Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
W Ustroniu rodzic leży na maluszku. Martwiłam się że przygniecie maluszka, a on ma kłopoty z oddychaniem, ale rodzic rozchylił skrzydło pod którym leży dziecko.
o godż 20.32, Bocianek jadł. wcześniej nie wyglądał najlepiej
Zmartwiłam się ponieważ maluch leżał w takiej pozycji dosyć długo. Gdy drugi z rodziców przyleciał ten leżał i nie wstawał, wyglądał żle. Po jakimś czasie na szczęście podniósł się nawet wyciągnął szyjkę i zaklekotał Za chwilę rodzic dał maluszkowi jedzenie, a ten ku mojemu zdziwieniu jadł aż miło było popatrzeć. Już myślałam że jest gorzej , tak wyglądało. Może maluch da radę i wyjdzie z tego chorubska.
20.59, teraz rodzic leży na maluszku.
Ostatnio edytowany przez belcia (2007-06-11 21:02:58)
Offline
Użytkownik
Ustroń Dzisiaj maluszek już chyba troszkę lepiej się ma. Jadł, mniej zieje, może przezwycięży chorubsko,, trzeba wierzyć.
Wiadomość z ostatniej chwili, jaką podaje Maras na forum w Ustroniu
Uzyskaliśmy informację, że młody bocian ma grzyba i w tej chwili trzeba by podjąć leczenie, które ma trwać przez około 6 tygodni. Ze względów na koszty codziennego brania podnośnika jak i możliwość płoszenia dorosłych osobników nie zamierzamy tego robić w monitorowanym gnieździe. Na tę chwilę musimy uzyskać zgodę od Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody z Katowic, na wyciągnięcie bocianka z gniazda i odwiezienie go do azylu, gdzie byłby poddany kuracji leczniczej. Jego dalsze losy, w tym rozwój, byłby publikowany w postaci zdjęć, robionych przez osobę do tego wyznaczoną.
Offline
Użytkownik
Ustroń
Dzisiaj między godż 12 a 13, przeprowadzono akcję ratowania bocianka, maluch został zabrany z gniazda i przewieziony do ptasiego azylu. Tam będzie poddany leczeniu.
Po zabraniu maluszka zdezynfekowano gniazdo w którym jest grzyb i wyłożono trochę świeżego sianka
Ostatnio edytowany przez belcia (2007-06-12 14:18:21)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Ustroń
Przeczytałam dokładnie na ustrońskim forum informacje o tym, co się dzieje z chorym maluszkiem i o tym, jakie są dalsze plany dotyczące gniazda. Jutro około 15.00 ma być podjęta próba umieszczenia w gnieździe miesięcznego bocianka, który aktualnie przebywa w azylu. Będzie to próba adopcji tego pisklaka przez gospodarzy gniazda w Ustroniu. Miejmy nadzieję, ze się uda. Można to będzie zobaczyć lub poczytać, informacje przekazywane są na bieżąco. Trzymajmy kciuki za chorego maluszka, za jego rodziców i za nowego (oby!) małego mieszkańca gniazda w Ustroniu! :-)
Offline
Użytkownik
Ustroń
Akcję adopcyjną w Ustroniu jednak odwołano. Istnieje ryzyko, że doba bez dziecka to dla bocianów zbyt dużo i mogą nie zaakceptować nowego pisklaka, a nawet go zabić. Tak więc w Ustroniu nie będzie dzieci :-(
Miejmy nadzieję, ze pod fachową opieką, choć z dala od rodziców, mały pisklaczek wyzdrowieje.
Offline
Użytkownik
Ustroń
Z informacji podanych na forum w Ustroniu, maluszek przebywa w tym azylu dla dzikich zwierząt
http://www.lasykatowice.com.pl/strony/1 … _pogotowie
Paelcia, przekazała informację podane dzisiaj przez Monikę o 8.00 rano. Maluszek przeżył noc jego stan jest nadal ciężki ale stabilny. Zjadł rano świerszcze jest ogrzewany i miał dostać zaraz następną dawkę lekarstwa.
Monika zadecydoawała że bocianek z Poznańskiego Zoo, który miał być przekazany do adopcji nie będzie przewieziony (za duże ryzyko), rodzice po uływie doby mogliby odrzucić i zadziobać bocianka (takie informacje podano na forum).
Podaje link, gdzie można o tym przeczytać.
http://www.bociany.edu.pl/forum/viewtopic.php?t=354
Ostatnio edytowany przez belcia (2007-06-13 15:36:45)
Offline
Użytkownik
Za zgodą Moniki z forum w Ustroniu, wklejam kilka zdjęć z akcji przewiezienia chorego bocianka do azylu w Mikołowie
przed podróżą maluch dostaje pokrojone surowe serduszka drobiowe
w czasie podróży do azylu w Mikołowie koło Katowic
już na miejscu w azylu, zdrowiej Maluszku
Offline
Użytkownik
Ustroń
Niestety ... mały bocianek przegrał walkę z chorobą. Czantorka i Beskidek w tym roku nie dochowali się potomstwa. Jakie to przygnębiające i smutne. Można mieć jedynie nadzieję, że do przyszłego roku opiekunowie gniazda wymienią całą jego zawartość wraz z platformą, na której jest umocowane, aby ten paskudny grzyb nie dał o sobie znać w kolejnym roku.
Offline
Użytkownik
Ustroń
Smutno i bardzo żal. Zycie napisało inny scenariusz. Dzielnie walczył sam i walczyło o jego życie wiele ludzi.
Szkoda ,że się nie udało. Zdecydowała natura. Być może takie same dramaty dzieją się w gniazdach, do których
nie mamy wglądu, pomyślmy w związku z tym i o nich.
Offline
Użytkownik
Ustroń
Wszystkim nam smutno :-(
Przecież wszystkie Boćki są nasze, niezależnie od tego, które gniazdo sobie upodobały...
Offline
Użytkownik
Offline
Ustroń
Tak, smutno i żal i boli, jak napisał Sofokles... Jednak natura ma inne prawa. Obserwując życie ptaków dzięki kamerze utożsamiamy się w pewnym stopniu z nimi, smucimy się ich losem, wyzwalamy w sobie uczucia wrażliwe, chęć pomocy...
Swego czasu majac przekazała zdjęcie drastycznej sceny eliminacji pisklęcia, na które dałam odpowiedź.
Wiele słów, mojego tam wpisu może pasować i do tej historii...
Tak więc, by nie powtarzać się podaję link do tego postu: http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 1020#p1020
Eva Stets
ulina napisał:
Ustroń
Smutno i bardzo żal. Zycie napisało inny scenariusz. Dzielnie walczył sam i walczyło o jego życie wiele ludzi.
Szkoda ,że się nie udało. Zdecydowała natura. Być może takie same dramaty dzieją się w gniazdach, do których
nie mamy wglądu, pomyślmy w związku z tym i o nich.
Offline
Użytkownik
Z gniazda w Ustroniu nie będziemy niestety mogli prowadzić obserwacji wychowu i rozwoju piskląt.
Z pewnością w przyszłym roku Czantorka i Beskidek doczekają się potomstwa.
Podglądając teraz to gniazdo, choć zabrakło w nim piskląt, może ono się stać żródłem wiedzy - jak zachowują się
bociany po stracie dzieci.
Z fotek przedstawionych przez Sofoklesa (a piękna jest pierwsza i trzecia ) można wiele odczytać.
Natura wiemy rządzi się swoimi prawami, ale dąży także do spełnienia swoich zadań i to właśnie widać na fotkach.
Czantorka i Beskidek, jako para chcą spełnić swoje zadanie, choć istotnie trochę już pózno.
Offline
Użytkownik
Ustroń 2007
Chyba tutaj powinnam napisać parę słów wyjaśnienia z zaistniałej sytuacji, która miała miejsce na czacie jakiś czas temu.
Moi kochani, chciałabym wyjaśnić Wam, że nie chciałam zrobić nikomu przykrości zamieszczając mój apel o pomoc dla chorego Ustrońskiego bocianka i podając na czacie nr. konta gdzie miałyby wpływać pieniądze na jego leczenie.(podałam tam link gdzie można było wszystkiego się dowiedzieć) Zrobiłam to z chęci pomocy i czystej miłości dla tego pisklaczka. Chciałam, żeby w ten sposób więcej osób dowiedziało się o potrzebującym pomocy Maluszku, a okazało się, że tak nie można, że to niezgodne z prawem. Przeprosiłam Wszystkich, usłyszałam od wielu osób miłe słowa wspierające i podtrzymujące mnie na duchu. Wiem, że Ewa jak i P.Dolata nie mają mi tego za złe.
Wtedy po prostu liczyło się tylko to, żeby o chorym bocianku potrzebującym pomocy dowiedziało się jak najwięcej ludzi. Nie żałuję tego co zrobiłam, bo robiłam to w dobrej wierze dla tego Malucha, którego już niestety nie ma, jedynie mogę żałować tego, że nie wiedziałam, że to co robię było niezgodne z prawem.
Tyle wyjaśnienia.
Pozdrawiam Belcia.
Offline