Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
W Rybnej psuje się pogoda; cyfrowe prognozy przewidują, że od 2 godzin powinno padać, ale na razie tego nie widać. Na pograniczu śląsko-opolskim od dwóch godzin kotłuje się burza, więc pewnie wkrótce dotrze i do Tarnowskich Gór;
- godz. 17:31- 17:36, na gnieździe z młodymi Tymek; młode leżą i podrzemują a tata zajęty toaletą upierzenia (f.1); wygląda na to, że lotów dziś już nie będzie;
- godz. 18:03 burza dotarła do Rybnej; wiatr trzęsie kamerą a dąb ugina się pod podmuchami wiatru; młode leżą, dorosły stoi zwrócony w kierunku wiatru; widzę na przekazie, że młody ryzykant (ten z prawej) podfruwa, ale zdjęcia nie mam; jednak przysiadł, zadziałał instynkt samozachowawczy;
- godz. 19:17 a to ci mokre kury, nie bociany (f. 3); stoją! kamera mokra, ale chyba przestało lać;
- godz. 19:22 Tymek Junior uczy się korzystać z mokrych skrzydeł, tą umiejętność też musi posiąść!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-23 10:14:03)
Offline
Użytkownik
20 lipca 2009,
- godzina 10:36:49! nie dam głowy, że to pierwszy lot, bo nie było mnie tu 1,5 doby; ale pierwszy, który widzę: na gnieździe dorosły (Tymek?) i jeden młody! a jeszcze przed chwilą były obydwa (f.1);
- godz. 10:47:11 jeszcze go nie ma;
- godz. 10:47:49 precyzyjne lądowanie; jak na pierwszy lot za długo go nie było: ponad 11 minut! (f. 2); Tymek odwrócił się w stronę lądującego młodego; to wg mnie starszy bocianek;
- godz. 10:48 "dobrześ się dziecko spisało!" (f.3)
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-21 09:54:01)
Offline
Użytkownik
- godz. 11:21 przyleciała Lotka (f.1), w gnieździe przez chwilę cała rodzinka;
- godz. 11:22 Tymka już nie ma, a mamusia daje młodym "michę"; właśnie wyrzuca z wola pokarm (f.2); młode jedzą (f.3), bezradne pisklaczki, aż miło spojrzeć!
- godz. 11:38, młode na gnieździe zostaly same (f.4);
No to została jeszcze jedna umiejętność, którą ten młody bocian jeszcze będzie musiał posiąść, nim zupełnie wejdzie w dorosłe, bocianie życie: żerowanie!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-20 13:47:53)
Offline
Użytkownik
- godz. 13:57:23 młody właśnie się wybił i poleciał; w gnieździe Tymek i bocianek leniuszek (f.1);
- godz. 13:58:32 wylądował; nie było go ok. 1 minuty (f.2);
- godz. 14:35 Lotka przyniosła w wolu (f.3) coś dużego - zrobiłam powiększenie - na obiad (f.4), młode nie bardzo miały na to ochotę, w końcu jeden, ten nie latający dziś to zjadł, ale co to było?
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-21 09:51:30)
Offline
Użytkownik
21 lipca 2009 r., dalej polskie lato, czyli pogoda w kratkę: trochę chmur, trochę słońca, ciepło a nie upalnie:
- godz. 9:50 młode same w gnieździe, odpoczywają; za nimi już ok. pięciu godzin dnia (f. 1);
- godz. 10:18 przyleciał dorosły z małym, III śniadaniem, właśnie serwuje na stół (f. 2);
- godz. 10:19 no, nie takie małe! przeciąganka dużego zaskrońca (f. 3); ale który go zjadł? pewnie ten trzepoczący skrzydłami (f. 4)?! stojąc na nogach miał chyba większą szansę przejąć go i jego zachowanie wskazuje, że chyba mu to wyszło;
Na przekazie poklatkowym trudno czasami pewne rzeczy wyłapać. Ten zaskroniec na pierwszy rzut oka wyglądał jak patyk. Ale zabawa patykiem w czasie karmienia? Więc się mu przyjrzałam na zdjęciu. Rzadko można złapać coś tak wyraźnie, że to ewidentnie jest wąż!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-21 10:40:07)
Offline
Użytkownik
Kilka scenek z życia młodych. Dziś obydwa są bardzo aktywne, toteż dochodzi do zabawnych - z ludzkiego punktu widzenia - scenek, np. ta pierwsza:
- godz. 10:53 lądowanie na plecach brata; to młodsze pisklę wywinęło coś tak karkołomnego (f.1);
- godz. 11:03 to T.Junior: "ćwiczenia skrzydeł nigdy dość" (f. 2);
- godz. 11:04 konflikt interesów: "nie właź w moją przestrzeń!" (f. 3)
- godz. 11:05 młodszemu lądowanie ze skoku, z wdziękiem, sprawia wyraźne trudności (f.4);
Koło godz. 11:33 - 11:34 złapałam moment, jak młodszego bocianka nie było w gnieździe, ale zdjęcia nie zdążyłam zrobić, bo wylądował z gracją!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-21 11:30:59)
Offline
Użytkownik
Jak rozrożniam Młode bociany w tym gnieździe? Wielkość ma coraz mniejsze znaczenie, ale one różnią się tak jak ich rodzice: inną linią białych piór na złożonych skrzydłach; U Tymka linia ta jest bardziej "w ząbki" jak linia u Lotki; starszy młody ma linię tych piór jak Tymek, młodszy jak Lotka:
f. 1. Tymek z lewej, sporo większy od Lotki,
f. 2 młode od lewej: młodszy i starszy;
f. 3 Tymek z młodymi w tej samej kolejności jak wyżej; na tych statycznych zdjęciach widać ciągle różnicę wielkości bocianków;
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-21 12:26:51)
Offline
Użytkownik
Już sobie pomyślałam, że na dzisiaj wystarczy tych postów. Ale lot młodszego z bocianków zwrócił moją uwagę. Lot ten zakończył się potyczką ze starszym bratem i - chyba - poszło "na dzioby", bo wygląda, że młodszy został nieco poturbowany. U podstawy głowy ma wyraźną, powiększającą się plamę po obydwu bokach. Został, wg mnie, podziobany do krwi. Na zdjęciach 2 - 8 zaznaczyłam plamę czerwona obwódką.
- godz. 12:46:03 młodszy bocianek się wybił i poleciał (f.1);
- godz. 12:46:42 jeszcze go nie ma (f.2);
- godz. 12:46:58 powrót do gniazda i potyczka z bratem (f.3) i zamiana miejsc, każdy poszedł przed siebie;
- godz. 12:55 - 12:59 widać, zaznaczoną czerwoną obwódką powiększającą się plamę krwi (f. 3 - 8); na f.4 młodszy stoi lekko zszokowany po prawej stronie gniazda; nie widzę, żeby miało to negatywny wpływ na ruchową prawidłowość jego zachowań, ale trzeba go - niestety - poobserwować;
Właściwie to nie jest to podstawa głowy, tylko środek szyi!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-21 13:50:15)
Offline
16:10
Do gniazda przyleciał dorosły, chyba Tymek. Najpierw narobił trochę szumu, klekotał, machał skrzydłami. Potem dał dzieciom pić, potem wyrzucił coś do jedzenia. Bocianki uwinęły się z tym błyskawicznie. Tato nie opuścił gniazda, stanął na brzeżku i stoi tam już prawie pół godziny.
Młodszy bocianek stoi także na brzegu gniazda, tyłem do kamery. Może to normalne zachowanie, że tak niewiele się rusza, a może odczuwa skutki ataku starszego brata.
Razem z Barbarką doszłyśmy do wniosku, że to kłopotliwe nazywać bocianki "mniejszy", "większy", "młodszy". Aby ułatwić sobie pisanie o tych boćkach umówiłyśmy się, że będziemy nazywać starszego Juniorem, a mniejszego Lenka, jakby to była samiczka.
Ostatnio edytowany przez Nupi (2009-07-26 22:09:01)
Offline
ok. 22:00
Zapadła noc, w gnieździe zapanował spokój. Junior i Lenka śpią przytulone do siebie, jakby zapomniały o dzisiejszej bójce. Oboje rodzice są w gnieździe. Tymek drzemie na stojąco, Lotka czule dogląda dzieci, pielęgnuje ich piórka. Po chwili tato przyłącza się do tych zabiegów pielęgnacyjnych, przeczesuje dziobem piórka drugiego bocianka.
Po 23:00 Lenka i Junior śpią w dołku, obok obydwoje rodzice.
Offline
Użytkownik
Offline
22 lipca 2009
Trochę spóźniona informacja (cóż, obowiązki)
8:14 - Junior został sam w gnieździe. Postanowił wykorzystać ten czas na intensywny trening.
Machał skrzydłami, podskakiwał, lądował w różnych punktach gniazda.
8:19 - Powrót siostry. Tym razem obyło się bez awantury. Może rzeczywiście wczoraj to było nieporozumienie?
Offline
Dzisiaj było bardzo gorąco, temperatura w cieniu przekraczała 30 st. C. Młodym bociankom na pewno bardzo dokuczało pragnienie. Radośnie witały więc rodzica, który wlewał im do dziobków wodę (1, 2).
Kilka postów wyżej Barbarka pisała o różnicach w wyglądzie pomiędzy młodszym i starszym bociankiem, czyli między Lenką a Juniorem. Ja zauważyłam także, że mają inny układ czarnych piór. Granica między czarnymi i białymi piórami Lenki jest bardziej równa, a u Juniora zróżnicowana (3).
Offline
Użytkownik
23 lipca 2009 r., od rana gorąco, słońce za lekką mgiełką, która tylko w nieznacznym stopniu zmniejsza jego operację. Na gnieździe młode same, wykazują dużą aktywność ruchową. Widać dużą różnicę temperamentów obydwu bocianków: Junior bez przerwy się kręci po gnieździe, grzebie, szuka coś, skacze, trzepie skrzydłami, wszędzie go pełno. Lenkajest bardziej stateczna, więcej stoi w jednym miejscu i obserwuje brata. Czasami - mam wrażenie - robi uniki (f. 3), żeby Junior nie wylądował jej na grzbiecie:
- godz. 10:16 młode na nogach, same w gnieździe;
- godziny 10:31 (f.2) i 10:35 (f.3) Junior ćwiczy!
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-23 11:45:41)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
- godzina 12:11 właśnie przyleciał Tymek (f.1), młode kilkadziesiąt sekund jakby go nie widziały, zupełnie nie reagowały na ten przylot, w końcu obydwa do niego podeszły: Lenka była na nogach, więc szybciej dotarła do dzioba tata;
- godz. 12:12 właśnie (chyba!) dał jej pić (f.2); młode czekały jeszcze na coś do jedzenia;
- godz. 12:13 ale tata nic im nie dał i odleciał (f.3)!
Offline
Użytkownik
Godzina 16:06 - 16:23; u mnie na północnym oknie, na parterze termometr pokazuje prawie 34 st.C; sądzę, że w Rybnej jest podobnie, jak nie cieplej; bociankom gorąco, dzioby pootwierane; trudno powiedzieć, że coś robią, bo właściwie to tylko chodzą po gnieździe i chłodzą się w podmuchach wiatru; Słońca trochę mniej jak rano, wiatr goni chmury z zachodu; żeby tylko nie przygonił gwałtownej burzy. Do jutra Lenko i Juniorze. Może odwiedzi was tu nocą Renia?
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-23 16:27:08)
Offline
21:22 W gnieździe Tymek i młode. Wieje bardzo silny wiatr, gałęzie stojącego obok gniazda drzewa wyginają się mocno.
21:24 Do gniazda wraca Lotka. Dorosłe bociany witają się klekocząc.
21:31 Cała rodzina w gnieździe. Bociany ułożyły się tak, że łatwo je zidentyfikować. Od lewej: Lotka, nieco większy od niej Tymek, Lenka i Junior.
22:54 Trzy bociany wciąż stoją, jeden leży na środku gniazda. Jeśli mnie wzrok nie myli, dwa stojące bociany mają obrączki, więc leży dorosły bocian.
Offline
Użytkownik
24 lipca 2009 r.,
- godz. 20:40 - 21:06, przekaz z gniazda bardzo spowolniony, ale jest! w okolicy spokój, na drzewie za gniazdem nie drgnie ani jeden listek; Lenka i Junior same w gnieździe, chodzą sobie po nim, coś skubią, czemuś się przyglądają, poczesują piórka, dotrzymując sobie towarzystwa czekając na rodziców i pewnie jeszcze na ostatnią kolacyjkę (f.1);
- godz. 21:14 tylko kilka minut później, a rodzinka cała, w komplecie; nie widziałam kiedy i jak przylecieli Lotka i Tymek, bo byłam akurat w trybie edycji, ale wygląda z pozycji młodych, że jakaś kolacyjka była (f.2);
- godz. 21:20 wszystkie cztery boćki stoją; tak naprawdę, to odróżniam w tej chwili tylko Tymka, pozostałe wyglądają tak samo, choć ten zaobrączkowany z prawej strony to Lenka (wynika z obserwacji na żywo) a reszta... stoi na jednych nogach i albo na lewych, albo okolica nad kolankiem przysłonięta (f.3)...
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-07-24 21:33:57)
Offline