Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
16.02 Niestety. Tego przykrego odkrycia nalezało się spodziewać. Karmienie miedzy 15.56 a 16.05 odbyło sie dosłownie na zwłokach najmniejszego pisklecia. (fot.) Był to widok drastyczny, na szczęście trudny do rozpoznania, o ile nie patrzyło sie na przekaz strumieniowy na pelnym ekranie. Dorosły potem wydawało sie że patrzył, co to lezy, ale nie ruszał. Poodbnie chyba jak w ubiegłym roku, najslabsze pisklę nie przeżyło załamania pogody. Za to pozostałe wreszcie najadły sie porządnie.
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-05-29 16:35:08)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Rzeczywiście, Biatka ma rację. Chyba źle oceniłem te obrazki. Czwarte małe nieraz przetaczało się po Piątaszku, ale wynikało to raczej z "ruchu w tłumie".
Offline
Użytkownik
Offline
Niestety, wszystkie wpisy zgadzają się z sobą i taka jest prawda.
Chciałabym Wam wszystkim podziękować za przekazywanie dzisiejszych, jakby nie było, smutnych obserwacji. Dziękuję Wam, że zachowaliście stosowny spokój, opanowanowanie i szacunek dla sytuacji.
Tym samym chciałabym prosić o zwrócenie w najbliższym czasie uwagi na to CO zrobią dorosłe ze zwłokami pisklaka. Najprawdopodobniej (jak bywa w takich przypadkach) dorosły będzie się starał wyrzucić ciałko poza gniazdo. Będę Wam wdzięczna i z góry dziękuję za odnotowanie tego, co będzie się działo i jaki będzie przebieg następnych dni.
Uznanie i podziękowanie za Wasze opanowanie i podziękowanie za wszystkie dzisiejsze obserwacje prosił także przekazać dla Was Paweł Dolata.
Serdecznie Was pozdrawiam
Eva
Offline
Użytkownik
ok 18:00 bylo kolejne karmienie - bo uslyszalam nasze piskleta, dopiero potem mialam przekaz i wydawalo mi sie, ze jeszcze jadly resztki jakies, a byc moze to znowu cos wiekszego bylo, ale chyba jednak nie, bo potem zaobserwowalam jak jednem z wiekszych pikslakow oproznil sie i to znaczaco;) BYc moze ten po krecie wczesniejszym.
Naszego Piataszka widzialam po srodku lezacego bez ruchu.
Pogoda ladniejsza, slonko, suszenie gniazda. Piskleta jednak stojac zbite w stosik popiskuja co jakis czas.
18:45 zmiana, przyleciala Przygoda z sianem, karmila mlode, ale zaslonila cialem i nie bylo widac czym. Wydaje mi sie, ze sporo tego bylo, bo potem zadowlone bocianki wyginaly szyjke a jedno sie oproznilo. Pozniej Przygoda czyscila gniazdo, widzialam przez moment jak piskleta odslonily wciaz lezace cialko najmlodszego z bociankow. Potem Przygoda sie polozyla, po czym jeszcze raz poprawila sie.
19:39 Wrocił Dziedzic, zmienil Przygode, nakarmil piskleta - czyms mocno nadtrawionym, lekko bialawym, byc moze ze to dzdzownice byly, wygladalo na to, ze maluchy sie najadly tym razem. Widac bylo miedzy rodzenstwem lezace cialo bez ruchu Piątaszka.
Potem posprztal Dziedzic i polozyl sie ogrzac maluszki, gdyz po jedzonko zbily sie w stosik, czyli pewnie zimno im, i jakby znowu deszcz? Ponizej seria zdejc z tej odslony.
21:25 powrot na gniazdo drugiego rodzica, rodzina w komplecie (fot.1)
21:36 drugiego doroslego nie widac, zas przyuwazylam jak dwa maluchy, jeden po drugim, ladnie sie wyproznily (strzaly dlugie i dalekie), zatem mlode wygladaja na najedzone w koncu.
Ostatnio edytowany przez Biatka (2009-05-29 21:53:38)
Offline
Użytkownik
21.24 Powrót drugiego bociana. Pisklęta dotąd były wygrzewane, teraz są odsłonięte.
21.25 Stoją obydwa na przeciwległych krańcach gniazda, a na środku - kupa dzieci Pospały się. Jeden z największych bocianków na pół spiąc wstał i załatwił się pięknym łukiem poza gniazdo! Niestety, nie zdążyłam, widziałam na strumieniowym.
21.28 Drugi bocian po cichutku odleciał. O tak późnej porze?
21.57 Poleciał ale zaraz wrócił. Rodzina w komplecie. strasznie smiesznie wyglądaja kolana dorosłego bociana wystające spod skrzydeł. Młode oczywiście nie usiedzą spokojnie. (fot.3)
22.05. No nie. Znowu pada! Mokry wychów mają latoś małe.
22.54 Tzw. podkurek - czyli krótkie wieczorne karmienie. Największy bocianek znowu pięknie się załatwił białą strugą, a potem odrzucił głowę na grzbiet i jeszcze chwila a zaklekocze...
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-05-29 22:49:02)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
30.V.2009
6:13 dodam tylko zdjecia. Bocianki, też nie zerwały sie do jedzenia. Widocznie jeszcze nie trzeba.Dorosły wygrzewajacy bocianki, tez nie palił się do odlotu. Na trzecim zdjeciu widze 4 bocianki i nie widze martwego Piataszka. Moze jest już gdzies poza kadrem, chociaz własciwie widać całe gniazdo i jego tam chyba nie ma.
Ostatnio edytowany przez magdag (2009-05-30 06:28:11)
Offline
Użytkownik
6:51
Kolejna zmiana (wrocil chyba Dziedzic), tym razem z karmieniem (jakas drobnica), wszystkie ladnie jadly. 3 piskleta na 100% wyproznily sie ladnymi strzalami. Ponownie nie odkryly do konca dolka, i nie mozna bylo stwierdzic, czy lezy tam martwy Piataszek.
Ostatnio edytowany przez Biatka (2009-05-30 06:54:36)
Offline
Użytkownik
7:35 - Mimo, że ponuro i pewnie mokro bocian wstał i odsłonił cztery pisklęta, Dwa z nich próbowały do czego oprócz jedzenia służą dziobki. Jeden czyścił pióra na szyji a jak mu się to znudziło zaczął dziobać siostrę. Ta odpowiedziała mu tym samym. Szybko jednak się zmęczyły i zległy. Wszystkie leżą w bitej gromadce i zasłaniają dno dołka (fot.1)
8:11 i 8:14 - Wcześniej bocian wkładal dziób pomiędzy pisklęta i prawdopodobnie wysunął zwłoki martwego pisklaka. Na poniższych fotkach (fot.2 i 3), widać jego kuperek pomiędzy dwoma pisklętami z przodu fotek
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Zbanowany
ad postu powyżej
Ja też widziałem odsłonę pisklaków z godz. 10:45 i na chwilę odsłoniły one środek gniazda gdzie "maluszka" już nie było.
To co leżało koło kępy trawy i w innym miejscu to tylko jakieś smieci...
Ostatnio edytowany przez igo (2009-05-30 11:01:54)
Offline
Użytkownik
30 maja 2009
Zgadzam się z Igo, obok kępy trawy po prawej stronie, to był tylko jakiś suchy liść lub skrawek papieru, który potem został zdmuchnięty przez wiatr.
Nie mam 100% pewności, ale na podstawie obserwacji gniazda od około 9:10 skłaniam się ku przekonaniu, że historia Piątaszka zakończyła się tak, jak w wypadku podobnych sytuacji wydarzających się w wielu innych bocianich gniazdach na tym etapie sezonu lęgowego – tj. martwy bocianek został zjedzony przez matkę.
Najpierw widziałam jak pisklęta wyrywały sobie jego ciałko, traktując je jako pokarm i usiłując je zjeść (fot.1). W pewnym momencie dały spokój. Ciałko leżało przez chwilę przed nimi (fot.2-4). W końcu Przygoda odrzuciła je dalej od dołka (fot.5-7), ale po chwili podniosła i zjadła (fot.8). Często tak właśnie postępują bocianice z martwymi pisklętami (i być może nie tylko bocianice).
Po niecałych trzech kwadransach (ok. 9:55) wyrzuciła z wola coś, co mogło być zjedzonym pisklęciem. Znów była przepychanka miedzy trzecim a jednym z dwóch najstarszych piskląt, większy zwyciężył i ostatecznie zdołał połknąć przedmiot sporu.
Mogę się oczywiście mylić w ocenie tych zdarzeń, trudno było jednoznacznie rozpoznać, że to na pewno martwe pisklę, ale bardzo je przypominało.
Oba zdarzenia nagrałam (choć nie w całości) – filmiki są tutaj. Oceńcie sami.
Dodam tylko, że tak samo postapiła bocianica z gniazda w Hadze (Holandia), kiedy po bardzo złych warunkach pogodowych straciła dwa spośród czterech piskląt.
Chętni mogą obejrzeć to na stronie http://www.beleefdelente.nl/ooievaar , klikając na wideo zapisane pod datą 14.05., o nazwie "Twee kuikens dood" po prawej stronie obrazu z gniazda.
Zachowanie naszej Przygody było więc zachowaniem normalnym w takiej sytuacji.
Offline
Użytkownik
12:10 Zmiana bocianów. Wydaje się, że pisklaki nie dostały żadnego jedzonka, chociaż się domagały. I wreszcie ukryte w cieplarce. Dzisiaj rodzice zafundowali im długi czas na wietrze i zimnie.
Dama_Pik ma rację, jak zwykle To, co wziąłem za Piątaszka obok kępy trawy, na jej zdjęciach jest również, a w dołku martwy pisklaczek.
Ostatnio edytowany przez anubis60 (2009-05-30 12:18:37)
Offline
Użytkownik
Damko Pik masz rację ja też widziałam zdarzenia z godz. 9.10 i późniejsze, to na pewno było ciałko maluszka. Nie napisałam na forum o tym, bo nie wiedziałam czy pisać o tak drastycznym zdarzeniu.
Offline