Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
27 marca 2009
Znów delikatny podmuch zimy w Bazie O’Higgins. Jak widać na fotkach, wiele pingwinów jest w trakcie zmiany upierzenia. Mam nadzieję, że wszystkie „maluchy” zdążą pozbyć się resztek puchu przed podróżą, która je czeka, zanim zima zaatakuje na dobre. W najbliższych dniach wszystkie młode będą kończyć swój trzeci miesiąc życia. Dziś w nocy temperatura spadła do ok. – 4 stopni, ale rano zaczęła rosnąć. Warunki są więc na razie nadal łagodne - i niech tak jeszcze zostanie co najmniej przez dwa tygodnie, może to wystarczy.
Offline
Użytkownik
26 kwietnia 2009
Pingwiny na razie ani myślą odpływać. Mimo, że od ok. 10 dni leży tam śnieg, który już nie topnieje, to temperatury nadal nie są zbyt niskie, jak na warunki antarktyczne o tej porze roku - wahają się w granicach 2 – 5 stopni poniżej zera. Niemal codziennie do nich zaglądam i na plaży zawsze jest duża frekwencja, a pingwiny wyglądają na zadowolone z życia. Przypuszczam więc, że pożywienia w oceanie im nie brakuje, gromadzą więc tłuszczyk póki mają okazję.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Pingwiny białobrewe - Antarktyda 2009/2010
Na Antarktydzie w stacji badawczej O'Higgins wiosny nie widać, mimo że dzisiaj jej pierwszy dzień (fot. 1, 2). Warto jednak tu zaglądać bo pingwiny mogą się już w każdej chwili pojawić. W poprzednich latach pojawiały się już w drugiej połowie września. Najwcześniejsza data pojawu to 17.09.2008. Najpóżniejsza - 15.10.2004. Oczywiście termin pojawu pingwinów ma ścisły związek z pogodą i warunkami na miejscu. Komu pierwszemu uda się w tym roku wypatrzeć pingwiny? Zapraszam do obserwacji Przypominam link http://www.martingrund.de/pinguine
Offline
Użytkownik
14 października 2009
Nareszcie przypłynęły pierwsze pingwiny! Na szczęście nie pobiły swojego rekordu spóźnienia, choć były tego blisko, ale to raczej warunki pogodowe decydują o terminie ich przybycia. Na razie pingwinów jeszcze niewiele, ale prawdopodobnie niebawem będą pojawiać się następne osobniki.
Zima zaczyna odpuszczać - lody oceanu powoli topnieją, a śniegu na plaży jest mniej niż w ostatnich dniach, choć wciąż zbyt wiele. Temperatura wczoraj wieczorem wynosiła –2,5 st.C, a nocy –3,4.
Offline
Użytkownik
15 października 2009
Okazuje się, że pierwszy pingwin został dostrzeżony przy bazie O'Higgins przez jednego z internautów już znacznie wcześniej, bo 2 października (!) (fot.1); kilka pingwinów zaobserwowano natomiast 8 października (fot.2). Obie fotki pochodzą z blogu Martina Grunda: http://pinguinkamera-antarktis.blogspot.com/ .
Wydaje się, że od wczoraj pingwinów raczej nie przybyło, no, może kilka. W każdym razie już rozglądają się za wyborem najodpowiedniejszego miejsca do budowy gniazda. (fot.3,4).
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
27 października 2009
Wczoraj pogoda wydawała się sprzyjać przygotowaniom do sezonu lęgowego – w kolonii pingwinów panowało wyraźne ożywienie, a pary już się utworzyły (fot.1 i 2). Dziś jednak śnieżyca pokrzyżowała plany pingwinom (fot.3 i 4). Na szczęście temperatura jest dość wysoka (nieco poniżej zera), jest więc nadzieja, że śnieg będzie topniał.
Offline
28 października 2009
Dzisiaj pogoda w pobliżu stacji O'Higginsa w Antarktyce poprawiła się. Po południu świeciło słońce, niebo było prawie bezchmurne, temperatura ok. -3,5ºC. Na zdjęciu widać, że pingwinów przybyło. Jest też coraz więcej ułożonych z kamyków gniazd.
Offline
19.11.2009. godz. 21:15 naszego czasu. Śniegu coraz mniej a na odsłoniętym kawałku terenu widać kilkanaście gniazd i wysiadujące pingwiny (fot.1). Towarzyszą im pochwodzioby (Chionis alba) (na zdjęciu 1. w lewym górnym rogu), zawsze gotowe skorzystać z resztek pokarmu lub z chwili nieuwagi rodziców. Pingwinów coraz więcej, na fot.2. w tle widać ich sporą grupę.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
1 grudnia 2009
No i chyba po ptakach – w przenośni i dosłownie, tych maleńkich w skorupkach oczywiście.
Od tygodnia kolonia pingwinów nękana była śnieżycami i prawdopodobnie huraganowym wiatrem. Do wczorajszego wieczoru wysiadujący rodzice przysypywani przez śnieg jakoś to przetrzymywali (fot.1,2), ale potem warunki pogodowe musiały się znacznie pogorszyć. Dziś rano i wczesnym południem próbowałam podejrzeć obraz z kamer, jednak nie było żadnej widoczności - wszystkie oblepił śnieg. Dopiero wieczorem śnieg na dwóch kamerkach stopniał (lub został z nich usunięty) i można było ujrzeć smutny widok. Wiele gniazd zostało opuszczonych, tylko nieliczne pingwiny pod cokołem i przy kapliczce nadal wysiadują; na cokole nie ma żywej duszy, a wcześniej było tam gniazdo przy gnieździe (fot.3). Nad brzegiem oceanu widać większe skupisko ptaków, ale trudno ocenić, jak tam wygląda sytuacja (fot.4). W każdym razie można przypuszczać, że jeśli w tym sezonie wyklują się jakieś pingwinki, to pewnie będzie ich bardzo niewiele.
Offline
Użytkownik
Wczoraj przed północą Martin Grund zamieścił na swym blogu informację o konsekwencjach gwałtownego żywiołu, jaki dotknął pingwinią kolonię ( http://pinguinkamera-antarktis.blogspot.com/ ):
Potężny huragan i jego skutki
Potężny orkan niemiłosiernie szalał wczoraj wśród par lęgowych: wiele gniazd zostało porzuconych i nie ma co liczyć na drugi udany lęg w tym sezonie. Bilans strat jest tym większy, że nigdy nie było aż tylu gniazd, jak w tym roku.
Na podstawie danych z niemieckiej stacji (fot.1,2 - źródło: http://ivs.bkg.bund.de/vlbi/ohiggins/ ) można sobie wyobrazić, jak bardzo destrukcyjny okazał się żywioł trwający ponad 10 godzin. Średnia prędkość wiatru przekraczała 150 km/godz, a przez około 2 godziny osiągała nawet 200 km/godz. Uważam, że są to najpoważniejsze skutki huraganu dla pingwinów od czasu zainstalowania kamer. W najbliższej strefie przetrwało - lepiej lub gorzej - chyba tylko 5 spośród 18 gniazd sprzed huraganu. Pary, które utraciły swoje jaja, wkrótce wrócą, ale będą już tylko siedzieć na kamieniach.
To zdarzenie pokazuje po raz kolejny, jak korzystne jest usytuowanie miejsc lęgowych na betonowym fundamencie cokołu. Prawdopodobieństwo udanego lęgu w tym osłoniętym od wiatru miejscu jest wyjątkowo duże!
Według wstępnej oceny, co najmniej 60% wszystkich gniazd zostało opuszczonych w wyniku huraganu; są one oznaczone na zdjęciu (fot.3).
Offline
Offline
25 grudnia 2009
U pingwinów białobrewych dziś piękna pogoda, niebo błękitne świeci słońce. Widać, że ptaków ubyło w porównaniu ze stanem sprzed burzy śnieżnej, która nawiedziła to miejsce w ostatnich dniach listopada. Pingwiny wciąż opiekują się gniazdami, ale jaki będzie efekt ich starań - nie wiadomo. Musimy cierpliwie czekać.
Offline
Użytkownik
28 grudnia 2009
Już wczoraj wydawało mi się, że w pierwszym gnieździe na podstawie cokołu widać małego pingwinka (lub nawet dwa) - fot.1 + 2-powiększenie. Dzisiejsza fotka chyba tę obserwację potwierdza (fot.3 + 4-powiększenie). Podejrzewam też, że w następnym gnieździe także mogą być już małe, bo kilka razy widziałam stojącego rodzica spoglądającego pod siebie, ale niestety tyłem do kamerki.
Obawiam się jednak, że trzy pierwsze gniazda na podstawie cokołu i jedno pod nią (to najbliżej kamery) mogą być jedynymi, w których rodzice doczekają się potomstwa.
Offline
Użytkownik
8 stycznia 2010
Cztery pingwinie mamy z gniazd usytuowanych na podstawie cokołu niańczą swoje podrośnięte pociechy już około dwóch tygodni. Myślę, że maluchy są w bardzo zbliżonym wieku, prawdopodobnie kluły się w okolicach Bożego Narodzenia. Pierwsza mama ma na pewno dwoje dzieci (fot.1). Nie udaje mi się podejrzeć, czy podobnym wynikiem / mogą poszczycić się trzy pozostałe, ale w drugim z kolei gnieździe chyba także jest dwójeczka (fot.3,4). Wydaje mi się, że w ostatnich dniach szczęśliwą mamą została także samiczka z pierwszego gniazda po prawej stronie od podstawy cokołu (fot.2,3). Przykrą niespodzianką natomiast jest fakt, że dotąd nie widać oznak wyklucia się piskląt u jej sąsiadki zza rogu – z gniazda najbliższego kamerce. Biedactwo ani na moment nie opuściła jaj, grzeje uporczywie prawie bez przerwy (być może na zmianę z partnerem) – i nic. Kilka razy trafiłam na moment, kiedy rodzic stał w pozycji wyprostowanej, ale żadnych maleństw nie zauważyłam (fot.4). Zobaczymy, a nuż jeszcze coś z tego będzie – oby!
Jak sytuacja wygląda w pozostałej części pingwiniej kolonii – nie wiadomo. Martin Grund nic nie pisze na ten temat na swym blogu.
Offline
Użytkownik
11 stycznia 2010
Nie ma wątpliwości, że w gnieździe przed podstawą cokołu, położonym najbliżej kamery, nic się nie wykluło - na fot. 1 dobrze widoczne jajo i ani śladu pisklęcia. Rodzice jednak nadal intensywnie wysiadują, choć nic już raczej z tego nie będzie - albo jaja zmarzły w czasie huraganu, albo były niezalężone. Wielka szkoda.
Do niewielkiej kolekcji szczęśliwych gniazd można doliczyć gniazdo po prawej stronie kapliczki, zza której wyjrzał dziś dorodny mały pingwinek (fot.2); mam nadzieję, że nie jest jedynakiem.
W sumie więc, na razie można śledzić rozwój młodych jedynie w sześciu gniazdach i tylko w jednej kamerce, bo w obrazie z pozostałych nie sposób dostrzec sytuacji w innych gniazdach.
Offline