Eva Stets - 2007-06-17 03:58:53

Witam !
Ten temat i jego wątki, pomimo, że figurują jako jedne z pierwszych są dosyć często pomijane i zaczęłam się zastanawiać dlaczego?
Dosyć często zaglądam do Waszych wpisów w wątku "Skąd pochodzimy", jest tam nieraz wiele ciepłych słów a ostatnio nawet pojawiło się bardzo fajne hasło wytypowane przez ost172 i poparte od razu przez jakubma9 i mj62.
To hasło dało mi pomysł na nowy wątek pod tym samym tytułem "Dzień bez bocianów, to dzień stracony"
Myslę, że ost172 nie weźmie mi za złe, że "zapożyczyłam" te słowa na nazwę wątku.  :)

A ponieważ dzień bez bocianów można faktycznie uznać za dzień stracony, napiszcie i tutaj kilka słów o swoich wrażeniach z tych miłych dni.

Przy okazji przypominam o drugim wątku z tego tematu pt "Bociany on-line", gdzie jest już sporo wpisów dotyczących Waszych spostrzeżeń i tego jak odbieracie projekt "Blisko bocianów".

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życząc jak zwykle ciekawych obserwacji i wrażeń.
Eva Stets

Sofokles - 2007-06-17 08:11:59

Taaak... Istotnie, to również moje motto. W ubiegłym roku... Ach, to było szaleństwo. Dzień, noc, tylko obserwacje. Ale też wcześniej nie było tak dobrze ustawionej kamery. W Chybach jest dobrze, ale nie tak. W sumie chyba dobrze, że w tym roku mam bardzo mało czasu na obserwacje, bo bym zbocianiał do reszty ;) Choć i tak wyrywam się wcześniej z pracy, za co lada chwila dostanę op... Ale co robić? Prawie nie mam tam dostępu do komputera z internetem :D
Reasumując - bociany górą. I już.

ratujmyptaki - 2007-06-17 10:58:19

Jestem tego samego zdania co Eva i Sofokles :D
Dzień bez Przygodzickich boćków, to dzień stracony :[
Tego roku nie opiekowałam się bocianim dzieckiem. Odbijam więc sobie bezpośredni brak kontaktu z długonogim, oglądając wspaniałą rodzinę w  Przygodzidzkim gnieździe.
Chwała tym, którzy umożliwili nam tę wspaniałą możliwość podglądania bocianów w ich naturalnym środowisku - buziaczki dla wszystkich sprawców tego internetowego "zamieszania" :* .
Z pozdrowieniami Zofia Brzozowska :angel:

ANNAEWA - 2007-06-17 11:05:55

Zgadzam się, bo czyż może być coś przyjemniejszego, wprawiającego w dobry humor jak ogladanie rosnących maluchów? Oglądam je jak tylko mogę i dzisiaj podkreślam różnicę kolorów między nimi a rodzicem (bielszy odcień białości :))

http://images21.fotosik.pl/373/061d9f1337858316m.jpg

cel-cia - 2007-06-17 13:04:31

TAAAK wszyscy mają rację!!!!! W naszej rodzince zaistniałm po raz pierwszy w tym roku. Tak jak Sofoklesa wciągnęło mnie niemiłosiernie.
Hasło DZIEŃ BEZ BOCIANÓW TO DZIEŃ STRACONY  jest w 100% trafiony!!!
Czasami zastanawiam się co w nich jest takiego, że tak bardzo przyciągają.  Pomysłodawcom wielkie dzięki i proszę o następne lata (chociaż ten jeszcze się nie skończył). Tego lata w rodzinie i wśród znajomych zaistniałam  jako "znawca" bocianich zwyczajów, rozwoju etc. Jestem dumna, że dzięki Przygodzicom mogę wciąż rozwijać swoje horyzonty. Doskonałe są również działy o innych boćkach. A o czarnych już nie wspomnę!!!!!  WIELKIE GRATULACJE

ulina - 2007-06-18 01:12:39

Tak jak wielu z Was, ja również uważam, że dzień bez bocianów to stracony dzień. Umyka wtedy wiele ciekawych zdarzeń z ich zachowań.
Móc patrzeć jak rosną, jak i czym są karmione, jak samodzielnie zaczynają dbać o kosmetykę upierzenia i ile czasu jej poświęcają (także i dorosłe), z jaką skrupulatnością ją wykonują.

Przyznam, że to wielka frajda i zaryzykuję  stwierdzenie, że także nałóg.
Wspaniale mieć w zasięgu oka, perełki naszych łąk i pól, które m.in. są zwiastunami zawsze oczekiwanej wiosny, a ich odlot przypomina o kończącym  się lecie.

Cieszę się, że dzięki pomysłodawcom projektu "Blisko Bocianów", mogę oglądać  życie w bocianim gniezdzie od rana do nocy.
W oparciu o prowadzone obserwacje istnieje możliwość nowego, indywidualnego poglądu na bocianie życie, konfrontując go z literaturą.
Podpatrując bocianie gniazdo stwierdzam, że niełatwe jest wychowanie bocianiego potomstwa, a hasło w tytule(powtórzę za cel-cią) w 100% trafione :)

bocianka94 - 2007-06-18 23:57:35

"Dzień bez bocianów, to dzień stracony" - otóż to. Nic dodać, nic ująć. Super przeżycie móc oglądać codzienne życie tych pięknych ptaków, dla nie ornitologa. Zaczęłam  przypadkowo w zeszłym roku i "połknęłam bakcyla". Samo klucie się piskląt, ich błyskwiczne rośnięcie.  "Ależ one urosły? - dziwię się za każdym razem gdy je oglądam. Ich zwyczaje, pierwsze loty, no i pustka jesienią. Ale na wiosnę znów niepokój, kamera już zainstalowa (super) znowu będzie co ogladać, czy powrócą i doczekają sie dzieci.  Nasze kochane bociany...
Super pomysł. Poznajemy nie tylko ptaki, ale i ludzi im oddanych. Wszystko fachowo wykonane - obrączkowanie w zeszłym roku, pomoc mlodym w tym roku i na dodatek, za zupelna darmochę rzetelny wykład co, jak i po co jest wykonane (ukłon w stronę p. Pawła). I nie byloby porządku na forum bez Evy, która czuwa dzień i noc :dumny:
Pozdrawiam wszystkich "Bocianolubów". Buziaki
Joasia Bednarczyk

Rybka_50 - 2007-06-19 19:41:02

Sofokles napisał:

Taaak... Istotnie, to również moje motto. W ubiegłym roku... Ach, to było szaleństwo. Dzień, noc, tylko obserwacje. .

Podpisuje sie pod tym cytatem obiema rekami. Ah...co to bylo za lato!!!

Lato pod bocianem...zaluje ze w tym roku nie mam czasu na obserwacje, ale codziennie zagladam na strone i na forum sprawdzic co nowego wydarzylo sie w gniezdzie
bo.... „dzien bez bocianow to dzien stracony”
Obserwowalam bociany w ubieglym roku z zapartym tchem. Obserwacje byly w dzien i w nocy. Najciekawiej zrobilo sie kiedy maluchy zaczynaly swoich sil w lataniu. Obserwowalam najwiecej o swicie, wtedy w gniezdzie bylo najciekawiej. Mlode bociany po nocnym odpoczynku czuly sie silniejsze i odwazniejsze w podejmowaniu swoich pierwszych prob latania. Robilam filmy z tych rannych wzlotow i upadkow i zamieszczalam na forum. Wiele osob w Polsce czekalo na te ranne sprawozdania.
Bociany wzniosly sie w powietrze 22 lipca, niestety nie bylam swiadkiem tego wydarzenia....(kiedys musialam spac)....ale podkreslam jeszcze raz...emocji przy nauce latania bylo bardzo, bardzo duzo. Zachecam wszystkich do goracych obserwacji
bo....”dzien bez bocianow to dzien stracony

Pozdrawiam serdecznie wszystkich „podgladaczy” i cala ekipe organizacyjna.

Christine Kapler (rybka_50)

majac - 2007-06-20 16:38:56

Chyba wszystkie argumenty popierające trafność tytułu wyczerpano powyżej.
Ja zgłaszam.......zażalenie. TAK: Z A ż A L E N I E.
Wpadłam w boćki po czubek głowy i mam problemy....z pracą.
Jak tu pogodzić dominującą potrzebę podglądactwa z wywiązywaniem się z służbowych obowiązków? Gdyby to był etat gdzieś w zakładzie to ok. Można jakoś markować. Pracując jednak w domu....no nijak pogodzić.
Może ktoś ma pomysł???? A może komuś autentycznie to się udaje??? Błagam-poradźcie co czynić? :)
Ukłon szacunku dla wspaniałych ludzi. Fachowców w osobie p. Pawła Dolaty, opiekunów strony forumowej w osobie rozważnej i cierpliwej pani Evy i niezliczonej rzeszy amatorów-obserwatorów połączonych wspaniałą pasją.
DZIĘKUJĘ kochani! :)

Paweł T. Dolata - 2007-06-21 10:03:59

Niby zażalenie, ale jak napiszę, że za około półtora miesiąca nasze bociany odlecą na pół roku i nie będą nam sobą zawracać głowy, a Majac i inni (włącznie ze mną...) wreszcie będą mogli solidnie pracować, to kto się ucieszy?.... :(

pozdrawiam i dzięki za miłe słowa w imieniu całego zespołu projektu "Blisko bocianów"
Paweł T. Dolata


majac napisał:

Chyba wszystkie argumenty popierające trafność tytułu wyczerpano powyżej.
Ja zgłaszam.......zażalenie. TAK: Z A ż A L E N I E.
Wpadłam w boćki po czubek głowy i mam problemy....z pracą.
Jak tu pogodzić dominującą potrzebę podglądactwa z wywiązywaniem się z służbowych obowiązków? Gdyby to był etat gdzieś w zakładzie to ok. Można jakoś markować. Pracując jednak w domu....no nijak pogodzić.
Może ktoś ma pomysł???? A może komuś autentycznie to się udaje??? Błagam-poradźcie co czynić? :)
Ukłon szacunku dla wspaniałych ludzi. Fachowców w osobie p. Pawła Dolaty, opiekunów strony forumowej w osobie rozważnej i cierpliwej pani Evy i niezliczonej rzeszy amatorów-obserwatorów połączonych wspaniałą pasją.
DZIĘKUJĘ kochani! :)

Sve - 2007-06-21 10:24:40

majac napisał:

Chyba wszystkie argumenty popierające trafność tytułu wyczerpano powyżej.
Ja zgłaszam.......zażalenie. TAK: Z A ż A L E N I E.
Wpadłam w boćki po czubek głowy i mam problemy....z pracą.
Jak tu pogodzić dominującą potrzebę podglądactwa z wywiązywaniem się z służbowych obowiązków? Gdyby to był etat gdzieś w zakładzie to ok. Można jakoś markować. Pracując jednak w domu....no nijak pogodzić.
Może ktoś ma pomysł???? A może komuś autentycznie to się udaje??? Błagam-poradźcie co czynić? :)
Ukłon szacunku dla wspaniałych ludzi. Fachowców w osobie p. Pawła Dolaty, opiekunów strony forumowej w osobie rozważnej i cierpliwej pani Evy i niezliczonej rzeszy amatorów-obserwatorów połączonych wspaniałą pasją.
DZIĘKUJĘ kochani! :)

:D Ja to robie juz od zeszlego roku tak:

http://pix.nofrag.com/f2/48/7f4bb0a22f7cf07e9e0ebd095901t.jpg  http://pix.nofrag.com/4d/2e/d8fd8942c88ff189372b10e7902et.jpg


Nie zawsze jestem w pracy za kompiem, czesto jestem w terenie :). Ale jak jestem, to mam bociany ciagle wlaczene i moge na nie patrzyc przy pracy :)

ratujmyptaki - 2007-06-21 17:53:44

Kochani :)
Czytam ostatnie Wasze posty i robi mi się smutno.
To prawda, że boćki odlecą, ale odlecą dopiero jesienią a dziś mamy pierwszy dzień lata.
Spędzimy więc z naszymi maluchami jeszcze dużo cudownych chwil. Będziemy mogli podziwiać ich pierwsze loty!
Przyszły na świat po to aby cieszyć się wolnością, odlatując i powracając w swe rodzinne strony i oby to trwało wiele, wiele lat.
Tego z pewnością należy im życzyć.:)
Widzę, że niektórzy są pochłonięci obserwacją bocianiego gniazda tak bardzo, iż to podglądactwo utrudnia im pracę.
Dobra rada - porzucić pracę. Z miłości do ptaków dawno, dawno temu zrobiłam to, aby być z nimi blisko, tak blisko jak to tylko możliwe.
Pozdrawiam wszystkich
Zofia Brzozowska :)

Sofokles - 2007-06-21 20:29:57

A z czego żyć, jak się rzuci pracę? :)

ost172 - 2007-06-23 14:44:53

Witam całą wspaniałą RODZINE obserwatorów bocianów. Bardzo się cieszę, że moje słowa na coś się przydały. Nawet powiem wiecej - jestem dumna z tego, ze zostały tytułem nowego watku na Forum.
W ubiegłym roku trafiłam do Przygodzic przez przypadek. Ale teraz nie wyobrażam sobie dnia bez bocianów.W pracy nie mam komputera, wiec mnie nie kusi. Ale jak tylko mogę dopchac się w domu to zaraz zasiadam i patrzę, patrzę,  patrzę i napatrzyc się nie mogę. Bociany mają w sobie to coś....może to, że piórka są białe, a nogi czerwone????
Może będziecie się ze mnie śmiac, ale ONE są takie NASZE, takie POLSKIE i nieważne, że lecą do Afryki, ale gniazda mają u NAS, i to w POLSCE wszystko się zaczyna.....Ha ha ha ale zrobiło się patriotycznie
Buziaczki dla wszystkich
Katarzyna Ostaszkiewicz-Gołębiowska z Wrocławia

hana - 2007-06-23 16:35:31

"Dzień bez bocianów to dzień stracony" -  też stało się mottem moich ostatnich kilku tygodni. O możliwości podglądania bocianiej pary przeczytałam po raz pierwszy stronach WP w kwietniu tego roku. Kwestia przypadku, bo ptaki nie były w kręgu moich zainteresowań. Na początku wchodziłam na stronę z przygodzickimi bocianami sporadycznie i na krótko. Potem ten czas się wydłużał, aż zaprzestałam wychodzenia ze strony z bocianami. Prawie każdy dzień zaczynam i kończę wizytą w bocianim gnieździe. Oczywiście na tyle ile pozwalają obowiązki i sprawność mojego łącza internetowego. Podobnie jak Sve napisała wyżej,  jeśli jestem przy komputerze, ekran dzielę na pół - połowa to bociany, druga część to miejsce na pracę. A gdy nie pracuję przy komputerze maksymalizuję okno winampa i zwiększam głośność. W tym czasie wyłączam radio, by z oddali słyszeć odgłosy pochodzące z przygodzickiego gniazda.
Ostatnie kilkanaście dni nie miałam za wiele czasu na pisanie na forum, ale nie mogłam się powstrzymać, aby choć późnym wieczorem napisać kilka słów co robią bociany, co dla mnie było wyzwaniem, bo jestem śpiochem :)  Patrzę, patrzę, patrzę i nie mogę oderwać się od komputera. Bociany po prostu "wciągnęły mnie na amen" :D

Magdag - 2007-06-23 21:28:09

Też robię tak jak Sve. Dzięki niej udoskonaliłam trochę podgląd i mam teraz łatwiej. Dzieki Sve. Chciałam się podzielić inną refleksją. Studia nauczyły mnie umiejetności obserwacji i uważałam, że jestem w tym dość dokładna. Umiejętność obserwacji jest chyba podstawą wszelkich odkryć. No i własnie....odkryłam, że nie umiem obserwować ptaków. Eva swoją czujnością, w sposób ogromnie kulturalny tez mnie już dużo nauczyła. Myślę, że ten projekt ma ogromny potencjał dydaktyczny. Uczmy się obserwować, bo to ma przeniesienie również na inne dziedziny życia.

Zbychur - 2007-06-28 16:28:42

„Dzień bez bocianów to dzień stracony” - jakże to prawdziwe... I smutno człowiekowi, że tych straconych dni niestety tak wiele... :( Cóż, nie samymi bocianami człowiek żyje. Ale wspaniałe jest to, że w każdej chwili można zajrzeć do boćków, zobaczyć co porabiają, jak rosną maluchy... Dla wielu to jedyna i unikalna okazja takiego bliskiego kontaktu z przyrodą, swoisty bakcyl, którego połykają i ... stają się inni? Ale i dla kogoś, kto z przyrodą za pan brat, kto już niejedno widział, taka możliwość obserwacji dostarcza też niezwykłych i  niezapomnianych przeżyć. Coś dla umysłu i coś dla ducha.

Przypomniała mi się słynna wypowiedź Winstona Churchilla o udziale polskich lotników w bitwie o Anglię. Parafrazując ją powiedziałbym o projekcie: "Tak niewielu, zrobiło (i robi wciąż) tak wiele dla tak wielu" :)

A że wielu ludzi nie umie już żyć bez bocianów ;) świadczyć może np. wpis jaki dostałem, po zareklamowaniu strony z transmisją (lojalnie uprzedziłem, że to wciąga i uzależnia) na pewnym forum:
Ostrzegałeś :!:
Ja codziennie (poza pobytem u Kasi) muszę do nich zaglądać - to naprawdę wciąga !! !!


:applause:

lucynka - 2007-07-03 19:45:27

magdag napisał:

Też robię tak jak Sve. Dzięki niej udoskonaliłam trochę podgląd i mam teraz łatwiej. Dzieki Sve. Chciałam się podzielić inną refleksją. Studia nauczyły mnie umiejetności obserwacji i uważałam, że jestem w tym dość dokładna. Umiejętność obserwacji jest chyba podstawą wszelkich odkryć. No i własnie....odkryłam, że nie umiem obserwować ptaków. Eva swoją czujnością, w sposób ogromnie kulturalny tez mnie już dużo nauczyła. Myślę, że ten projekt ma ogromny potencjał dydaktyczny. Uczmy się obserwować, bo to ma przeniesienie również na inne dziedziny życia.

Powyższy tekst to jakby moje przemyślenia. Nie mogłabym tego lepiej ująć. Jestem pełna podziwu dla cierpliwości, ogromnej kultury i taktu Evy, która delikatnie zachęcała mnie do wypowiedzi na Forum. Jakoś trudno mi było odważyć się. Codziennie czytam różne wypowiedzi, dowiaduję się coraz więcej o bocianach. Niektórzy nazywają mnie bocianią mamą. Dziś zastanawiałam się, skąd po raz pierwszy znalazłam tę bocianią stronę w ubiegłym roku i najprawdopodobniej było to tak, że któregoś niedzielnego popołudnia przeczytałam na onecie artykuł o możliwości obserwacji bocianów on-line i był podany link. Jak raz weszłam na tę stronę, od razu wpadłam po uszy. Dzień bez bocianów to dzień stracony - tak było od pierwszego dnia. Potem pamiętam wielodniowe oczekiwania na pierwszy lot młodych, a niedługo po pierwszym locie gniazdo opustoszało. W ciągu zimy tez od czasu do czasu zaglądałam na stronę i chyba nie tylko ja, bo licznik odwiedzających nie stał w miejscu. No i nadeszła wiosna i pamiętny 4 kwiecień. I znów każdy dzień przynosił wiele nowego. Przyznaję, że z przyczyn obiektywnych miałam kilka "dni straconych", cóż, czasem tak bywa. Myślę, że mamy w Polsce wielu mądrych nauczycieli, którzy, jeśli sami spotkali się z Przygodzickim fenomenem, zachęcili swoich uczniów do tych fantastycznych lekcji przyrody. Dziękuję bardzo całej wspaniałej ekipie, która czuwa przy bocianach i dzieli się z nami swoją przebogatą wiedzą. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.

Sofokles - 2007-07-03 20:02:55

Brawo Lucynka !! Tak trzymać, i zbocianiejesz do reszty :D

Eva Stets - 2007-07-03 21:37:41

Witam wszystkich!

To, że dzień bez bocianów, to dzień stracony, przekonaliśmy się sami od wczorajszego popołudnia do dziś, gdy każdy z nas oczekiwał na wznowienie transmisji. Niby było więcej czasu, niby można było coś więcej zrobić, pogapić się w telewizor, poczytać książkę, czy wyjść po prostu na spacer... I co? Zaglądaliśmy co jakiś czas na strone, czy już jest obraz, czy są nasze boćki i spoglądaliśmy na niebieski ekran. Po jakimś czasie... znowu to samo - prawda?

Padły w tym wątku słowa "uzależnienie", "szaleństwo", "nałóg", "zbocianienie" i inne :) W każdym Waszym wpisie jest wiele prawdy, co mogą "zrobić" z nami bociany. I wiecie co ? Nie jest to złe!
Napisałam już kiedyś (w wątku "Nasze bociany z ziemi"), że ptaki czynią nasze życie lepszym, dodam tu także, że czynią nas lepszymi ludźmi.

Dziękuję wszystkim za dobre słowa napisane w wielu Waszych postach, tak pod moim kątem, jak i całego zespołu.
Dzięki wielkie za tą serdeczność i miłą ocenę projektu "Blisko bocianów". W dwóch słowach jedynie powiem, że...nie robimy nic taaaakiego ;)
Po prostu, to co robimy, staramy się robić dobrze i z zapałem. :)

Zawsze z sympatią, szacunkiem i miłym pozdrowieniem dla wszystkich
Eva Stets

Sve - 2007-07-04 00:09:58

"Dzień bez bocianów, to dzień stracony" ???

Z przykrością muszę stwierdzić, że w następnych dniach nie stracę tylko dzień, ale prawie cały miesiąc :( Właśnie w dniach, kiedy bocianki będą najładniej podskakiwać i machać skrzydłami, kiedy zaczną latać i obserwacje będą bardzo ciekawe... - właśnie wtedy nie będzie mnie prawie w ogóle w internecie.

Ale mam nadzieję, że choć częściowo odrobią mi bocianki "małe ptaki", które będziemy łapac i obrączkować w trzcinach. I później na pewno spędzę świetne dni w Puszczy Białowieskiej.
Będę więc bez bocianów długo, bardzo długo :( , ale nie będę bez ptaków :)

Floyd - 2007-07-06 14:14:57

No, ja straciłem prawie trzy tygodnie (urlopik bez dostępu do kompa)...Nawet sobie nie wyobrażacie, jaki przezyłem szok, kiedy je zobaczyłem po tym okresie :)

Taaaakie byki ! :D

Magdag - 2007-07-07 01:16:57

sve napisał:

"Dzień bez bocianów, to dzień stracony" ???

Z przykrością muszę stwierdzić, że w następnych dniach nie stracę tylko dzień, ale prawie cały miesiąc :( Właśnie w dniach, kiedy bocianki będą najładniej podskakiwać i machać skrzydłami, kiedy zaczną latać i obserwacje będą bardzo ciekawe... - właśnie wtedy nie będzie mnie prawie w ogóle w internecie.

Ale mam nadzieję, że choć częściowo odrobią mi bocianki "małe ptaki", które będziemy łapac i obrączkować w trzcinach. I później na pewno spędzę świetne dni w Puszczy Białowieskiej.
Będę więc bez bocianów długo, bardzo długo :( , ale nie będę bez ptaków :)

Tak bardzo lubiłam Twoje krótkie ale treściwe podsumowania dnia. Chyba będzie nam wszystkim tego brakować.

Sve - 2007-07-08 00:11:26

magdag napisał:

Tak bardzo lubiłam Twoje krótkie ale treściwe podsumowania dnia. Chyba będzie nam wszystkim tego brakować.

Dzięki :) Wróciłam na chwilę do domu i właśnie mi się udało zaobserwować bój z zaskorńcem :) Wspaniałe. Ale pojutrze znowu wyjeżdżam i będę znowu bez naszych bocianów :( (choć może będę miała okazję obserwować czarne bociany :) ). Potem mogłabym zrobić podsumowanie obrączkowania ptaków w trzcinach :D

BABCIA Mariola - 2007-07-18 09:15:47

"Dzień bez bociana to dzień stracony"
A co zrobić jak młode wyfruną z gniazda? Czy będzie można zobaczyć je w locie?
Czy będzie można zobaczyć je na żerowisku ?
Pozdrawiam

Paweł T. Dolata - 2007-07-18 10:31:18

Nawet po wylocie będą młode wracały go gniazda jakiś czas na karmienie i noclegi, tak jak w ub. roku.

Na żywo pewnie będzie je można znaleźć o obejrzeć, np. w trakcie Zlotu. Dla widzów może uda się namówić Adama i Andrzeja Filipowicza na kolejny filmik, tym razem z żerowiska. Byłoby fajne zakończenie sezonu.

pozdrawiam
Paweł T. Dolata

BABCIA Mariola napisał:

"Dzień bez bociana to dzień stracony"
A co zrobić jak młode wyfruną z gniazda? Czy będzie można zobaczyć je w locie?
Czy będzie można zobaczyć je na żerowisku ?
Pozdrawiam

Eva Stets - 2007-08-02 21:59:04

No tak...dzień bez bocianów, to dzień stracony. To hasło stało się myślą przewodnią tego tematu i wielu z nas zgodziło się z tym tytułem.
Nie jestem w tych dniach bez bocianów, jestem jednak...bez forum.
Korzystając z "momentu" i możliwości dostępu do komputera, powiem jedynie, ze przyzwyczajenie kilku miesięcy przebywania na forum i  kamerowy kontakt z boćkami stają się odczuwalne, gdy ich zabraknie.
Jednak gdy ma się możliwość popatrzeć na boćki na żywo i być naprawdę "Blisko bocianów"  (jak mówi tytuł projektu) nie są to na pewno dni stracone ale pełne wrażeń i miłych wspomnień.

Z bocianim pozdrowieniem
Eva Stets

ratujmyptaki - 2007-08-03 08:58:39

Witajcie :)

To prawda! Dzień bez Przygodzickich bocianów na żywo to dzień smutny. Od czego jest jednak internet?
Jeszcze długo będziemy mogli oglądać wspaniałą rodzinę na gnieździe.
Kiedyś odlecą, ale wrócą do nas aby rozpocząć nową przygodę właśnie razem z nami.
Cieszmy się ich widokiem zanim wyruszą w daleką i niebezpieczną podróż.
Miejmy nadzieję, że organizatorzy tej wspaniałej przygody z boćkami będą w pogotowiu kiedy powrócą w przyszłym roku. :*

Samych serdeczności życzy
Zofia Brzozowska

Eva Stets - 2007-09-15 23:08:04

Witam!

Rozpoczynając ten temat dałam mu tytuł "Dzień bez bocianów, to dzień stracony". Przenośnia podchwyconego hasła okazała się na tyle trafna, że wielu z nas zdało sobie sprawę jak wiele można się dowiedzieć obserwując bocianie gniazdo i jak inspirujące może być doświadczenie z tych obserwacji.

Myślę, że pomimo że bociany już odleciały i nadeszły "dni bez bocianów", nie są one... "stracone", bo tak i bogata lektura jak i wspomnienia o naszych boćkach są dalszym etapem kontaktu z tymi ptakami. Sporo publikacji staje się pogłębianiem wiedzy o bocianach, do której serdecznie zapraszam - miedzy innymi na naszym forum , jak i na stronie głównej PwG OTOP (www.pwg.otop.org.pl)

Z miłym pozdrowieniem
Eva Stets
PwG OTOP

wladek12 - 2008-04-09 09:12:34

"DZIEŃ BEZ...." hm i kłopotliwy bo 1 komp.=1osoba. - druga już nie może się doczekać, a zainteresowania są różne.
Ale od czasu do czasu można podejrzeć co te BOĆKI porabiają i ciekawe to jest.
Widzę, że małe zainteresowanie w tym roku tym tematem. Na pewno się rozkręci!
           POZDRAWIAM. WŁADEK

ost172 - 2008-04-26 22:25:03

Witam wszystkich :)  oglądaczy, podglądaczy dla których dzień bez bocianów to dzień stracony...:)  to własnie moje słowa stanowią tytuł tego wątku i bardzo się z tego cieszę. Wizyty w Przygodzicach są dla mnie jak powietrze potrzebne do życia,jak woda i słońce dla roslin... :) Codziennie tu zaglądam, chociaż nie wpisuję obserwacji na forum. Po obowiązkach w pracy i w domu jest ta wizyta tutaj pełnym relaksem. Tak jak mój przedmówca :) mam w domu tylko jeden komputer :) , a do tego córkę tegoroczną maturzystkę :) i też walczymy o miejsce przy biurku :) Ale jakoś się dogadujemy. Z niecierpliwością czekam na małe bocianki. Ile ich będzie? a ile zostanie? Natura jest nieprzewidywalna i dlatego tak pasjonująca !!!
Pozdrawiam całą naszą podglądającą RODZINKE Katarzyna z Wrocławia

mamajka - 2008-05-11 23:58:34

Podglądam bociany po raz pierwszy i juz "dzien bez nich jest dniem straconym".Zaniedbalam inne formy swojego istnienia w internecie,ale cóż,inne dwunozne musza wybaczyc.
Obserwuje głównie dwa gniazda.Projekt Przygodzic jest dodatkowo emocjonujacy ze wzgledu na mozliwosc wymiany zdan na forum.
Dopiero teraz dostrzeglam,jak ptaki różnia sie "osobowosciowo".Do tej pory przypisywalabym cechy czy sposoby zachowania konkretnym rodzajom ptakow,zgodnie z oklepanymi stereotypami,tak jak przypisuje sie je np.rasie psow.Ale latwo przyjmuje sie,ze psy roznia sie w ramach rasy,a ptaki?No,ewentualnie temperamentem-ale wzajemne relacje spoleczne?W analogicznej sytuacji?
No i prosze.W moim odczuciu,w tych pierwszych moich spostrzezeniach (jeszcze nie wiem,co mnie czeka...) bociany przygodzickie sa znacznie spokojniejsze,niz te drugie,ktore znam.Jakos tak wzajemnie siebie jakby respektuja.Kontakt miedzy nimi jest dosc wywazony.
Natomiast te drugie czesto nie daja sobie chwili spokoju-i nie bylo to zwiazane np.z kluciem.Bywaja wieczory,ze jeden drugiego uporczywie zgania z jajek,chcac sam usiąść na nich-i taka sekwencja zachowan powtarza sie w kółko co kilka minut.Nawet i sama procedura "zachecania" do wstania jest bardziej intensywna (gdybym nie wiedziala o okolicznosciach" gniazdowych",to moze bym sie dopatrywala w tym nawet podobienstwa do agresywnosci).Bociany przygodzickie zachowuja sie zupelnie inaczej,powiedzialabym,delikatniej.Dzien przebiega im w znacznie dluzszych sekwencjach (mam na mysli np,zmiany).No dokladnie to jedno stwierdzenie mi sie nasuwa-są spokojne.
Nie widze tu zaleznosci w np.usytuowaniu gniazd.Czy wiec naprawde po prostu charakter osobniczy?Po prostu fascynujace ptaszyska.

Paweł T. Dolata - 2008-05-14 08:11:34

Do postu mamajki wyżej: zupełna racja, poszczególne osobniki ptaków różnią się charakterem zupełnie jak ludzie. Jest wiele takich informacji w literaturze ornitologicznej.
Sam sprawdziłem to m.in. na bocianach w czasie odczytywania obrączek: do jednych można się zbliżyć tak blisko by odczytać je przez lornetkę, do innych trudno podejśc z lunetą, bo sie płoszą.
Podobnie z obrączkowaniem łabędzi niemych z tego samego zimowego stada: jedne można schwytać w ręce, innych za żadne skarby, bo zawsze trzymają duży dystans do człowieka.
A płochliwość to tylko jedna z cech, taka którą łatwo widać.

Ciesze się, ze w Twej opinii przygodzickie bociany są bardziej zrównowazone od "tych drugich", taktowanie nie wymienionych skąd :) Choć dzięki tym różnicom tym ciekawsze jest obserwowanie i porównywanie tych zachowań.:)

Pozdrawiam
Paweł T. Dolata

Angelika - 2010-05-12 21:15:38

Witam serdecznie wszystkich bocianolubów!
Do użytkowników forum zalogowałam się dopiero w zeszłym roku, ale bocianki podglądam od trzech lat. Jestem osobą, która kocha wszystkie zwierzęta, wszystkie bez wyjątku i strona z kamerką na bocianie gniazdo jest dla mnie priorytetową. Jak tylko zbliża się wiosna, ustawiam sobie stronę startową właśnie na bociany z Przygodzic. Podglądam również inne strony z bocianami, ale do przygodzickich bocianków czuję sentyment. :) Są dla mnie bardzo ważne, przeżywam to, co się dzieje w gnieździe, jak dziecko, tym bardziej, że forum jest prowadzone na 5+. Eva pilnuje, aby każdy post był na temat i bez jakichkolwiek niedociągnięć. Pełen szacunek dla tej niej, bo na innych forach jest bałagan i mętlik.
Moja rodzina zaakceptowała w pełni to, że w okresie składania jaj, czy lęgów nie ma na czas kolacji czy obiadu. :) Ale dla mnie są to chwile bezcenne. Emocje, jakie daje mi podglądanie gniazda i rodzącego się życia w nim, są nie do opisania. Zdrowie, które niestety mi nie dopisuje (przynajmniej na razie), pozwala mi na to, aby spędzać czas na obserwacji przyrody. Ale to jest moje życie, właśnie Przygoda, Dziedzic i ich maluchy :) i cieszę się, że żyjemy w czasach, kiedy jest to możliwe.
Forum jest rozbudowane i dopiero dzisiaj trafiłam na ten wątek, gdyż nie zgłębiałam się za bardzo. Najważniejsze były dla mnie obserwacje gniazda :) i ewentualnie podzielenie się z forumowiczami swoimi obserwacjami.
Pozdrawiam cały zespół, który pracuje nad tym projektem i forum. Jestem Wam wdzięczna, że "Dzień bez bocianów, to dzień stracony"

ilgo - 2011-06-14 11:11:01

Codziennie na nie patrzę i codziennie wielka radość. Jak one szybciuchno rosną, są prześliczne, z każdym dniem piękniejsze i dorodniejsze. Oby wszystkie wychowywały się spokojnie, a gniazdo, gdy nadejdzie czas opuściły bezpiecznie.

Magdag - 2011-07-07 09:58:20

Mam bardzo duży kłopot.Wtedy kiedy rozmawiam z dziećmi w szpitalach i pokazuję zdjęcia bocianków, wszystkie dzieciaki tym zyją, Spróbowałabym przyjechać i nie pokazać fototek.Nawet nie chcę o tym myśleć. Dzieciaki chcą myśleć o konkretnych bocianach i już same je nazywają, po swojemu. Jak mam tłumaczyć im, ze nasze przygodzickie bocianki nie mają imion?

Renia - 2011-07-07 23:50:29

Nie ma powodów do niepokoju. Bocianki już wkrótce otrzymają imiona.

anula - 2011-07-08 18:53:20

Tez jestem za i czekam na imiona od Magdy i jej Dzieciaków:):):)

jolam - 2011-07-08 19:11:15

Również jestem za tym pomysłem i czekam na imiona, którymi dzieci nazwały nasze przygodzickie bocianki. Na wybrane imiona przez szanowne gremium oddaje pusty głos.

lucynka - 2011-07-08 20:45:40

Fantastyczny pomysł Evy, aby to dzieci Magdy nadały imiona Przygodzickim bociankom. Nie zauważyłam wcześniej tego wątku i zagłosowałam w sondzie, ale teraz, po tych wpisach, najchętniej oddałabym pusty głos i czekała cierpliwie na imiona nadane przez dzieci. Wówczas  ten Projekt byłby nie tylko edukacyjny i relaksujący, ale również i terapeutyczny :) Wiem, co mówię, gdyż zawodowo codziennie mam do czynienia z dziećmi niepełnosprawnymi zaopatrując je ortopedycznie. Nietrudno mi więc wyobrazić sobie radość w ICH oczach.

fran60 - 2011-07-08 21:20:10

Podpisuje sie pod pomysłem poprzedniczek jest fantastyczny:) dla nas doroslych to taka tam"zabawa" a dla tych chorych i umęczonych dzieciaczków ogromna radośc i frajda że to właśnie One nazwały bocianki.Pamietajmy że TE KTÓRE WYZDROWIEJĄ W PRZYSZŁOŚCI ZAJMA NASZE MIEJSCE . Oddałem pusty głos i czekam na rozwiazanie .Pozdrawiam serdecznie:)

Magdag - 2011-07-09 08:49:38

Nie chciałabym wywoływać jakichś nieporozumień. Prawda jest jednak taka, że dzieciaki już dawno posługują się imionami przez siebie wymyślonymi. Maluchy nadały takie imiona Misia, Maja, Gucio, Ptyś, Ekler. Podaję je w kolejności od najmniejszego boćka do największego. Dzieci już nie przyjmą innych imion, bo taka jest natura dziecka, że bardzo mocno identyfikują się z konkretnymi zwierzętami i dlatego takie ważne są dla nich imiona.

lucynka - 2011-07-09 09:59:59

magdag napisał:

Nie chciałam wywoływać jakichś nieporozumień. Prawda jest jednak taka, że dzieciaki już dawno posługują się imionami przez siebie wymyślonymi. Maluchy nadały takie imiona Misia, Maja, Gucio, Ptyś, Ekler. Podaję je w kolejności od najmniejszego boćka do największego. Dzieci już nie przyjmą innych imion, bo taka jest natura dziecka, że bardzo mocno identyfikują się z konkretnymi zwierzętami i dlatego takie ważne są dla nich imiona.

Jak więc widać nasze boćki już mają imiona, przyjmijmy je więc formalnie:) Zrobimy autorom imion wielką frajdę i sprawimy Im, a przez to i sobie ogromną radośc:)

Piotr J. - 2011-07-09 10:22:01

magdag napisał:

Nie chciałam wywoływać jakichś nieporozumień. Prawda jest jednak taka, że dzieciaki już dawno posługują się imionami przez siebie wymyślonymi. Maluchy nadały takie imiona Misia, Maja, Gucio, Ptyś, Ekler. Podaję je w kolejności od najmniejszego boćka do największego. Dzieci już nie przyjmą innych imion, bo taka jest natura dziecka, że bardzo mocno identyfikują się z konkretnymi zwierzętami i dlatego takie ważne są dla nich imiona.

Magdo czy możesz opisać w jakich okolicznościach dzieci wybierały te imiona? Czy to były karteczki, głosowania, jak identyfikowały kolejne bociany z tymi imionami?
Jestem za tymi imionami, jestem za uśmiechem dziecka, a tym bardziej dziecka które jest w szpitalu. Moja propozycja jest taka aby przyjąć te imiona, a na przyszłość może właśnie w taki sposób wybierać imiona, tzn. niech to robią dzieci ze szpitali. Nic nie zastąpi uśmiechu dziecka.

wladek12 - 2011-07-09 10:29:00

09.07.2011.

Ja też jestem ciekaw w jakiej to formie było zrobione i CAŁKOWICIE popieram pomysł wcześniejszego postowicza i innych.

Trochę po „bełkocze”- oddałem PUSTY GŁOS czyli zgadzam się na imiona zaproponowane przez dzieci.  Czy nie można było to zrobić wcześniej i na obrączkach wstawić chodź by jedną małą pierwszą literkę imienia mimo że nie można ustalić płci.
Ja chyba już kiedyś na ten temat też marudziłem to padło stwierdzenie że koszty: jakby się wcześniej przygotowało to i by może znalazł by się sposób na pokrycie tych  kosztów, chyba wśród Fantastycznych postowiczów- obserwatorów a jest przecież kilkadziesiąt jak nie setek NAS że parę złotych udało by się zebrać na pokrycie tego przed się wzięcia.
To jest moja propozycja może na przyszłe lata.
Wspomnę też że powinno się forum rozwijać i iść z postępem i zacząć myśleć do przodu tzn. kiedy nadajnik chociaż jeden na młodym.(czy by nie było ciekawie zimą poobserwować gdzie zawędrował dany bocian?).
Na jesieni i jeszcze zimą w tym roku „rzuciłem” podobny pomysł o z finansowaniu obrączkowania bocianów warszawskich w Towarzystwie Przyrodniczym „Bocian” a w  zamian imię zaproponowane przez  finansującego obrączkę może część samego obrączkowania itp. koszty.
To tyle co do mojego może naiwnego myślenia.
Oczywiście liczę się z tym że koszty mogą być spore ale jakby spróbować może by się udało.
GORĄCO WSZYSTKICH POZDRAWIAM a szczególnie DZIECI POTRZEBUJĄCE POMOCY(sam mam jeszcze 11 l, wnuczka 12 l.  wnuczki 5 l. i 18m. a w najbliższych miesiącach będę jeszcze 2 razy dziadkiem.).
Przygodzickim MŁODYM BOCIANOM życzę żeby kiedyś zostały zaobserwowane na swoich założonych gniazdach w POLSCE a może i w innym unijnym kraju.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZINTERESOWANYCH BOCIANAMI>

Magdag - 2011-07-09 11:21:50

U dzieci przebiega to zupełnie inaczej. Nie ma głosowania, bo imiona powstają naturalnie ale jest to proces a nie akcja. Jedno dziecko coś powie , wymieni jakieś imię i inne przyjmują to za pewnik, że ten bocianek to właśnie Misia. I tak się maluchy w wymyślaniu wzajemnie uzupełniają :). Najfajniej jest posłuchać ich rozmowy w czasie oglądania zdjęć i filmików z gniazda.Opowiadają sobie o czynnościach bocianków ich zachowaniu; w tych rozmowach zawsze bardzo emocjonalnych, posługują się tylko imionami, a najciekawsze jest to, że doskonale wiedzą, które imię należy do którego bociana. Dla mnie to często jest czarną magią

kawia - 2011-07-09 15:00:10

Jakie świetne rozwiązanie! Magdo - chapeau bas!

A co do wartości "zdrowotnej" projektu.
Kamery internetowe w ogóle przyczyniają się do "zmniejszenia" świata - to element dla ciekawych, ale ludziom unieruchomionym naprawdę bardzo pomagają. Już kilkakrotnie podsyłałam rozmaite kamerowe linki osobom chorym i mającym komputer jako jedyny łącznik ze światem. Czy przyczyniło się to do zdrowienia, czy tylko do doraźnego polepszenia samopoczucia - nie wiem i nie będę wiedzieć, ale myślę, że się jakoś przyczyniło, choćby o odrobinkę. :-)

Eva Stets - 2011-07-11 20:21:28

Paweł T. Dolata napisał kiedyś na forum, że "...gdyby nie Eva, to by tego forum w ogóle nie było..." (http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 9063#p9063). Pamiętając te słowa (bo trudno mi nie czuć odpowiedzialności za forum), piszę kilka słów - w wątku, który uważam za właściwszy niż temat o wyborze imion, choć do tych postów się także odniosę.

Spójrzcie sami na forum w ostatnich dniach. Niewinny post Magdy (tu, na poprzedniej stronie) i moja propozycja w tym samym temacie, spotkały się co prawda z dużą aprobatą Forumowiczów (w tym większość to osoby, które wcześniej proponowały imiona), ale już w wątku o imionach padły też słowa o walce i wykorzystywaniu chorych dzieci. I w sumie nie wiadomo, czy te słowa odnosiły się do Magdy, która  zastanawiała się co powie dzieciom, czy do mnie (bo podałam propozycję), czy do Forumowiczów, którzy to zaakceptowali, czy... do decyzji odmownej, jaką podjęły osoby, które wybrały imiona do sondy, czy do Forumowiczów, którzy nie chcieli się z tą decyzją zgodzić.

Przyznam szczerze, że bardziej się obawiałam, że to właśnie Forumowicze, którzy imiona proponowali zareagują negatywnie. Ale...sondy nie było, wątek na imiona był zamknięty od 10 dni i o imionach nikt nic nie mówił. A tu - i radość dla dzieci by była i uniknięcie corocznych niesnasek z niezadowolenia z wyboru.

Ale... teraz??? "Zabawa" dla Forumowiczów w wybieranie imion przestała być zabawą (zresztą uważam, że nigdy zabawą nie była, wystarczy przeczytać posty z poprzednich lat). Dzieci, z którymi pracuje Magda i tak nazywają już boćki po swojemu. A same boćki, jak je kiedyś ktoś odczyta, to odczyta numer obrączki i ten numer przekaże w Centrali Obrączkarskiej.

Nie sugeruję, że zmieniłam zdanie. Nadal uważam, że pomysł był fajny i z radością bym przyjęła jego akceptację. Nie dlatego, że wyszło to ode mnie, ale dlatego, że myślę, że warto było - nie dla mnie i dla uciechy Forumowiczów, ale dla tych (lub może kiedyś innych) dzieci.
Uważam jednak, że jeśli coś odnosi do sprawy, która mogłaby być gestem serdeczności, to w tej chwili wypada to jedynie pozostawić, że był "fajny pomysł" i niech w tym wspomnieniu tak to właśnie zostanie...

Takie i moje przemyślenia, w wątku, który ma tytuł "Dzień bez bocianów, to dzień stracony"...

Paweł T. Dolata - 2011-07-11 23:33:36

Bardzo proszę nie wpisywać na tym forum postów, ktore zawczasu sam autor w jego wstępie uznał za bełkot. Niepotrzebnie mieszają czytelnikom i trzeba potem tłumaczyć rzeczy oczywiste, jak niżej.

Zresztą sam tytuł tego wątku – „Przemyślenia“ – tym bardziej oznacza, by PRZEMYŚLEĆ, co się wpisuje, o co również bardzo proszę...


1. Obrączkowanie ptaków rozpoczęto ponad 100 lat temu w celach ich poznania (a obecnie coraz bardziej ochrony) i do dziś wykształcił się międzynarodowy system nadawania im numerów, stosowany przez krajowe centrale obrączkowania i centrale kontynentalne, np. w EURING w Europie.

W skrócie – każdemu oznakowanemu ptakowi przysługuje NIEPOWTARZALNY i NIEZMIANIALNY numer obrączki, co pozwala go odróżnić od wszelkich innych obrączkowanych ptaków. Pomysł Władka, by na obrączkach bocianów, ktorych numeracja jest ustalana przez Krajową Centralę Obrączkowania w Stacji Ornitologicznej Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku (cytuję Władka:) „wstawić chodź by jedną małą pierwszą literkę imienia mimo że nie można ustalić płci“, to znaczy, byśmy samodzielnie „dodawali“ jakiś literki na obrączkach bocianów z Przygodzic świadczy o całkowitej nieznajomości sprawy i skończyłby się odebraniem uprawnień do obrączkowania ptaków jego wykonawcy (czyli mnie).

Nie wiem czy muszę tłumaczyć, że dodanie do jakiegokolwiek kodu literowo-cyfrowego na obrączce choćby jednej litery zmienia go na inny. Nie da rady inaczej.

Nie każdy zna zasady obrączkowania dzikich ptaków (choć skoro się wypowiada na ten temat publicznie, to powienien znać ich podstawy), ale chyba każdy wie jak działa system numerów dowodów osobistych lub numerów rejestracyjnych samochodów. Proszę pomyśleć, jakbyście przyjęli Państwo pomysł, by samodzielnie w numer swego dowodu osobistego lub numer rejestracyjny swego auta „wstawić jakąś literkę“... :)

2. Świetne hasło na temat koniecznosci postępu projektu i zakupu nadajnika satelitarnego na bociany z Przygodzic, zacytuję znów Władka: „Wspomnę też że powinno się forum rozwijać i iść z postępem i zacząć myśleć do przodu tzn. kiedy nadajnik chociaż jeden na młodym.(czy by nie było ciekawie zimą poobserwować gdzie zawędrował dany bocian?).“

Tak, byłoby świetnie. My takie próby podejmujemy, więcej o tym mam nadzieję na VI Zlocie „Blisko bocianów“ 30 lipca w Przygodzicach. Nie wiadomo jednak, czy się ten projekt uda (poprzednia opcja z dużą firmą, która sama się zgłosiła do nas jako sponsor, ostatecznie upadła, tzn. przedstawiciele firmy zamilkli...), więc czekam Władku na rozwinięcie słusznych postulatów w czyny i zgłoszenie się do nas z konkretnym sponsorem lub odpowiednią kwotą pieniędzy na nadajnik na wspomnianego chociaż jednego młodego.

Przy okazji napisz proszę, jak zakończył się wspomniany przez Ciebie w cytowanym poście „podobny pomysł o z finansowaniu obrączkowania bocianów warszawskich w Towarzystwie Przyrodniczym „Bocian” a w  zamian imię zaproponowane przez  finansującego obrączkę może część samego obrączkowania itp. koszty.“

A koszt nadajnika satelitarnego i transmisji jest w dużym przybliżeniu tysiąc razy większy niż koszt obrączki ornitologicznej dla bociana...

Paweł T. Dolata
obrączkarz ptaków od roku 1994, koordynator projektu „Blisko bocianów”
Południowowielkopolska Grupa OTOP
www.pwg.otop.org.pl, www.bociany.ec.pl

wladek12 napisał:

09.07.2011.

Ja też jestem ciekaw w jakiej to formie było zrobione i CAŁKOWICIE popieram pomysł wcześniejszego postowicza i innych.

Trochę po „bełkocze”- oddałem PUSTY GŁOS czyli zgadzam się na imiona zaproponowane przez dzieci.  Czy nie można było to zrobić wcześniej i na obrączkach wstawić chodź by jedną małą pierwszą literkę imienia mimo że nie można ustalić płci.
Ja chyba już kiedyś na ten temat też marudziłem to padło stwierdzenie że koszty: jakby się wcześniej przygotowało to i by może znalazł by się sposób na pokrycie tych  kosztów, chyba wśród Fantastycznych postowiczów- obserwatorów a jest przecież kilkadziesiąt jak nie setek NAS że parę złotych udało by się zebrać na pokrycie tego przed się wzięcia.
To jest moja propozycja może na przyszłe lata.
Wspomnę też że powinno się forum rozwijać i iść z postępem i zacząć myśleć do przodu tzn. kiedy nadajnik chociaż jeden na młodym.(czy by nie było ciekawie zimą poobserwować gdzie zawędrował dany bocian?).
Na jesieni i jeszcze zimą w tym roku „rzuciłem” podobny pomysł o z finansowaniu obrączkowania bocianów warszawskich w Towarzystwie Przyrodniczym „Bocian” a w  zamian imię zaproponowane przez  finansującego obrączkę może część samego obrączkowania itp. koszty.
To tyle co do mojego może naiwnego myślenia.
Oczywiście liczę się z tym że koszty mogą być spore ale jakby spróbować może by się udało.
GORĄCO WSZYSTKICH POZDRAWIAM a szczególnie DZIECI POTRZEBUJĄCE POMOCY(sam mam jeszcze 11 l, wnuczka 12 l.  wnuczki 5 l. i 18m. a w najbliższych miesiącach będę jeszcze 2 razy dziadkiem.).
Przygodzickim MŁODYM BOCIANOM życzę żeby kiedyś zostały zaobserwowane na swoich założonych gniazdach w POLSCE a może i w innym unijnym kraju.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZINTERESOWANYCH BOCIANAMI>

ilgo - 2011-07-12 15:35:01

Witam, ja również wybierając imiona dla bocianków, kierowałam się i historią i pomysłem, zapożyczonym z wątków, które historycznie kojarzyły się Przygodzicami. Czytając przemówki na temat imion, które miałyby wygrać, a które są kością niezgody jestem za tym, by dać radość dzieciaszkom. Sama mam dzieci i dla mnie jako dla matki najważniejsza jest ich radość i uśmiech, a bocianki, które cieszą mam nadzieję, że poza mną wielu innych obserwujących, niech dalej dorastają i gdy nadejdzie pora bezpiecznie opuszczą gniazdo. Pozdrawiam opiekujących się nimi i tworzących ten projekt. Popatrzcie na inne fora, bocianów czarnych z Estonii, orliczki Torni również, czy koliberki Phoebe z Kalifornii. Tam jest to radością a nie kłótnią. Niech zawziętość i zapalczywość polska w temacie imion nie będzie pośmiewiskiem. Nasze przygodzickie skarby też ogląda cały świat.

ilgo - 2011-07-12 15:44:59

Tak więc nich będą Misia, Maja, Gucio, Ptyś, Ekler. Są równie fajne i słodkie jak nasze bocianki.

Bartosz - 2011-07-14 22:40:58

Ja chyba czegoś nie rozumiem dlaczego mamy zmieniać zasady nadawania imion ? Skoro była sonda każdy mógł zagłosować powiem więcej mógł zachęcić znajomych do zarejestrować się na forum bo przecież jest to bezpłatne i oddania głosu na wskazane imię. Przyczyniłoby się to do rozpropagowania naszej działalności i naszego projektu.

Ja rozumiem, że uśmiech dziecka jest rzeczą ważną i piękną ale dlaczego te a nie inne dzieci ?

Gdyby każda decyzja miła być podejmowana w taki sposób, że grupa ludzi decyduje za resztę to po co to forum ?

Eva Stets - 2011-07-15 01:11:14

Bartosz napisał:

Ja chyba czegoś nie rozumiem dlaczego mamy zmieniać zasady nadawania imion ? Skoro była sonda każdy mógł zagłosować powiem więcej mógł zachęcić znajomych do zarejestrować się na forum bo przecież jest to bezpłatne i oddania głosu na wskazane imię. Przyczyniłoby się to do rozpropagowania naszej działalności i naszego projektu.

Ja rozumiem, że uśmiech dziecka jest rzeczą ważną i piękną ale dlaczego te a nie inne dzieci ?

Gdyby każda decyzja miła być podejmowana w taki sposób, że grupa ludzi decyduje za resztę to po co to forum ?

Pomysł padł przed założeniem sondy (czyt. np. posty z datą 7.07 i 11.07 2011), a nie "skoro była sonda"...
"Dlaczego te, a nie inne dzieci"?  Dlatego, że o tych dzieciach napisano (czyt. post z datą 7.07.) i w entuzjastycznym odruchu powstał pomysł. Dokładniej nie "pomysł" a propozycja (czyt. post z datą 7.07. 2011).
Podając pomysł nie proponowano, by zmieniać panujące zasady, ale by zrobić wyjątek (post z datą 7.07) - jest podane "dlaczego" (post z datą 7.07., post z 08.07. i post z 11.07. 2011).

Jednakże od podania propozycji (czy pomysłu) do realizacji najczęściej droga jest długa i bardzo daleka, podobnie jak ma się sprawa z "pomysłami" wysuwanymi w rządach różnych państw. ;)

Myślę jednak (proponuję?), że skoro imiona zostały już wybrane (czyt. wątek o wybieraniu imion), a wcześniej (po podaniu propozycji) powstała nieprzyjemna (niestety) atmosfera na forum, to w tej chwili nie ma już po co drążyć to dalej.
Może lepiej (?) pozostawmy rzecz na etapie (to znowu tylko propozycja), że był to tylko "fajny pomysl", jak pisałam już wyżej (czyt. post z datą 11.07.2011),  z czym (po części) zgodził się (określenie "fajny pomysł") Paweł T. Dolata (czyt. wątek o imionach, post z datą 12.07.2011).

P.S. Pomysł na zachęcenie osób do rejestracji na forum, by propagować projekt osobiście uważam za świetny (jak i każdą inną formę, by propagować projekt - akurat te "inne formy", jak np. publikacje - bezinteresownie sama robiłam wiele razy - "ogólnopolsko"- patrz np. strona www.bociany.ec.pl i podlinkowane tam teksty, strona www.foto-ptaki.pl i inne, ale i "ogólnogrecko" - patrz np. strona PwG OTOP www.pwg.oto.org.pl - część z flagą grecką).

Wskazywanie jednak znajomym, by głosowali na konkretne imię mi osobiście się nie podoba. Uważam, że zawsze każdy ma prawo decydować sam o swoim głosie (mieszkam w kraju, w którym narodziła się demokracja, więc jak każdy Grek, to znaczenie rozumiem w pełni... pomimo, że ostatnio nasze rządy zrobiły tu wielki bajzel i "szary ludek" w Grecji kryzysem za to płaci).

Ad. sposobu podejmowania decyzji etc (ostatnie zdanie w poście wyżej) powtórzę - była to propozycja, a nie "decydownie grupy ludzi za resztę" (decyzja należała do grupy zespołu projektu).

i ad. "to po co to forum" - sama definicja o "forum" mówi jako: "o miejscu, terenie wystąpień publicznych, roztrząsania i załatwiania spraw o charakterze ogólnopaństwowym, ogólnoświatowym, publicznym" (Mały Słownik Języka Polskiego PWN, wydanie IX 1993)... więc chyba po to :)

Przy okazji gratuluję "Bartka" bociana - imiennika :)

Bartosz - 2011-07-15 09:51:10

Przecież to jakiś paradoks  "Wskazywanie jednak znajomym, by głosowali na konkretne imię mi osobiście się nie podoba. Uważam, że zawsze każdy ma prawo decydować sam o swoim głosie" no to albo demokracja i co za tym idzie demokratyczne wybory imienia albo hegemonia ?

Eva Stets - 2011-07-15 12:03:04

Bartosz napisał:

Przecież to jakiś paradoks  "Wskazywanie jednak znajomym, by głosowali na konkretne imię mi osobiście się nie podoba. Uważam, że zawsze każdy ma prawo decydować sam o swoim głosie" no to albo demokracja i co za tym idzie demokratyczne wybory imienia albo hegemonia ?

Nie ja, ale Bartosz napisał dwa posty wyżej (cytuję): "...każdy mógł zagłosować powiem więcej mógł zachęcić znajomych do zarejestrować się na forum bo przecież jest to bezpłatne i oddania głosu na wskazane imię."

Tak więc wyjaśniam (ponownie), że podoba mi się pomysł zachęcania znajomych do rejestracji na forum, ale nie podoba mi się pomysł Bartka z wskazywaniem znajomym na jakie imię mieliby oddać głos (co sam pisze w jego poście).

Jeśli więc wskazujemy komuś na co ma głosować, (jak proponuje Bartek), to dla mnie równa się to z tym, że nie pozwala się danej osobie swobodnie myśleć. Tym samym dana osoba (ten zachęcony do rejestracji znajomy) nie może wybrać sam i  to nie jest w moim guście (moim osobistym guście). Nie widzę w tym paradoksu.
Na temat tezy o demokracji - zapraszam do Grecji - wyjaśnię dokładniej i będzie przyjemniej. :)

Na miłe rozpoczęcie popołudnia zachęcam do uważniejszego przeczytania mojego wpisu wyżej. :)

Wojtek Szukalski - 2011-07-18 23:57:57

Szczerze powiem, że pomysł nadania imion przez dzieci był fajny, ale można było te imiona podać w propozycjach obok tych, na które można było głosować. Każdy miał prawo zgłosić imię do konkursu i wtedy ten, który uważał, że imiona nadane przez dzieci są fajne, zagłosowałby, a takich osób byłoby wiele.
Propozycja z nazwaniem bocianów imionami wybranymi przez dzieci wyszedł troszkę za późno i rozumiem w pełni decyzję opiekunów forum.

Wypowiem się również w sprawie dodawania liter do obrączek.
Obrączki do znakowania ptaków są produkowane według przyjętego schematu na całym świecie i każda obrączka zawiera unikalny kod, dzięki któremu z łatwością można zidentyfikować ptaka. Nie można w obrączkach wprowadzać zmian. Jestem hodowcą ptaków egzotycznych, gdzie jako członek klubu hodowców drobnej egzotyki również obrączkuję ptaki w hodowli - zeberki. Obrączki, którymi je znakuję również są tworzone wg schematu i nie mogę ich modyfikować.

Pomysł z nadajnikiem jest rewelacyjny, ale tak jak Paweł wspomniał, do tego potrzebny jest sponsor, którego nie łatwo będzie znaleźć. Jeśli to forumowicze chcieliby ufundować nadajnik, to nic nie stoi na przeszkodzie, ale to my powinniśmy (my forumowicze) wyjść z inicjatywą i ja chętnie bym wsparł pomysł "groszem" ;) Nie chcę wypowiadać się w imieniu Pawła, ale znam go osobiście i wiem, że wkłada w ten projekt całe swoje serce, a w okresie obrączkowania bocianów pracuje od rana do nocy, aby zdążyć założyć obrączki każdemu boćkowi, zanim wyleci z gniazda. Choćby chciał, nie jest w stanie sam sobie poradzić, dlatego ma nas - członków OTOP'u, przyjaciół, forumowiczów. Aby forum się rozwijało, to my musimy wychodzić z inicjatywą. Wymagajmy od innych, ale przede wszystkim od siebie.

roberto19 - 2011-07-19 07:24:01

Jaki jest koszt nadajnika? Ktos wie?

Renia - 2011-07-19 08:09:08

roberto19 napisał:

Jaki jest koszt nadajnika? Ktos wie?

Też się często nad tym zastanawiałam. Poszperałam w sieci, dzisiaj na stronie http://pygargus.pl/migracja , w tekście o projekcie ochrony błotniaka łąkowego (Circus pygargus) w Polsce, znalazłam takie zdanie:

"W 2007 r., dzięki pomocy Holenderskiej Fundacji Błotniaka Łąkowego zainicjowaliśmy badania z wykorzystaniem telemetrii satelitarnej. Jest to metoda bardzo droga (jeden nadajnik to koszt 3050 USD + plus koszty transferu danych z ARGOS), ale umożliwia pozyskanie w krótkim czasie wielu cennych danych."

roberto19 - 2011-07-19 14:05:34

Trzeba kilku madrych glów i mysle ze cos daloby sie zrobic. Unia Europejska jest bardzo przychylna takim projektom z tego co sie orientuje. Ostatnio ogladalem angielski program na temat ochrony siedlisk i zerowisk roznych ptaków i dowiedzialem sie ze organizacja która sie tym zajmuje finansuje to przedsiewziecie m.in. ze srodków unijnych. Nawet rolnicy dostaja dofinansowanie za obsadzanie czesci swoich pól roslinami które stanowia pokarm dla ptaków. Przydalby sie ktos zorientowany w temcie zarówno badan jak i dotacji, moze jakas uczelnia. Czesc srodków da sie zebrac z datków czy moze reklam, w koncu o bockach glosno i miliony ludzi odwiedzaja stronke.

Eva Stets - 2011-07-19 15:20:14

1. Na temat nadajników satelitarnych była już kiedyś mowa na naszym forum. Jest na to utworzony osobny wątek w dziale pt Bociany: pytania i odpowiedzi. Wątek nosi tytuł "O telemetrii satelitarnej (nadajnikach)?" ( http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … php?id=304).

2. Na temat kosztów nadajnika pisałam tam właśnie w dniu 2 grudnia 2008 (http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 649#p11649)...co prawda były to ceny na inne warunki i dla innego gatunku ptaka, ale przykładowo można się zorientować.

3. Proponowałabym tam umieścić trzy powyższe posty (a po ich przeniesieniu usunąć mój wpis). Punkt nr 3. jest jedynie dobrą radą, aby posty dotyczące konkretnego tematu były tam, gdzie jest już dla nich odpowiedni wątek.

Renia napisał:

roberto19 napisał:

Jaki jest koszt nadajnika? Ktos wie?

Też się często nad tym zastanawiałam. Poszperałam w sieci, dzisiaj na stronie http://pygargus.pl/migracja , w tekście o projekcie ochrony błotniaka łąkowego (Circus pygargus) w Polsce, znalazłam takie zdanie:
"W 2007 r., dzięki pomocy Holenderskiej Fundacji Błotniaka Łąkowego zainicjowaliśmy badania z wykorzystaniem telemetrii satelitarnej. Jest to metoda bardzo droga (jeden nadajnik to koszt 3050 USD + plus koszty transferu danych z ARGOS), ale umożliwia pozyskanie w krótkim czasie wielu cennych danych."

roberto19 napisał:

Trzeba kilku madrych glów i mysle ze cos daloby sie zrobic. Unia Europejska jest bardzo przychylna takim projektom z tego co sie orientuje. Ostatnio ogladalem angielski program na temat ochrony siedlisk i zerowisk roznych ptaków i dowiedzialem sie ze organizacja która sie tym zajmuje finansuje to przedsiewziecie m.in. ze srodków unijnych. Nawet rolnicy dostaja dofinansowanie za obsadzanie czesci swoich pól roslinami które stanowia pokarm dla ptaków. Przydalby sie ktos zorientowany w temcie zarówno badan jak i dotacji, moze jakas uczelnia. Czesc srodków da sie zebrac z datków czy moze reklam, w koncu o bockach glosno i miliony ludzi odwiedzaja stronke.

Paweł T. Dolata - 2011-07-24 21:47:37

"Dobra rada" niestety dobrą wcale nie jest i lepiej sobie takich oszczędzić, bo tylko na forum mieszają w okresie dla zespołu projektu "Blisko bocianów" tak pełnym pracy jak ostatnie wyloty młodych z gniazd, VI Ogólnopolski Zlot "Blisko bocianów" dla kilkudziesięciu osób, którego organizację dopinamy, a odbędzie się już za kilka dni, wreszcie wielogodzinne akcje ratunkowe innych bocianów w ostatnich dniach, o których na razie (z braku czasu właśnie) tylko zwiastun na www.pwg.otop.org.pl.

Pomysł wladka12 dotyczył nie ogólnie nadajników satelitarnych jako techniki, a nadajników na konkretne bociany objęte naszym projektem "Blisko bocianów", więc był właściwie w wątku dotyczącym naszego projektu i naszych bocianów, choć - jak już napisałem - zawartością mało pasował do tytułu wątku "Przemyślenia", bo były to jedynie hasła rzucane na wiatr, bez odniesienia do rzeczywistości.

Pytania forumowiczów dotyczyły zaś cen ewentulnych nadajników na bociany białe w Polsce na rok jak rozumiem 2012 lub kolejne, a nie na łabędzie krzykliwe w Grecji w roku 2008. Różnica merytoryczna (poza oczywistą różnicą cen przez 4 lata i w obu krajach) jest m.in. w tym, że bocian biały waży do 3 razy mniej niż łabędź krzykliwy, więc i nadajniki, które noszą na plecach ptaki obu gatunków muszą być zupełnie różnej wagi, a co za tym idzie - innego typu i innej ceny.

Posty pozostają więc na swoich miejscach.

Paweł T. Dolata
koordynator projektu „Blisko bocianów”
administrator forum "Bociany z Przygodzic"
Południowowielkopolska Grupa OTOP
www.pwg.otop.org.pl, www.bociany.ec.pl

Eva Stets napisał:

1. Na temat nadajników satelitarnych była już kiedyś mowa na naszym forum. Jest na to utworzony osobny wątek w dziale pt Bociany: pytania i odpowiedzi. Wątek nosi tytuł "O telemetrii satelitarnej (nadajnikach)?" ( http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … php?id=304).

2. Na temat kosztów nadajnika pisałam tam właśnie w dniu 2 grudnia 2008 (http://www.bocianyzprzygodzic.pun.pl/vi … 649#p11649)...co prawda były to ceny na inne warunki i dla innego gatunku ptaka, ale przykładowo można się zorientować.

3. Proponowałabym tam umieścić trzy powyższe posty (a po ich przeniesieniu usunąć mój wpis). Punkt nr 3. jest jedynie dobrą radą, aby posty dotyczące konkretnego tematu były tam, gdzie jest już dla nich odpowiedni wątek.

Renia napisał:

roberto19 napisał:

Jaki jest koszt nadajnika? Ktos wie?

Też się często nad tym zastanawiałam. Poszperałam w sieci, dzisiaj na stronie http://pygargus.pl/migracja , w tekście o projekcie ochrony błotniaka łąkowego (Circus pygargus) w Polsce, znalazłam takie zdanie:
"W 2007 r., dzięki pomocy Holenderskiej Fundacji Błotniaka Łąkowego zainicjowaliśmy badania z wykorzystaniem telemetrii satelitarnej. Jest to metoda bardzo droga (jeden nadajnik to koszt 3050 USD + plus koszty transferu danych z ARGOS), ale umożliwia pozyskanie w krótkim czasie wielu cennych danych."

roberto19 napisał:

Trzeba kilku madrych glów i mysle ze cos daloby sie zrobic. Unia Europejska jest bardzo przychylna takim projektom z tego co sie orientuje. Ostatnio ogladalem angielski program na temat ochrony siedlisk i zerowisk roznych ptaków i dowiedzialem sie ze organizacja która sie tym zajmuje finansuje to przedsiewziecie m.in. ze srodków unijnych. Nawet rolnicy dostaja dofinansowanie za obsadzanie czesci swoich pól roslinami które stanowia pokarm dla ptaków. Przydalby sie ktos zorientowany w temcie zarówno badan jak i dotacji, moze jakas uczelnia. Czesc srodków da sie zebrac z datków czy moze reklam, w koncu o bockach glosno i miliony ludzi odwiedzaja stronke.