.ec.pl, www.bocianyzprzygodzic.pun.pl
magdag napisał:
Sve, znowu przejrzałam wszystkie zdjęcia, które posiadam i jednak to była pustułka - chyba. Tylko skąd u mnie na balkonie pustułka?
Pomyślałam jednak, że przecież na warszawskim Ursynowie jest z roku na rok coraz wiecej ptaków. Tu nie ma przemysłu, jest bardzo zielony, całkiem niedaleko Wisła, las Kabacki, który stał sie już w dużej mierze rezerwatem. Jeszcze kilka lat temu jak zobaczyłam wronę siwą to byłam szczęsliwa, ze się udało. W tym roku widziałam już na balkonie kwiczoła, duzo wron, nie mówię tu o ptacwie takim jak gawrony i kawki bo zawsze jest ich pełno. Z drugiej strony pierwszy raz nie miałam nad swoim balkonem jerzyków (ocieplone bloki) ale w sezonie niebo było "zasłane" nimi.
Zastanawiam się teraz czy duzo gatunków ptaków nie przenosi się do miast, bo jest im łatwiej zdobyć pozywienie, picie, mozliwość przy tym wszystkim zakładania gniazd w różnych otworach wentylacyjnych. I czy to jest dobrze, czy źle? Raczej chyba dobrze, bo populacja ptaków w Warszawie, według mojej obserwacji, zwieksza się z roku na rok dość znacznie.
Offline
Użytkownik
Jestem z Czechowic-Dziedzic i dumny z takiego zasobu ptaków na moim terenie i okolicach. Godnym polecenia jest "Rotuz" - rezerwat torfowiskowy.
Śląskie nie jest szare i ponure pełnym: blokowisk, familoków, hałd, zakładów...- jest zielone. Wiele w nim większych lub mniejszych ekosystemów sprzyjających rozwojowi fauny i flory.
Offline
Użytkownik
27 listopada 2010
Nie mam pojęcia w którym wątku to napisać i czy w ogóle to pisać. Przyjechał do mnie gość ze Szwecji i powiedział, ......ze nasz język jest niezwykle szeleszczący i dlatego mamy tyle ptaków, bo one przecież też szeleszczą skrzydłami no i dobrze się porozumiewamy )
Offline
W wątku o karmnikach dla ptaków on-line Barbarka i Paweł Dolata piszą o "kuźni" dzięcioła http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 084#p29084 . Skłoniło mnie to do podzielenia się z Wami pewną ciekawą obserwacją. Wielokrotnie znajdowałem w lesie, ale też i w ogrodzie, w sadzie, "kuźnie" dzięciołów. Były to różne szczeliny w korze lub rozwidlenia gałęzi, w których dzięcioł umieszczał szyszkę lub orzech, zupełnie jak w imadle, po czym rozkuwając je dobierał sie do zawartości. Ponieważ dzięcioł korzysta ze swojej "kuźni" przez dłuższy czas w końcu gromadzi się pod nią, na ziemi, niekiedy całkiem spora kupka rozdziobanych szyszek lub łupin orzechów.
Pewnego razu obserwowałem dzięcioła dużego (Dendrocopos major) "pracującego" w swojej "kuźni" (fot. 1). Gdy skończył z jedną szyszką wyrzucał ją, odlatywał, a po chwili wracał z następną. Mocował ją w "imadle" i zaczynał pracę od nowa. Zaciekawiło mnie skąd bierze szyszki. W końcu udało mi się go wypatrzeć jak wysoko, w koronie sosny, wyszukawszy odpowiednią szyszkę usiłował ją oderwać od gałązki. Okazało się to nie takie łatwe. Dzięcioł przez kilka minut mocował się z szyszką. Wisząc głową w dół na gałęzi (fot. 2) chwytał szyszkę w dziób, szarpał ją, zmieniał pozycję, w swej zaciekłości siadał nawet na szyszce usiłując ją urwać. Wyglądało tak, że zaraz spadnie na dół razem z szyszką W końcu jednak udało mu się ją urwać i trzymając ją w dziobie (fot. 5) odleciał do "kuźni". Całe zdarzenie udało mi się sfotografować, z czego oczywiście bardzo się cieszę
Offline
Moderator
14.12.2010
Kraków, Żabiniec, niewielka rzeka Białucha, która płynie przez dwie dzielnice: Prądnik Biały i Prądnik Czerwony. Rzeka trochę zaniedbana, nie "porządkuje " się tu przyrody, nie przycina drzew, krzewów, ani nie kosi trawy, roślinność rządzi się swoimi naturalnymi prawami (tak przynajmniej jest od dwóch lat, od kiedy prawie codziennie zmierzam tędy do pracy), ale może to i dobrze? Te brzegi rzeki stały się siedliskiem kilku gatunków ptaków, które "zadomowiły" się w miejskiej aglomeracji, a w tej okolicy, na brzegach rzeki w cieniu wysokich drzew i gęstych krzewów mają bezpieczne miejsce do odpoczynku i naturalne żerowiska (no, prawie - bo sąsiadują z jednym najbardziej ruchliwych węzłów komunikacyjnych ). Codziennie widzę tu gawrony, kawki, szpaki, kosy, sikorki bogatki, modraszki, sroki, wróble i stada kaczek krzyżówek, a także... wiewiórki rude, które hasają po gałęziach luźno wiszących nad brzegiem rzeki.
Z kaczkami "spotykam" się codziennie . Podpływają blisko kładki, bo tam przechodzi wiele ludzi i czasem ktoś coś tam rzuci z góry na przekąskę. Ode mnie też dostają "śniadanie" - trochę chleba, bułki (czerstwe, podzielone na drobne kawałki, ale nie zapleśniałe ), ziarno i kasze (wysypywane na brzeg ). Ile przy tym jest kwakania, pluskania . Niektóre fruną do góry aby złapać spadające kęsy w powietrzu. Każdy przechodzień dziwi się i pyta ze szczerą troską jak one wytrzymują mróz (co widać nawet na tym krótkim filmiku poniżej, gdzie ręka mi drży z zimna i nie mogę utrzymać aparatu ) i taki chłód w dodatku w lodowatej wodzie ?
http://www.youtube.com/watch?v=AlrHF_4HUJ8
Ostatnio edytowany przez iganka (2010-12-15 18:38:57)
Offline
Wczoraj wracając z zajęć postanowiłam przejść się do Parku Sołackiego (w Poznaniu), zobaczyć czy tak jak w zeszłym roku pojawiły się nurogęsi. Okazało się, że są nawet w nieco większej liczbie chyba niż w zeszłym roku. Byłam ok. 15:30 więc zdjęcia są nieco szare, ale wrzucę je wieczorem do galerii. A jutro przed południem pójdę jeszcze raz i zrobię lepszej jakości zdjęcia. Oczywiście standardowo były kaczki krzyżówki, łyski, kokoszki oraz widziałam 1 os. czernicy.
Pozdrowienia z Poznania
Offline
Zbanowany
Kilka dni temu, gdy był jeszcze śnieg, obok karmnika zaobserwowałem jedną z bogatek. Wyróżniała się spośród pozostałych tym, że była powolna, nie odlatywała z ziarnem na gałęzie. Ziarno rozłupywała tuż obok karmnika. Poza tym, na grzbiecie miała jakby puch, cała była jak "kulka", siedziała sobie w spokoju obok karmnika, w zakamarkach drzewa. Wszystkie inne bogatki odlatywały na wyższe gałęzie lub dalsze drzewa, a ta jedna nie.
Czy to mógł być osobnik młody (o tej porze roku, ale te pióra?), czy też chory?
Offline
Piotr J. napisał:
Kilka dni temu, gdy był jeszcze śnieg, obok karmnika zaobserwowałem jedną z bogatek. Wyróżniała się spośród pozostałych tym, że była powolna, nie odlatywała z ziarnem na gałęzie. Ziarno rozłupywała tuż obok karmnika. Poza tym, na grzbiecie miała jakby puch, cała była jak "kulka", siedziała sobie w spokoju obok karmnika, w zakamarkach drzewa. Wszystkie inne bogatki odlatywały na wyższe gałęzie lub dalsze drzewa, a ta jedna nie.
Czy to mógł być osobnik młody (o tej porze roku, ale te pióra?), czy też chory?
Ptak na Twoich zdjęciach zdecydowanie nie jest młody. Oprócz tego, że o tej porze bogatki młodych nie mają, ptak jest ładnie kontrastowo wybarwiony, co jest typowym znakiem dorosłego osobnika (młode są jasne, zamiast pięknego czarnego koloru mają kolor raczej ciemno szary...).
Ta bogatka raczej ma jakiś problem i nie czuje sie za bardzo... Ale znam podobne przypadki, kiedy ptaki, właśnie tak wyglądające, latały do karmnika całą zimę. Już na początku zimy sobie myślałam, że chyba dlugo nie wytrzymają, ale one normalnie przeżyły...
Offline
Użytkownik
W dniach 19, 23, 26 grudnia 2010r. oraz 11 i 12 stycznia 2011r. obserwowałam u siebie na osiedlu samotnego szpaka. Przebywał na drzewach, najczęściej w towarzystwie kosów i sierpówek. Dwa razy zdarzyło mu się przysiąść na moim balkonie. Jest to dość ciekawy przypadek, bo jeśli szpaki nie odlatują na zimę, to zazwyczaj poza okresem lęgowym przebywają w stadach.
Offline