Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Offline
Użytkownik
24 maja
20.05 do 20.10 Znowu jedzą zaskrońca lub padalca - chyba, że to ten sam, co w poście @lucynki, wyzej, włączyłam sie dopiero przed 20 - szarpią dośc zgodnie, dorosły sie przygląda, ale nie interweniuje. W końcu, po paru minutach zmagań z trudną potrawą pisklęta razem z kolacja zostały przykryte przez rodzica. Teraz już tylko co chwila którys spod pachy wyglada.
20.34 Dalej trwa konsumpcja węża. Starszaki od głowy, młodszaki od ogona, zwłaszcza na strumieniowym dobrze to widać. Wszystkie maja dostep do naprawdę dużego pokarmu. (fot.3 i 4)
20.36 Bocian znowu zakrył dzieci razem z kolacją
20.43 Przyleciał drugi bocian i zrzucił sporą porcje pokarmu (ciemna substancja, półpłynna, nie do rozpoznania). Małe jadly łapczywie, najmniejszy nie dostał się wcale do jedzenia, usiłował dziobać po grzbietach rodzeństwo. Dorosły wyciągnął spod piskląt skórę albo reszte niedojedzonego wężą i wyrzucił z gniazda.
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-05-24 22:20:17)
Offline
Jako podsumowanie i w uzupełnieniu do postów wyżej, ze strony poprzedniej i postów z tematu "Zycie piskląt - tydzień drugi 2009" (http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 492#p15492) i z tematu pt "Co się dzieje w gnieździe (maj 2009) (http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 494#p15494).
Jak widać w dniu 24 maja od godzin południowych do wieczornych nasze pisklaki zmagały się z jedzeniem w postaci węża o sporych rozmiarach. Myślę (patrząc wielkość i kolor), że także później wąż był ten sam (obserwacje belcia, lucynka, kawia) co poprzednio.
O godz.17.09 dorosły odrzucił węża na brzeg gniazda (widać to było przy oddaleniu kamery) i myślę, że później go po prostu podsunął pisklakom ponownie.
Dorosły w ten sposób postępował już wcześniej (fot. niżej 1, 2,) po czym ponownie przynosił i kładł węża przed (nieraz pomiędzy) młode (fot.3). Pisklęta próbowały na zmianę z różnych stron zająć się zdobyczą (fot.4), jednakże nie wyglądało to na możliwe. Najczęściej próbowały go połknać, biorąc w dziób końce gada (także dziobały środek).
Dorosły kilkakrotnie podnosił "obiado-kolację", potrząsał, kładł przed pisklakami ponownie i ponownie odrzucał na bok (fot.5), by znowu podnieść i położyć zdobycz przed pisklami (fot.6).
Dosyć długo zajęły się tym trudnym jedzeniem dwa pisklaki, próbując połknąć węża - jeden z jednej a drugi z drugiej strony (fot.7). Również i tym razem młode nie mogły sobie poradzić i wąż został podniesiony ponownie przez dorosłego (fot.8). Po chwili jedzeniem zajął się tylko jeden pisklak a następnie o godz.17:09 dorosły odrzucił węża na kraniec gniazda (czyt. posty z dnia 24 V 2009, mój - w temacie "Zycie piskląt" i post belci w "Co się dzieje w gnieździe").
Ciekawa jest tu obserwacja kawii z godz. 20:43, z postu wyżej, że dorosły w końcu wyrzucił węża poza gniazdo. Warto dodać, że "akckja z wężem" trwała na gnieździe od godz. ok 13-tej do godz.17:09, następnie powtórzyła się o godz. 18:29 (post belci na str. poprzedniej) i zakończyła o godz. 20:43 (post kawia wyżej).
Jak widać była to bardzo długa potrawa.
Pozdrawiam
Eva Stets
PwG OTOP
Offline
Użytkownik
18:05 Karmienie przez przybyłego do gniazda bociana dżdżownicami. Maluszki jadły chętnie i dość szybko uporały się z około 10 dżdżowniczkami.
Zdjęć nie mam ale nagrałam filmik
http://s643.photobucket.com/albums/uu15 … ka-S-5.flv
Ostatnio edytowany przez magdekk (2009-05-25 18:33:01)
Offline
Użytkownik
26 maja 2009
10:30 Karmienie zgłodniałych piskląt przez długo nieobecnego tatę (fot.1-4).
Nie bez trudu, po prawie trzech minutach, Dziedzic wykrztusił kilka mniejszych i średnich zaskrońców. Czy coś jeszcze - nie wiem. Z mniejszymi pisklakom poszło łatwo, zniknęły w okamgnieniu. Po kilku minutach Dziedzić wyrzucił jakąś dodatkową porcję, która też szybko zniknęła (fot.3). O zaskrońca średniej wielkosci trwała kilkuminutowa walka, w końcu jedno z najstarszych piskląt przejęło go na własność i prawdopodobnie sobie z nim poradziło, ale trwało to trochę. Końcówkę konsumpcji zasłonił Dziedzic. W ferworze tej walki wcale nie było widać najmniejszego pisklęcia, nie wiem czy coś udało mu się uszczknąć.
W "Filmikach z gniazda" zamieściłam trzy filmiki, na których można dokładnie obejrzeć szczegóły tego posiłku, bo mogłam coś przeoczyć.
Offline
Użytkownik
26 maja 2009
13:50 Przygoda po powrocie z żerowiska podała najpierw jedną porcję pokarmu (fot.1), a po kilkunastu sekundach nastepną (fot.2). Pokarm stanowiła jakaś ciemna półstała masa złożona z nierozpoznawalnej drobnicy. Jadły raczej wszystkie, bardzo łapczywie, chyba nawet najmniejszy maluszek tym razem nieco się pożywił - przy takim pokarmie ma jakieś szanse. (fot.3,4).
Filmik z zarejestrowanym karmieniem, jak zwykle, tutaj .
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
17.47 Znowu wąż, tym razem mały - 10, 15 cm na moje niewprawne oko. Rodzic przyleciał, długo usiłował zrzucic pokarm, ale szło ciężko, wreszcie wyrzucił węża, którego dwa duże bocianki złapały i zaczęły jeść, a pozostała trójka domagała się więcej.
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-05-26 20:18:47)
Offline
Użytkownik
Offline
27 V 2009
W dziale "Filmiki z gniazda" magdekk zamieściła krótki filmik z popołudniowego karmienia pisklaków o godz.17:05 (http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 626#p15626).
17:21 - 17:33 - Tu dla uzupełnienia dwie trochę późniejsze obserwacje z wyjadania reszetek przez jedno z piskląt, najprawdopodobniej pozostałością dania był mały zaskroniec, z którym maluch strał sie uporać ponad 10 minut (fot.1, 2).
Offline
Ja na przekazie strumieniowym widziałam to:
O godz. 16.00 przyniósł bocian zaskrońca. Cztwarty co do wieku bocianek zdobył go i zaczął połykać. Połknął chyba połowę albo 2/3 węża i więcej nie mógł. Ponownie się starał, ale nie dawał rady. Siedział z półpołkniętym wężem calą godzinę! (16.13 - 17.15)
O 17.15 skończyła się cierpliwość dorosłego bociana. Złapal węża za koniec wiszący z dzioba bocianka i podniósł go do góry i z pisklakiem. Około 30 sekund unosił się bocianek w powietrzu, wiszący na wężu. Potem dorosły wyciągnął węża z pisklaka i pisklak upadł do gniazda, gdzie natychmiast doszedł do kłębka pozostałych. Zaskrońca bocian położyl gzieś obok.
O 17.25 znowu jeden z pisklaków z wężem w dziobie, później o 17.30 dwa się przeciągają o węża.
O 17.35 mają węża wokół szyi i dorosły bocian siada na młode i zaskrońca.
Koniec teatru.
Svě
Fot. godz. 16:04 - 16:21
Offline
Użytkownik
Sve, ja też widziałam bocianka wiszacego, tylko myslałam, że źle widzę i nie wrzuciłam tego zdjecia, zeby sie nie wygłupić. Teraz nie moge znaleźć tej fotki.
Offline
28 V 2009
06:03 - dorosły wyrzucił z wola dosyć małą porcję dżdżownic (fot.1). Małe jadły w pośpiechu, po chwili nic nie było.
06:05 - w dwie minuty później rodzic przeszedł z drugiej strony i wyrzucił drugą (mniej+więcej taką samą) porcję dżdżownic, dokładnie po przeciwnej stronie od pierwszego podania pokarmu (fot.2). Nie jestem w stanie powiedzieć, czy jadły wszystkie pisklaki.
06:55 - kolejna porcja jedzenia (fot.3), też dżdżwnice (czy jakieś inne robaki), tym razem można było zobaczyć, że jadły wszystkie, po niecałej minucie wszystko było zjedzone.
Offline
Użytkownik
28 maja 2009
11:57 Mama zaserwowała prawdopodobnie dżdżownice (sądząc po wyrzucanej konsystencji dania i szybkości jego spożycia przez bocianki).
19:14 Dziedzic po bardzo długim pobycie na żerowisku podał zgłodniałym pisklaczkom kolację w postaci kilku niedużych porcji (chyba) dżdżownic. Mały gapcio, chociaż znajdował się tuż przy "talerzu", był odwrócony tyłem i w pierwszym momencie nie zorientował się, że podano do stołu (fot.1). Pierwsze dwie porcyjki ominęły go więc, ale były dwie następnie i zdołał chwycić kilka kąsków (fot.2).
Oba karmienia można obejrzeć w Filmikach z gniazda
Offline
Użytkownik
29 maja 2009 r.
godz. 16:04 - miałam problem z obserwacją, bo oprócz ciekawego, nie odnotowanego jeszcze na tym forum obiadku w postaci kreta, przyciągnął moją uwagę najmłodszy, niestety martwy bociuś... Bocianki poradziły sobie z daniem błyskawicznie, bez problemu, w ciągu 2 minut. F.1, 2, 3 i 4 konsumpcja; danie połknął w całości największy bocianek.
Szkoda, że nie doczekał tego kąska, ale sądzę, że nie byłby w stanie konkurować ze znacznie większym rodzeństwem o dostanie kawałeczka...
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2009-05-29 16:53:50)
Offline
Użytkownik
30 maja 2009
12:09 Było jedzonko, było - porcja dżdżownic, choć może zbyt mała, jak na rosnące potrzeby piskląt. Danie szybko zniknęło. Jadły wszystkie i chciały jeszcze.
http://www.youtube.com/watch?v=JF3xDY_CMIU
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline