Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
20:44
przybyła Przygoda- młode tradycyjnym piskiem i machaniem proszą ja o posiłek
młode z uszkodzona nogą lewie się podnosi - widać że sprawia mu to wiele bólu, przesunął się nieco na bok, o jedzeniu nawet nie marzy
Ciężko się na sercu robi jak się na takie cierpienie zwierzęcia patrzy......
Ostatnio edytowany przez carlla (2011-08-05 20:51:05)
Offline
Użytkownik
Karmienie. Chory usunął się tylko rodzeństwu spod nóg...
A jeżeli chodzi o pomoc: jestem pewna, że Opiekun gniazda, szuka możliwości i sposobu udzielenia ptakowi pomocy. Ale dopóki bocian lata, jest to bardzo trudne, wręcz niewykonalne. Skoro bocian lata, to jest szansa, że Matka Natura zrobi swoje i bocian odzyska w ciągu kilku dni siły. Złapanie go w obecnej chwili: na 2 - 2,5 tygodni przed rozpoczęciem się odlotów do Afryki, oznaczałoby, że ten młody zostanie na zimę w Polsce. Wierzcie mi, że tydzień życia na wolności jest dla bociana więcej wart jak 10 lat, np. w Leśnym Schronisku w Mikołowie. Jeżeli nie poleci jutro na żerowisko, to sprawa będzie przesądzona na jego niekorzyść. Ale póki co: radzi sobie, chociaż jest śmiertelnie zmęczony. Pamiętajmy także, że bocian podlega w Polsce ścisłej ochronie gatunkowej. Nie jest więc sprawą prostą ingerencja w gniazdo.
Przypomnę tu tego roczną historyjkę samicy z Ustronia: Czantorki. Miała nogę oplątaną sznurkiem z naturalnego tworzywa, tuż nad stopą i wydawało się, że udzielenie jej pomocy jest konieczne. Ale zwlekano z nią. I okazało się, że słusznie. Bo sznurek w końcu rozleciał się, a bocianica wypełniała swoje obowiązki prawidłowo.
Nie wyciągajmy pochopnych wniosków i nie róbmy nie przemyślanych posunięć. Poczekajmy parę dni!
Życzę wszystkim Bocianolubom spokojnej nocy.
Offline
Kawia (ale także inni obserwatorzy) - to jedynie gwoli ścisłości i dla właściwej dokumentacji obserwacji. Bocian nie przewrócił się (choć może tak to zostało odebrane). Bocian siadł.
Trzeba pamiętać, że jakby nie było, ptak porusza się przede wszystkim na zdrowej nodze i na nią przenosi ciężar ciała. W związku z czym musi jakoś utrzymać równowagę i w tym celu "wykorzystuje" także skrzydła (nie jest to rozpaczliwe trzepotanie).
Siadając (nie przewracając się) - ustawił odpowiednio lewą nogę (bo ta jest zdrowa) - właśnie by usiąść (i po próbach mu się to udało).
Widać to dobrze i wyraźnie na filmiku, do którego napisałam sprostowanie w temacie "Filmiki z gniazda": http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 987#p33987
Noga wygląda źle, bo jest kontuzjowana, a ból sprawia, że bociek stara się ją ułożyć tak, jak jemu jest wygodniej. To, że "odstaje" jest najprawdopodobniej spowodowane nie tylko samym urazem nogi, ale także tym, że z powodu bólu ptak jej nie obarcza (czyt. także mój post na str.4: http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 942#p33942).
(na pozostałe pytania nie umiem odpowiedzieć)
kawia napisał:
16.52. Przewraca się, rozpaczliwie trzepocząc. Niestety, nie wygląda to lepiej niż wczoraj.
Rodzeństwo chodzi mu/jej po skrzydle i skubie - ciekawe, co tam między piórami jest do wyskubywania?
Ale noga wygląda źle. Odstaje jakoś bo ja wiem, niefizjologicznie. (2)
W dodatku rodzeństwo zachowuje się nietaktownie. (3) Chyba nie zrobią mu krzywdy?
http://www.allegaleria.pl/images/qqz71e … _thumb.jpg http://www.allegaleria.pl/images/znwvl1 … _thumb.jpg http://www.allegaleria.pl/images/deaucr … _thumb.jpg
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2011-08-06 01:09:31)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
6 sierpnia 2011 r., godz. 3:30
Zaglądam na gniazdo, oglądam filmy z całego dnia i myślę nad pytaniami Kawi, i tym co napisała Eva. Eva ma rację: ptak nie upadł, tylko asekurując się skrzydłami przed upadkiem, znalazł wygodną pozycję na odpoczynek. Potem zmienił ją podpierając się skrzydłami, w trakcie karmienia o godz. 20:45, co widać wyraźnie na zdjęciach 1 i 2 w moim poście #102, na tej stronie. A teraz to widać na zdjęciach Anubisa60.
Czytam pytanie Kawi pełne obawy, czy rodzeństwo może choremu zrobić krzywdę i przyznam się, że gdy patrzyłam na zachowanie dwóch młodych wobec poszkodowanego, też mi w pewnym momencie taka obawa mignęła przez głowę. Bo wiadomo, że przecież silniejsze bocianki eliminują słabsze (młodsze) rodzeństwo, jak jest w gnieździe duża konkurencja między pisklakami, przy niedostatkach pożywienia. Tutaj jednak już jej (prawie!) nie ma, bo same zdobywają (już) pożywienie. Dziedzic się ulotnił, gdy uznał, że spełnił swoją rolę. Więc to jest najlepszy dowód, że nawet bez dokarmiania przez Przygodę młode przeżyłyby już bez problemu. Teraz traktuję to jak zaczepki rozbrykanych młokosów. Zwróciłam uwagę na to, że rodzeństwo wybierało coś z piór chorego. Nie ma on siły do zadbania o pióra, więc były w nich na pewno i owady, i śmieci z roślin... A teraz patrzę i widzę, że cztery stoją dookoła gniazda, skierowane w stronę chorego głowami. Czyżby instynkt podpowiedział im, że dzieje się z nim coś nienormalnego?! Ale to, to już - zapewne - tylko moje pobożne życzenia.
Nie daje mi spokoju jeszcze jedno pytanie: czy chory bocian nie ma jakiejś rany, która mogła ulec zakażeniu... Na zdjęciach z czwartku nie widać, aby był zakrwawiony, więc jest nadzieja, że nie...
Przy wszystkich emocjach, jakie nas ogarniają, trzeba czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
Godz. 4:30, świta - kontuzjowany bocianek zebrał się i - ku zdziwieniu brata/siostry - odleciał w kierunku żerowiska...
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2011-08-06 04:43:08)
Offline
Zbanowany
Barbarka napisał:
05.VIII.2011
... Ciekawe, co podpowie bocianicy unstynkt i czy w ogóle podpowie. Ale znając zachowania bocianów, prędzej wyrzuci go z gniazda...
Nie wyrzuci. Młody jest za duży i dorosły bocian nie ma tyle siły aby wyrzucić.
Według mnie szanse na przeżycie ma bliskie zeru. Tak jak Paweł pisał - zlapanie latającego ptaka jest niemożliwe, a próba może skończyć się upadkiem na pobliskie dachy lub odlotem na łąki, a wtedy można się bawić w chowanego i ganianego. Tak jak jest z Dziedzicem - może gdzieś jest, ale nikt go nie widział.
Sytuacja z młodym jest identyczna do tej z Chyb sprzed 2 czy 3 lat, gdzie też był bocian ze złamaną nogą. Tam również nie podejmowano próby łapania latającego ptaka.
Przypuszczam, że młody odleci ktoregoś dnia na żerowiska i już z nich nie wróci. Jako inwalida jest łatwym łupem dla drapieżników. Owszem będę mu kibicował w wyzdrowieniu, ale jeśli to nie nastąpi, to jego los jest przesądzony. Przykre to, ale taka jest według mnie prawda.
Offline
Użytkownik
Barbarka napisał:
6 sierpnia 2011r.
Godz. 4:30, świta - kontuzjowany bocianek zebrał się i - ku zdziwieniu brata/siostry - odleciał w kierunku żerowiska...
Nie mam możliwości podglądu on-line. Jeśli kontuzjowny bocianek nie wrócił to raczej nie zobaczymy go więcej, niestety
Offline
Administrator
U mnie obraz jest, na gnieździe stoją 4 bociany, z tego co wygląda - te zdrowe.
8.36 - gniazdo jest już puste
Offline
Administrator
Nie byłbym takim pesymistą. W Chybach dorosły bocian miał złamaną i prawie oderwaną nogę - nasz być możne (oby) ma tylko stłuczoną.
Zgadzam się, że jest za duży, by rodzic lub rodzeństwo mogli go wyrzucić z gniazda.
Trzeba obserwować sytuacje, a obserwacje zachowania młodego proszę wpisywać w tym wątku.
Piotr J. napisał:
Barbarka napisał:
05.VIII.2011
... Ciekawe, co podpowie bocianicy unstynkt i czy w ogóle podpowie. Ale znając zachowania bocianów, prędzej wyrzuci go z gniazda...Nie wyrzuci. Młody jest za duży i dorosły bocian nie ma tyle siły aby wyrzucić.
Według mnie szanse na przeżycie ma bliskie zeru. Tak jak Paweł pisał - zlapanie latającego ptaka jest niemożliwe, a próba może skończyć się upadkiem na pobliskie dachy lub odlotem na łąki, a wtedy można się bawić w chowanego i ganianego. Tak jak jest z Dziedzicem - może gdzieś jest, ale nikt go nie widział.
Sytuacja z młodym jest identyczna do tej z Chyb sprzed 2 czy 3 lat, gdzie też był bocian ze złamaną nogą. Tam również nie podejmowano próby łapania latającego ptaka.
Przypuszczam, że młody odleci ktoregoś dnia na żerowiska i już z nich nie wróci. Jako inwalida jest łatwym łupem dla drapieżników. Owszem będę mu kibicował w wyzdrowieniu, ale jeśli to nie nastąpi, to jego los jest przesądzony. Przykre to, ale taka jest według mnie prawda.
Offline
Użytkownik
Paweł T. Dolata napisał:
U mnie obraz jest, na gnieździe stoją 4 bociany, z tego co wygląda - te zdrowe.
Mam internet mobilny i od kilku dni jest bardzo niski transfer, przy którym nie działa transmisja strumieniowa. Sytuację śledzę tylko z wpisów na forum, nie mogę nawet przejrzeć załączanych filmów
Swoje stanowisko pesymistyczne zająłem po fakcie tak wczesnego wylotu kontuzjowanego bocianka.
Wyglądało to na dramatyczną decyzję - żyć, albo nie zyć?
Ostatnio edytowany przez mikr (2011-08-06 08:41:35)
Offline
Użytkownik
W gnieździe komplet, biedak stoi nieco lepiej niż wczoraj (piąty teraz wyszedł z kadru lub poleciał, a kontuzjowany opuścił nieco skrzydło - pewnie dla lepszej równowagi)
Ostatnio edytowany przez Ele (2011-08-06 09:08:10)
Offline
Moderator
06.08. 2011
09:41 - z gniazda wyfruwa pierwszy bociek
09:42 - dwa następne opuszczają gniazdo
09:54 - w gnieździe pozostają nadal dwa młode boćki, młody z chorą nogą stoi cały czas w jednym miejscu, rozchyla nieznacznie skrzydła, stoi na zdrowej nodze, palce zdrowej nogi ma ułożone na podłożu gniazda , palce prawej nogi podkurczone, noga lekko uniesiona, czasem bociek przeczesze pióra
Ostatnio edytowany przez iganka (2011-08-06 10:03:35)
Offline
Administrator
10.14 - w gnieździe nadal 2 młode bociany
Offline
Moderator
06.08. 2011
10:15 - bociek z chorą nogą wyfrunął z gniazda
Ostatnio edytowany przez iganka (2011-08-06 10:17:41)
Offline
Użytkownik
10.15 przez chwilę gniazdo wyglądało na puste, ale pojawił się jeden ze zdrowych młodych.
Dziękuję Evie i Pawłowi Dolacie za wyjaśnienie wątpliwości (posty wyżej). Niestety, nie są to dobre wiadomości, ale co robić.
10.20.
Poleciały wszystkie, gniazdo puste.
Ostatnio edytowany przez kawia (2011-08-06 10:21:18)
Offline