Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Offline
Użytkownik
Z kilkudniowym opóźnieniem (siła wyższa!) podaję przybliżoną treść dwóch ostatnich wpisów z blogu Martina Grunda.
22 listopada 2008 napisał:
„Wygląda na to, że pięć par zbudowało gniazda przed betonowym cokołem (dotąd, od czasu uruchomiania kamery w 2004 r., znajdowały się tu maksymalnie cztery gniazda. Na samym cokole można zobaczyć cztery pary. Na razie trudno określić, ile miejsc lęgowych tam powstanie. (fot. 1).
Choć w ostatnich dniach śnieg nieco stopniał, to jego niespotykanie gruba warstwa zmusiła prawdopodobnie pingwiny do porzucenia swych dawnych stanowisk. Poza tym, jak już wcześniej wspominałem, nigdy od uruchomienia kamer nie było tu tylu pingwinów.”
Pod datą 23 listopada 2008 można znaleźć odpowiedź na pytanie Evy z postu wyżej.
„Od dziś działa znów kamera nr 2 pokazująca szerszą perspektywę. Zamocowana została do balustrady przy antenie (fot. 2).
Kamera skierowana jest w stronę małej wyspy Kopaitik znajdującej się na zachód od stacji. Czy jest to ostateczne jej ustawienie? - zobaczymy. Lepsze takie niż żadne. Poprowadzenie kabla przez środek (ponad?) terytorium pingwinów do tzw. mini-pagórka powodowałoby znaczne naprężenia kabla podczas huraganowych wiatrów i narażałoby go na uszkodzenie, a do tego byłoby zbyt kosztowne. Dlatego obecna lokalizacja kamery jest rozwiązaniem kompromisowym.”
Osobiście liczę jednak, że załoga stacji przygotuje nam jeszcze jakąś niespodziankę.
Na fot. 3 wskazane jest miejsce zamocowania kamery nr 2 w latach ubiegłych (górny napis na zdjęciu, strzałki) i jej zasięg obserwacji (napis dolny, strzałka).
Fot. 4. pokazuje pingwina niosącego kamień do budowy nowego gniazda.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2008-11-26 22:26:30)
Offline
Użytkownik
Offline
Dzisiaj (29.11.08.) u pingwinów piękna pogoda, słońce i wyraźna odwilż (fot.1). Na zdjęciu widać też parę pochwodziobów - czyżby chciały założyć tu gniazdo? Na fot.2 widać wysiadujące pingwiny, rzeczywiście jest ich dużo, przynajmniej kilkanaście par.
Ostatnio edytowany przez Zbychur (2008-11-29 15:00:52)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
1 stycznia 2009 - Życzę wszyskim szczęśliwego i pomyślnego Nowego Roku!
Z blogu Martina Grunda (niedziela, 28 grudnia 2008):
„Wykluły się pierwsze pisklęta
Sądząc na podstawie typowych zachowań pingwinów po wykluciu się piskląt (od czasu do czasu rodzic siedzi w pozycji podniesionej na gnieździe - przykucnięty), można wnioskować, że pojawiły się już co najmniej dwa pisklęta – jedno w gnieździe bezpośrednio przy kapliczce Madonny, a drugie w pierwszym gnieździe na cokole pod anteną. W obu gniazdach już 21 listopada zaczęło się poważne wysiadywanie i prawdopodobnie wtedy zniesione zostały pierwsze jaja.
Przyjmując, że średni okres wylęgu piskląt trwa 36 dni, obserwacje te wydają się nawzajem potwierdzać.”
Dzisiaj prawdopodobnie jest już więcej małych pingwinków, ale przy tej jakości przekazu, braku zbliżeń i obrazie odświeżającym się co 15 minut – na razie są małe szanse na uchwycenie w miarę dobrych zdjęć maluchów, tym bardziej, że nadal wygrzewane są przez rodziców wraz z potencjalnym rodzeństwem tkwiącym jeszcze w ewentualnym drugim jaju. Obserwacja gniazd bezpośrednio przy oceanie na tym etapie w ogóle nie jest możliwa.
Zrobiłam powiększenie z kilku fotek, na pierwszej (gniazdo na cokole) i drugiej (gnizado z prawej strony kapliczki Madonny) chyba widać pisklaczki – są to gniazda, które wskazuje Martin Grund. Na trzeciej fotce wprawdzie niewiele widać, ale podejrzewam, że może już tam być maluch (gniazdo z boku cokołu).
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
11 stycznia 2009
Jednak nie wszystkim wysiadującym pingwinom dopisało szczęście – jajko albo było niezapłodnione, albo zmarzło; w końcu niedoszła mama dała za wygraną (fot.1). Korzysta na tym pochwodziób (fot.2). Na prawo od tego pechowego gniazda też chyba nic się nie wykluło, choć jeszcze nie mam pewności (fot.3).
Offline
Użytkownik
12 stycznia 2009
Moje wczorajsze podejrzenie, co do gniazda po prawej stronie, sprawdziło się - nie ma ma tam potomstwa, jajek też nie. Wcześniej, poniżej tego gniazda było jeszcze jedno (można je jeszcze zobaczyć na fotkach w moim poście z 2 stycznia). Wygląda na to, że ten rejon nie był najlepszym miejscem na składanie jaj - może zbyt mocno tu wiało? (czego obawiał się zresztą Martin Grund). Szkoda - młode byłyby najlepiej widoczne w tych gniazdach.
Interesujące, jak szybko znikają kamienie z opuszczonych gniazd.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
27 stycznia 2009
Powoli zmienia się życie w kolonii pingwinów – jeszcze wczoraj większość rodziców trwała przy swoich gniazdach z dorastającymi dziećmi u boku, a dziś odbywają się chyba jakieś „zajęcia praktyczne w terenie”, bo zajmowane stanowiska opustoszały. Coraz więcej przemieszanego towarzystwa spaceruje lub gromadzi się na otwartej przestrzeni. Niektóre pingwinki zostają już chyba same w czasie, gdy ich rodzice polują w oceanie.
Początek sezonu nie rozpieszczał tych ptaków, ale w końcu pogoda stała się dla nich łaskawa. Miło patrzeć na te dobrze odżywione maluchy. Mam nadzieję, że ich szanse na szczęśliwy finał są całkiem duże.
Offline
Użytkownik
4 lutego 2009
Antarktyczne lato odchodzi już chyba na dobre i nastaje jesień. Od kilku dni utrzymuje się lekki mrozik. Dzisiejszy ranek powitał pingwiny huraganowym wiatrem i niewielkimi opadami śniegu (nie pierwszymi w ostatnich dniach). Część z nich, która nie wyruszyła jeszcze na polowanie początkowo szukała schronienia za kapliczką (fot.1, 9:45-10:00 czasu UTC, czyli faktycznie 6:45-7:00), ale o 7:15 (10:15 UTC) plaża już prawie całkowicie opustoszała, tylko nad samym brzegiem można było dojrzeć nieliczne osobniki – być może są to najmłodsze pingwinki, które nie są jeszcze gotowe do dłuższego nurkowania (fot.2). W końcu i one zniknęły (fot.3)
Offline
Użytkownik
5 lutego 2009
Lepiej późno, niż wcale!
Kamera zamontowana dotąd na balustradzie przy antenie bazy O’Higgins (dająca obraz panoramy plaży z oddali) wieczorem przeniesiona została do aktualnego centrum aktywności pingwinów, czyli nieopodal brzegu oceanu. Część kolonii widać teraz z bardzo bliska. Warunki naturalnego oświetlenia są tu bardzo dobre, dzięki czemu widoczne są nawet drobne szczegóły ptaków znajdujących się najbliżej – i to we wszystkich trzech kolorach (!) Dostępny stał się także widok fragmentu zejścia plaży do oceanu.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2009-02-06 01:46:26)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
12 lutego 2009
Już drugi dzień plaża prawie pusta, tylko nad samym brzegiem z trudem można dojrzeć kilka-kilkanaście postaci młodych (pewnie głodnych) wyczekujących pingwinków – dorosłych wcale nie ma. Nawet na noc wczoraj wróciło zaledwie kilka dorosłych osobników. Przecież nie mogły jeszcze odpłynąć na dobre – małe chyba jeszcze nie zdążyły pozbyć się puchu i nie bardzo mogą pływać. (?) Niestety, niewiele wiem o pingwinach. Popłynęły gdzieś daleko w poszukiwaniu rybich ławic – bo w pobliżu ich brak? Sztorm uniemożliwia im powrót? Może Zbychur domyśla się jakichś prawdopodobnych przyczyn nieobecności dorosłych pingwinów?
Offline
Damka_Pik napisał:
Może Zbychur domyśla się jakichś prawdopodobnych przyczyn nieobecności dorosłych pingwinów?
Hmmm... Młode pingwinki przebywają w gnieździe ok. 30 dni, później gromadzą się w "żłobkach" - skupiskach zapewniających im większe bezpieczeństwo i ciepło. Tam też są karmione przez rodziców. Po ok. 3 miesiącach od wyklucia zmieniają upierzenie i są gotowe do wyruszenia w morze. Z pewnością więc "nasze" maluchy nie są jeszcze samodzielne. Sądzę, że zgromadziły się w "żłobku" w jakimś innym miejscu, poza zasięgiem kamer, i tam też docierają do nich dorosłe ptaki. Dlatego ich nie widzimy.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
15 lutego 2009
Zaroiło się na plaży od pingwinów! Dorosłe znów są i życie wróciło do normy – młode zapewne nakarmione i widać ogólny spokój i poczucie bezpieczeństwa. Nastrój udzielił się chyba nawet pochwodziobom Pogoda także dziś dopisała.
Uruchomiono kolejną kamerkę. Teraz widać, że terytorium pingwinów sięga znacznie dalej.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2009-02-16 01:44:57)
Offline
Użytkownik
Offline