Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Offline
Zbanowany
11:47
Brawo - maluszek żyje !!!
Ale od godz. 8:21 nie dawał oznak życia...
Ostatnio edytowany przez igo (2009-05-29 11:44:08)
Offline
Użytkownik
11:50 maly faktycznie sie ruszal, ale..... niestety to byl tylko waz i dorosly spowrotem zjadl... maluchy dalej glodne... Maly tez staral sie dziobac zaskronca jakby, ale resztkami sil... zeby tylko jakis drobniszy pokarm dostaly...
Fot.1 - Piąteszek na moment "owiniety gadem"
Fot.2 - nieudane proby starszego rodzenstwa z polknieciem o wiele za duzego pokarmu
Fot.3 - ostatecznie dorosly zjada spowrotem węża
Ostatnio edytowany przez Biatka (2009-05-29 13:00:49)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
11.51 również podczas karmienia zauważyłam kilkakrotnie główkę małego, razem z rodzeństwem dzielnie skubał zaskrońca. Niestety nie zdazyłam zrobić zdjęcia .
P.S. na forum w Chybach, naszego malca juz uznali za nieżyjacego / troche przedwcześnie ktoś sie pośpieszył/
Ostatnio edytowany przez ELLAP (2009-05-29 11:48:59)
Offline
Użytkownik
Offline
Administrator
Bardzo dziękuję Wam za wszystkie ostatnie wpisy o Piątaszku, a szczególnie fotki dokumentujace jego faktycznie cudowne "ożycie".
Niestety, widać, że jest bardzo słaby, musiał się bardzo wyziębić, skoro leżał odkryty obok reszty, nie miał nawet sił doczołgać się i wtulić w ciepły kłębek rodzeństwa.
Również, co zauważyła Biatka, przyniesiony pokarm (kolejny zaskroniec), nic nie wzmocni piskląt, nie dały rady go połknąć.
Plus jest taki, że po deszczu rosną szanse na znalezienie dżdżownic przez dorosłe.
Obserwujmy je pilnie i wpisujmy informacje, szczególnie o kolejnych karmieniach. NA naszych oczach Piątaszek walczy o życie, i to jak najbardziej dosłownie. OBY MU SIĘ UDAŁO!
Offline
Użytkownik
12:47
Dorosly ogrzewajcy i chroniacy przed deszczem mlode wstal, oproznil sie i szybko z powrotem wrocil na miejsce. Maluchy byly przez moment widoczne, ale piaty byc gdzies ukryty. Piskleta glodne, domagaja sie jedzenia, nie spia, szyjki wyciagnely i niektore jakby klekotaly.
12:56
Dalej ogrzewa po zmianie jedynie pozycji (fot.1)
ok 13:00
Zmiana - ale tylko slyszalam klekotanie, bo obraz mi sie zawiesil, a glos lecial dalej... nie mam fotek. Potem uslyszalam kwekanie naszych maluchow (podejrzewam ze krótkie karmienie), potem obraz mi wrocil, i juz sladu po ewenutalnym karmieniu nie bylo, ale maluchy jeszcze jakby czegos w sciolce szukaly, Piątaszka nie widzialam (byc moze dlatego, ze czesciowo dorosly zaslanial male). Potem rodzic (okolo 13:10) usiadl na piskletach (fot.2)
Ostatnio edytowany przez Biatka (2009-05-29 13:09:58)
Offline
Użytkownik
13:12
Dorosły tak skwapliwie chroni pisklęta przed deszczem, że trudno zorientować się co się dzieje w gnieździe. Najmłodsze pisklę już po 10-ej godzinie stopniowo wsuwało się do dołka, a potem zostało "przykryte" przez starsze pisklaki.
Offline
Użytkownik
13:40 Coś dzisiaj krucho z jedzeniem. Jeśli się nie mylę, to karmienia podczas zmiany ok 13:00 nie było. Tylko przez chwilę było widać było 4 pisklaki. Zaraz zostały przykryte
Offline
Użytkownik
29 maja 2009
Biatka ma rację, było krótkie karmienie o 13:03 - po powrocie Przygody, Dziedzic odleciał. Rzeczywiście obraz zacinał się i zawieszał. Kilka fotek jednak udało mi sie zrobić. Nie widać było co podała Przygoda, ale chyba na szczęście jajkąś drobnicę (w dwóch miejscach). Pisklaczki szybko uporały się z posiłkiem i czekały na więcej. Maluszka nie widziałam, był zasłonięty przez rodzeństwo.
W "Filmikach z gniazda" zamieściłam link do wideo z poprzedniej nieudanej próby karmienia zaskrońcem http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 731#p15731 .
Offline
Użytkownik
14:12
Wciaz po zmianie rodzicow - od okolo 13.05 Przygoda siedzi i ogrzewa piskleta.
14:35 wciaz bez zmian - Przygoda siedzi, pada chyba deszcz, maluchy ukryte.
14:45 Przygoda dalej wygrzewa i chroni przed deszczem piskleta czekajac na powrot Dziedzica - nie zmienila pozycji od ponad poltorej godziny, nie wstawala nawet na moment jesli sie nie myle (fot.)
Ostatnio edytowany przez Biatka (2009-05-29 14:40:28)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
około 16 00 duży bocian wstał, pomiedzy rodzeństwem leżał mały piataszek. Sytuacja podobna do porannej. Rodzic rozgarniał sianko szukając być moze resztek jedzenia. Znalazł, lub wypluł małą myszkę / tak mi sie wydawało /. Nie zauważyłam dokładnie ponieważ obraz się zatrzymywał. Silniejszy z rodzeństwa zainteresował sie posiłkiem.
Ostatnio edytowany przez ELLAP (2009-05-29 16:18:03)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
okolo 16:00 karmienie chyba przez Dziedzica. Piataszek nie ruszal sie, a starsze rodzenstwo wg mnie wlasnie staralo sie nie deptac po nim, to co najwyzej rodzic siadajac - wydawalo mi sie ze lapka, palcem, mogl jeszcze je na szyi przygniesc. Najbliszej lezacego bez ruchu Piataszka bylo czwarte piskle - i ewidentnie staralo sie nie wdepnac w najmniejszego, staly niemal rzadkiem przed nim.
Co do jedzenia - to tym razem dostrzeglam wg mnie kreta - z ktorym walczylo najstarsze piskle glownie i po wielu probach (okolo 10 minut) udalo mu sie polknac). Oto fotki z tej odslony i karmienia (na fot. 3 w glebi widoczne najstarsze piskle, tuz po polknieciu kreta, jak nie mogl zgiac szyi)
16:26 Wrocila Przygoda, wymiana, dostawa swiezego drobnego pokarmu, niestety juz zbyt pozno, tutaj juz pisklęta, aby siegnac do pokarmu, raczej weszly na Piataszka - bo Przygoda przed nim podala jedzenie... Jadly wszystkie cztery, potem zbily sie w stosik i Przygoda sie na nich polozyla. Ponizej fotki z tej odslony mlodych.
16:40 Na moment wstala Przygoda, male kwilily, Przygoda wyproznila sie, widoczny byl nie dajacy oznak zycia Piataszek, Przygoda tak sie polozyla ponownie, zeby go ogrzac, starala sie po nim nie deptac. Nie mam fotek z tej odslony.
Ostatnio edytowany przez Biatka (2009-05-30 06:56:55)
Offline