Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Moderator
Na stronie www.pwg.otop.org.pl jest już relacja Pana Pawła Dolaty na temat wczorajszej akcji ratunkowej. Bezpośredni link:
http://www.pwg.otop.org.pl/index.php?fu … all&no=296
pozdrawiam
Wojciech Kaźmierczak
PwG OTOP
Offline
Użytkownik
18 maja 2010
08:04 gniazdo puste -(takie wpisy powinny byc pod koniec sierpnia, a nie w maju)
Cały czas nie mogę dojść do siebie po wczorajszej tragedii, choć wiem, że to natura i tak czasami być musi, to i tak moje serce rozdziera straszny ból, a łzy cisną się do oczu. Kocham ptaki (wszystkie zwierzęta) ponad życie i dlatego to dla mnie nieopisany dramat. Nie potrafię tego nawet ubrać w słowa.
Panie Pawle jest Pan wspaniałym człowiekiem, nie wiem co by było gdyby nie Pan. Chylę nisko czoło i jeszcze raz bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za wczorajszą akcję i za wszystko co Pan robi. Pamiętam jak w ubiegłym roku 1 czerwca wszyscy mieliśmy duszę na ramieniu i tylko dzięki Panu piękne trzy młode opuściły gniazdo. Oby więcej było tak wspaniałych ludzi jak Pan.
Pozdrawiam serdecznie
Basia z Gdańska
Ostatnio edytowany przez yoko (2010-05-18 08:18:39)
Offline
Użytkownik
18 maja 2010
Smutny jest widok pustego gniazda podglądam nasze bociany juz 3 rok, ale takiej tragedii w naszym gnieździe jeszcze nie było - choć w innych owszem. Pytanie jest tylko takie - co my teraz będziemy oglądać?
Dziękuję wszystkim, którzy podjęli wczoraj próby ratowania młodych - jesteście prawdziwymi przyjaciółmi bocianów.
Offline
Użytkownik
09.20 puste gniazdo, żal patrzeć Myślałam że to był zły sen, po obudzeniu włączyłam komputer...to nie był sen! Teraz czytając Wasze posty i oglądając galerię ,nie mogę nadal opanować łez po naszych pisklętach...
Ostatnio edytowany przez belcia (2010-05-18 09:35:07)
Offline
Użytkownik
Drogie Bocianoluby,
To dla nas wszystkich ciężki okres.
W ogóle ten rok jest jakiś pokręcony - zima straszna,mrozy niemiłosierne i w dodatku tak długo trzymające. Potem niby wiosna ale jakaś bardzo deszczowa. I znowu wiatry.A powinno być słonecznie, prawdziwie wiosennie!...
Nasze bociany też tęskniły za prawdziwą wiosną. I chciały wychować zdrowe, piękne młode. Niestety stało się inaczej...i wielu z nas ma żal do okrutnych działań natury. I nie dowierzaliśmy gdy ujrzeliśmy Dziedzica wyrzucającego dopiero co odratowane maleństwa z gniazda..Ale może dobrze,że tak zrobił? Może młode nie przetrwałyby tak zmiennej aury?Może były już chore i zbyt słabe...Myślę,że Dziedzic wiedział co robi. Ocenił "na zimno" sytuację i podjął decyzję. Dla nas,ludzi, straszną. Ale dla niego najprawdopodobniej najlepszą...
Dlatego trzymajmy się Bocianoluby!
I bądźmy dobrej myśli,że w przyszłym roku znów zagoszczą Pogoda i Dziedzic. I że następnej wiosny dochowają się cudownego potomstwa. A warunki pogodowe będą o wiele łaskawsze. I dla nich, i dla nas.
Pozdrawiam serdecznie.
Offline
Użytkownik
09.55 gniazdo nadal puste
Offline
Użytkownik
Kochany Pawle.
Gdyby nie Ty to nikt by nie wlazł tak wysoko i nie ratował pisklaków. Szkoda, że się nie udało.
Poniżej fotki z wczorajszej akcji.
Dobrze, że ubrałeś kask przynajmniej Ci żaden bociek buziuchny nie uszkodził tak jak w zeszłym roku.
Pierdołów nie czytaj !!!
Ostatnio edytowany przez BABCIA Mariola (2010-05-18 10:16:00)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Wrócą niebawem, może wieczorem lub nocą. To ich dom. Choć pusty, to przecież już się do niego przyzwyczaiły i nie będą szukać nowego. Pewnie szukają w trudnych warunkach pogodowych jedzenia i może im się nie spieszy do bijącego ciszą gniazda
Offline
Użytkownik
Witam Wszystkich serdecznie w bardzo smutne dni.
"Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził". Gdyby nie podjęto próby pomocy, byłyby zarzuty, podjęto i też są zarzuty. Od 2006 roku mam zaufanie do P. Pawła (i nie tylko) i jaką decyzję On podjął, taką (ja laik) przyjmuję. Przykro mi, że skończyło się tym razem tak tragicznie. Myślę, że tyle dobrego, co emanowało i emanuje z Przygodzickiego gniazda, pozwoli nam nadal tkwić w tym pięknym świecie natury z pomocą oddanych, zaangażowanych i kompetentnych w każdym calu, dotychczasowych LUDZI opiekujących się tym projektem.
I nad Przygodzickim gniazdem zaświeci słońce a my nadal będziemy z wypiekami na twarzy śledzić losy naszych milusińskich. ECH... PTASZYSKA! Tego życzę Wam i sobie.
Offline
Użytkownik
A w Łasku zostały tylko 2 ,głodne ,przemoczone i sytuacja jak wczoraj u nas ,Ojca nie ma od kilku godzin a matka z determinacją siedzi do konca ,ani karmienia ani wietrzenia...................................
Offline
Użytkownik
18.05.2010r.
Od piątku nie miałam możliwości oglądania naszych bocianków w necie, dopiero dzis przeczytałam, co się stało.
Brakuje mi po prostu słów, żeby opisac rozpacz, pustkę i żal, jaki czuje.
Offline
Użytkownik
Gniazdo podgląda ze mną czasami moja mama i już kilka dni temu mówiła, że to chyba się źle dla wszystkich bocianów skończy. Ja byłem większym optymistą. Trudno było wierzyć, że przy takiej pogodzie przeżyją te najmłodsze i najsłabsze bociany. Wierzyłem jednak, że te najsilniejsze sobie poradzą. Że przecież już nie raz musiały przeżywać takie rzeczy, że musza być na to odporne, bo inaczej dawno już by ich nie było...
Gniazdo widziałem wczoraj około południa, a następny raz dopiero dzisiaj i dłuższy czas czytałem o tym co się wydarzyło, nie tylko na tym gnieździe. Niestety to nie ja miałem rację, nawet dla bocianów ta pogoda jest ekstremalna... Najpierw zajrzałem na gniazdo w Łasku i tam dowiedziałem się, że w Przygodzicach jest źle. Informacja jednak była napisana nieprecyzyjnie. Szybko przeniosłem się tutaj i ciągu minuty przeżyłem huśtawkę od tego, że wszystkie bociany zginęły z zimna, deszczu i głodu, że przetrwały i mają suche gniazdo, że bocian je jednak odrzucił, ale jednak żyją i zostały zabrane, aż po tą najgorszą...
Zostało chyba zrobione wszystko co można było (i co chyba powinno się) zrobić. Moim zdaniem, jedyne co można by było zrobić innego, to od razu zabrać bociany przy pierwszym podejściu, ale chyba trzeba by było być jasnowidzem, żeby przewidzieć to, że dorosły wróci i zachowa się w taki sposób. Chciano zapewne, aby interwencja/ingerencja była jak najkrótsza, a w razie czego przecież można by ją było w każdej chwili powtórzyć (a co by to był za krzyk niektórych osobników, gdyby bociany wróciły do gniazda po kilku dniach i wtedy zostały by wyrzucone?)
Nie jestem znawcą tematu, ale tak to dla mnie wyglądało. Natomiast znawcą tematu jest pan Paweł i podważanie jego decyzji przez osoby, które nie mają pojęcia o czym piszą (i w dodatku piszą to w takim tonie) jest po prostu śmieszne... Można im wytłumaczyć coś raz, a potem ignorować, albo po prostu usuwać ich wpisy.
Ogólnie nie jest dobrze w gniazdach które obserwuję. Ciekawe czy tragedia (z ludzkiego punktu widzenia), która się rozegrała w Ustroniu w ostateczności nie będzie miała wpływu na szczęśliwy koniec historii. Być może tamte bociany przetrwają, do wylęgu pozostało jeszcze kilka dni. Gdyby nie wcześniejsze smutne wydarzenia, to klucie odbywało by się właśnie w tych dniach...
No cóż, pozostało teraz kibicować dorosłej parze, aby szczęśliwie odleciała, doleciała i za rok wróciła i trafiła na bardziej przyjazne warunki.
Ostatnio edytowany przez TomekG (2010-05-18 15:34:12)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
18.05.2010
17:18 Witaj Przygodo.Nie widziałam Cię tak długo. Aż milej popatrzeć na gniazdo, jak jest w nim bociek.
17:23 Mam wrażenie, że bardzo zagląda do centrum gniazda, jakby szukała swoich maleństw.
17:55 Przygoda dalej w tej samej pozycji. Stoi.
Ostatnio edytowany przez Angelika (2010-05-18 17:56:47)
Offline
Użytkownik
18 maja 2010
18.10 Jest sama, stoi smutna i mokra
Offline
Użytkownik
Wielka tragedia, wielka strata
W tym miejscu dziekuję wszystkim którzy wzięli udział w akcji ratowania piskląt. Choć nie udało się ich uratować wielki szacunek dla Was, ludzi tak bardzo kochających nasze boćki i zdeterminowanych w niesieniu im pomocy.
Offline
Użytkownik
18.19 Jeden bocian na gnieździe. Mam takie samo wrażenie jak Angelika, bocian bardzo rozgląda się w miejscu, gdzie były pisklęta.
18.36 Bocian stoi bez zmian, nie kładzie się, zachowuje się posępnie według mnie, jeżeli można tak to zachowanie nazwać..
Ostatnio edytowany przez belcia (2010-05-18 18:36:20)
Offline