Damka_Pik - 2009-06-01 17:32:29

Taki był początek historii w dniu 1 VI 2009

O 17:26 wróciła Przygoda i przyniosła coś, co mnie bardzo niepokoi, piskleta walczą już o to kilkanaście minut, najpierw wszystkie trzy, potem już tylko jedno ze starszych z najmłodszym - wygląda to jak sznurek lub taśma ... obym sie myliła (fotki później). Może to coś zaskrońcowatego, ale takie jasne?
17:43  Zmęczyły się tą szarpaniną, odpoczywają, nie widać czy to coś tkwi jeszcze w obu dziobkach.
17:49  Starsze wstało, wyszarpywanie rozpoczęło sie od nowa ... mały nie bardzo ma siłę już walczyć, ale trzyma jeden koniec w dziobie  (albo nie jest w stanie go puścić?). Duży podobnie. Przygodo, zabierz im to paskudztwo!
17:54  Zasłoniła pisklęta, stanęła przed nimi
17:56  Znów je widać, dalej się szarpią
18:00  Są zmęczone, położyły główki na martwym pisklęciu, ale wciąż to coś tkwi w ich dzióbkach - to już ponad pół godziny
18:06  40 minut, bez zmian. Przyleciał Dziedzic.
18:08  Przygoda odleciała, maluchy leżą
18:18  Śpią, nie widać, co z przedmiotem szarpaniny
18:21  Mały chyba nie ma już tego w dzióbku, albo nie widać
18:23  Duży wstał, wciąż trzyma sznurek (jesli to sznurek?) , mały podniósł drugi koniec i znów ciągną między sobą
18:26  Mija godzina, brak rozstrzygnięcia, po minucie wstał trzeci i próbuje włączyc się do sporu, po kilku podejściach zrezygnował
18:39  Dalej ciągną ... i odpoczywają
18:48  Jak wyżej, nie odpuszczają, choć wyraźnie brakuje im sił, więcej odpoczywają niż szarpią
18:54  Przyleciała Przygoda z sianem, minute później Dziedzic odleciał
18:59  Przygoda stoi tyłem, chwilami zasłania piskleta, ale co jakiś czas widać, że nic się nie zmieniło.

Muszę odejść na jakiś czas od komputera, bardzo proszę by ktoś inny kontynuował obserwacje.

Justyna - 2009-06-01 17:38:15

Damko Pik to coś jest bardzo kleiste, pisklaki nie mogą ani tego połknąć, ani wypluć, bo im się to chyba poobklejało w dzióbkach. Jeszcze się uduszą!

17.59  chyba sobie same nie poradzą
18.21  czwartaczek się czyścił, czyli chyba pozbył się tego czegoś, ale starszak ma to nadal w dzióbku
18.23  starszak się podniósł i nadal ma w dzióbku to coś, czwartak nie ma tego w dzióbku, niestety znów złapał i ciągnie

małagosia - 2009-06-01 18:27:30

18:33
Ja także obserwowałam to dziwne "przeciąganie liny". To coś w dziobach bocianków było według mnie i kleiste i dziwnie rozciągliwe. Ta przepychanka trwała dosyć długo. Teraz, chyba zmęczone walką o pokarm, bocianki położyły się, bez rozstrzygnięcia, kto jest zwycięzcą.

ornitolog92 - 2009-06-01 18:55:18

BARDZO PILNE!!!

Proszę o informacje na 604809146 co się dzieje z bocianami po 19.15. Jeśli boćki nie uwolnią się od tego "czegoś", to o 19.30 ruszamy tam z podnośnikiem straży pożarnej, dlatego bardzo potrzebujemy wiedzieć czy do tego czasu uwolnią się same, by nie fatygować strażaków, a przede wszystkim nie płoszyć niepotrzebnie dorosłego

pozdrawiamy
Paweł Dolata i Wojtek Kaźmierczak
PwG OTOP

ELLAP - 2009-06-01 18:57:07

ornitolog92 napisał:

BARDZO PILNE!!!

Proszę o informacje na 604809146 co się dzieje z bocianami po 19.15. Jeśli boćki nie uwolnią się od tego "czegoś", to o 19.30 ruszamy tam z podnośnikiem straży pożarnej, dlatego bardzo potrzebujemy wiedzieć czy do tego czasu uwolnią się same, by nie fatygować strażaków, a przede wszystkim nie płoszyć niepotrzebnie dorosłego

pozdrawiamy
Paweł Dolata i Wojtek Kaźmierczak
PwG OTOP

W dalszym ciągu maja to coś przyczepione, nawet śpią z tym sznurkiem

19.09 - dorosły bocian trochę zasłania  śpiace maluchy. Około 19 widziałam jak jeden z malców uniósł główkę i w dziobie miał " to coś " po czym położył się spać (fot.1).
19.19 - malec uniósł głowe, ma z cała pewnością ten sznurek
19.24 - sytuacja bez zmian , na zdjęciu widać to coś , co przyprawia wszystkich obserwatorów o dodatkowy stres (fot.2)

http://img194.imageshack.us/img194/4480/76255331.th.jpg  http://img19.imageshack.us/img19/6639/80221998.th.jpg

Damka_Pik - 2009-06-01 19:09:56

Zgłosiłam telefonicznie Pawlowi Dolacie brak zmian w sytuacji w gnieździe. Akcja ratunkowa rusza.

19:28  Chyba zaczęło padać, nie za dobrze.

lucynka - 2009-06-01 19:33:13

19:20 - Malutki miał to "coś" w dziobie. Widziałam na strumieniowej, nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Zawiadomiłam Ornitologa92,  zgodnie z Jego prośbą powyżej.
Trzymajcie się bocianki!

19:41 Mocują się biedne z tym sznurkiem.

http://img268.imageshack.us/img268/8847/image8g.th.jpg http://img268.imageshack.us/img268/8701/image10n.th.jpg

kawia - 2009-06-01 19:37:25

19:39 - Niestety na pewno żółte coś łączy dwa łepki. Taśma izolacyjna? Gąbka od okien? Wyglądało mi ostatnio na ponczochę, taką do wiązania roślin. (fot.1)
Interwencja, niestety niezbędna, dobrze, że możliwa.
19:43 - Wygląda, jakby jeden mial to coś w dziobie, a do drugiego się przykleiło, bo jak jeden rusza głową to drugiemu też głowa "leci", a może oba mają w dziobach? (fot.2).
Trzymam kciuki.

http://images46.fotosik.pl/136/bc7164f44c5c460em.jpg http://images46.fotosik.pl/136/e4746a6396574eb3m.jpg

Biatka - 2009-06-01 19:44:39

Trzymam kciuki  i ja. Zal patrzec jak sie mecza i malo co sobie glowek nie ukreca przy tym.

Piotr J. - 2009-06-01 19:51:51

Boćki, trzymajcie sie!!!

Wielkie brawa za akcję

Renia - 2009-06-01 19:58:24

1 VI 2009 - Akcja ratunkowa

20:00 - 20:17

Sytuacja w gnieździe była na tyle niebezpieczna, że opiekunowie gniazda zdecydowali się na interwencję. Około dwudziestej dorosły bocian przejawiał zdenerwowanie, w końcu odleciał. W chwilę później obok gniazda pojawił się kosz umiejscowiony na wysięgniku samochodu straży pożarnej, a w nim pan Paweł Dolata z jeszcze jednym młodym człowiekiem.

Najpierw odłożono na bok i uwolniono od sznurka jedno pisklę (1)
Zabrano z gniazda ciałko martwego pisklęcia (2).
Odłożono pisklęta na skraj gniazda (3). Na środku gniazda wyłożono świeżą trawę (4).
Wykorzystując sytuację zmierzono pisklętom dzioby (5) i zważono je (6).
Ponieważ padał deszcz, przykryto pisklęta kawałkiem folii i przystąpiono do karmienia ich jakimiś smakołykami (7)
Resztki jedzenia zostawiono w gnieździe (8). Ułożono bocianki na świeżej trawce (9).
Podnośnik zjechał w dół o godz. 20:17., pisklęta zostały same.
Mama wróciła 4 minuty później, o 20:21 (10). Była trochę niespokojna, ale z apetytem zajadała pozostawiony na gnieździe pokarm (11). (Bardziej spostrzegawczy obserwatorzy dostrzegli, że Przygoda nie jadła, tylko wyrzucała pokarm. Przyp. mój. 2 VI)
20:31 usiadła przykrywając skrzydłami pisklęta (12).

http://images38.fotosik.pl/132/7e9a100d16256488m.jpg http://images41.fotosik.pl/132/c71fdbc50f3e72e0m.jpg http://images45.fotosik.pl/136/eca1a56cde58ba9em.jpg http://images39.fotosik.pl/132/696c98be356c878fm.jpg
http://images38.fotosik.pl/132/bee5f4c724aef447m.jpg http://images44.fotosik.pl/136/1eed2afa6e5fb9ebm.jpg http://images50.fotosik.pl/136/3f737cee0f6fa962m.jpg http://images38.fotosik.pl/132/2af4e120c11f86d0m.jpg
http://images50.fotosik.pl/136/25d5ae3005c0321bm.jpg http://images39.fotosik.pl/132/296db17b00d20d79m.jpg http://images48.fotosik.pl/136/4db75e4235b53fd9m.jpg http://images45.fotosik.pl/136/65c44ff347d90bdem.jpg

igo - 2009-06-01 20:03:20

- coś wspaniałego, co ludzie mogą zrobić dla natury...
duże brawa dla Wojtka, Pawła i całej ekipy ratunkowej

kika48 - 2009-06-01 20:06:24

Super AKCJA - wszystkim, którzy biorą udział - stokrotne DZIĘKI

belcia - 2009-06-01 20:07:37

Około godz. 20, Pan Paweł Dolata, wraz z ekipą wjechali na podnośniku obok gniazda, uwolniono bocianki, zabrano to coś wyglądające jak jakiś padalec...??
Zmierzono dziobki, zważono i nakarmiono, maluchy dostały pokarm prosto do dziobów ;) Paweł osobiście je karmił :)
Pościelono nową kołderkę z trawki ;)), zabrano także martwe ciałko pisklęcia.. Zostawiono pokarm w postaci jak sądzę serc drobiowych na gnieżdzie. (fot.1,2,3,4,5)
Całą akcję zakończono o 20 .17 ;)

20.21- powrót rodzica
20.23 - rodzic je pozostawiony pokarm (fot.6,7)
20.27 - niektóre serduszka drobiowe lądują na boku gniazda??
20.31 - bocian położył się na pisklętach (fot.8)
20.49 - bocian cały czas leży i ogrzewa pisklęta :) kilka porozrzucanych, nie zjedzonych serc drobiowych leży na brzegu gniazda


http://images38.fotosik.pl/132/1a693f3d0506e0a3m.jpg http://images44.fotosik.pl/136/a2a6c999a9d8e0bcm.jpg http://images47.fotosik.pl/136/7865caf06ed031bam.jpg http://images38.fotosik.pl/132/c56a6682a63f75fdm.jpg

http://images37.fotosik.pl/131/8b207665477b3954m.jpg http://images47.fotosik.pl/136/49ec7e2894cfb09dm.jpg http://images43.fotosik.pl/135/1332dd507fb581fdm.jpg http://images43.fotosik.pl/135/67babe76bf69f030m.jpg

Piotr J. - 2009-06-01 20:09:46

20:01. Rusza akcja ratunkowa (fot.1-4)

http://images43.fotosik.pl/135/277f08d39831a0d7m.jpg http://images50.fotosik.pl/136/3fc2727d612e9e25m.jpg http://images39.fotosik.pl/132/3a1f926788bd40d3m.jpg http://images47.fotosik.pl/136/89da8851cefd3fc4m.jpg

20:02. Odławianie i uwalnienie maluszków od "sznurka". (fot.1,2)
20:.03. Zabranie ciała martwego bociusia. (fot.3,4)

http://images44.fotosik.pl/136/8087a5e8a2038881m.jpg http://images48.fotosik.pl/136/1a6e5f1bc97c3c2dm.jpg http://images40.fotosik.pl/131/ff8b1cceee7f3ad0m.jpg http://images44.fotosik.pl/136/5c1b7c62423ea989m.jpg

20:06. Mierzenie, ważenie, karmienie (fot.1-3)
20:16. Koniec udanej akcji. W gnieżdzie spokój, zielono, i dużo jedzenia. (fot.4)

http://images48.fotosik.pl/136/0fd8702385797ae2m.jpg http://images50.fotosik.pl/136/17f2e44541b121dcm.jpg http://images50.fotosik.pl/136/eab64bb1d67239f1m.jpg http://images50.fotosik.pl/136/1fbb4ba8c4e3646bm.jpg

kawia - 2009-06-01 20:11:06

Brawo, chłopaki! :applause: 

20.21- wrócił dorosły

kika48 - 2009-06-01 20:14:56

20:21 - jest rodzic

http://images50.fotosik.pl/136/981e6917a23db88cm.jpg

ELLAP - 2009-06-01 20:16:54

20.19 koniec akcji. Serdeczne podziękowania dla ludzi o Wielkich Sercach.
Bocianki mogą spać  spokojnie i my z nimi również.

20.23 - wrócił jeden z rodziców i przeprowadził kontrolę jedzenia, które zostawili ratownicy.
20.32 -  po chwilach  grozy / walka maluchów z intruzem w postaci  sznurka lub taśmy / w gnieździe zapanował spokój, rodzic usiadł na malcach  , chroniąc  dzieci przed nowymi przygodami. (fot.3, 4)

http://img211.imageshack.us/img211/583/16588117.th.jpg http://img5.imageshack.us/img5/686/378x.th.jpg http://img192.imageshack.us/img192/5475/99796360.th.jpg http://img5.imageshack.us/img5/840/83006325.th.jpg

lorna - 2009-06-01 20:17:29

Świetna akcja - podziękowania dla całej ekipy, dla tych na górze i dla tych na dole. Również gratuluję dobrego oka ludziom czuwającym przy komputerach, bez Waszych obserwacji nie udałoby się. Brawo :applause:

Tym bardziej akcja udana, bo przed chwilą powrócił dorosły.

małagosia - 2009-06-01 20:18:59

Jestem pod ogromnym wrażeniem całej akcji. Kamień z serca mi spadł. Cieszę się niezmiernie! maluchy poważone, nakarmione i leżą na nowym posłaniu. Brawo!
Ależ to były emocje :D

Wielkie ukłony dla Ekipy Ratowniczej!

lucynka - 2009-06-01 20:19:41

Brawo dla wszystkich animatorów dzisiejszej akcji :applause:

Justyna - 2009-06-01 20:21:55

WIELKIE DZIĘKI ZA AKCJĘ RATOWNICZĄ

anubis60 - 2009-06-01 20:26:19

Brawa, ukłony i wielki szacunek dla ratowników. Wspaniała akcja.

20:32 - Maluchy nakarmione nie miały nawet ochoty się ruszać po powrocie rodzica. Już okryte, zapewne śpią.

PODZIĘKUJMY DAMIE_PIK. TO ONA PIERWSZA ZAUWAŻYŁA PROBLEM I PODNIOSŁA ALARM

Piotr J. - 2009-06-01 20:28:31

Bocianki miały dzisiaj prawdziwy Dzień Dziecka. Jest rodzic, są pełne brzuszki, jest ciepło. Gratulacje za akcje.

Myśle, że oprócz podziękowań, wszystkim którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej , należy się dobre chłodne piwo. A Damie_Pik za alarm, dobre winko 
Jeszcze raz dziękujemy

mimi - 2009-06-01 20:33:12

19:58 - dorosły czuł, że szykuje się jakaś akcja, bo nakrył młode ciałem, gdy zobaczył zbliżający się wysięgnik, (fot.1), ale po kilku sekundach wstał i odleciał robiąc miejsce ratownikom.
20:01 - Początek akcji. (fot2). Maluchy zostały oswobodzone z taśmy, która p.Paweł zmierzył, potem zabrał do reklamówki martwego bocianka. (fot3). Wysypanie świeżej trawki jako wyściółki. (fot4)  Mierzenie  długości dziobów (fot5) i zważenie maluchów. (fot6).
Nakarmienie maluchów pysznym jedzonkiem prosto do dziobków (fot7)  i wysypanie resztek do gniazda. (fot8) 
20:18 - koniec akcji. (fot9) 
20:21- powrót dorosłego do gniazda i degustacja przez niego "szwedzkiego bufetu" (fot10)

BRAWO DLA RATOWNIKÓW ZA TO CO ZROBILI.

http://img194.imageshack.us/img194/9434/vlcsnap422976.th.jpg http://img194.imageshack.us/img194/832/vlcsnap424735.th.jpg http://img192.imageshack.us/img192/2238/vlcsnap426331.th.jpg http://img192.imageshack.us/img192/9569/vlcsnap427256.th.jpg http://img192.imageshack.us/img192/9343/vlcsnap428332.th.jpg
http://img194.imageshack.us/img194/3638/vlcsnap429273.th.jpg http://img194.imageshack.us/img194/2473/vlcsnap430672.th.jpg http://img269.imageshack.us/img269/8941/vlcsnap433769.th.jpg http://img269.imageshack.us/img269/3077/vlcsnap434346.th.jpg http://img269.imageshack.us/img269/852/vlcsnap437145.th.jpg

Eva Stets - 2009-06-02 02:34:07

1 VI 2009  20:42

jolam napisał:

Bardzo dziekuje Damce Pik za wszczecie alarmu.
Dziekuje rowniez p. Pawlowi Dolacie za szybka i sprawna akcje, rowniez podziekowania naleza sie dla Strazy Pozarnej.

DZIEKUJE!!!!!!

Eva Stets - 2009-06-02 02:46:41

1 VI 2009  20:45

ekar napisał:

01 czerwca

Po przeczytaniu poprzednich postów i oglądnięciu końcówki akcji ratowniczej, jestem pod wrażeniem tak szbkiej reakcji na nieszczęście maluszków.
Cieszę się, że wszystko dobrze poszło i maluszki są nakarmione, i otulone przez rodzica.
Pozdrowienia dla panów Pawła i Wojtka za szybką interwencję

Eva Stets - 2009-06-02 02:47:32

1 VI 2009  20:56

ELLAP napisał:

anubis napisał:

anubis60 napisał:
Brawa, ukłony i wielki szacunek dla ratowników. Wspaniała akcja. Maluchy nakarmione nie miały nawet ochoty się ruszać po powrocie rodzica. Już okryte, zapewne śpią.

PODZIĘKUJMY DAMIE_PIK. TO ONA PIERWSZA ZAUWAŻYŁA PROBLEM I PODNIOSŁA ALARM

http://img30.imageshack.us/img30/9186/67856106.th.jpg

Przyłączam się do podziękowań DLA PRAWDZIWEJ DAMY_PIK  za  jej  bystry  wzrok  i  szybką reakcję.
Gratulacje i pozdrowienia
Elżbieta[

Eva Stets - 2009-06-02 02:48:03

1 VI 2009  20:58

anula napisał:

Bardzo sie ciesze ze wszystko poszlo pomyslnie. Jak zwykle mozna liczyc na bocianolubow w takich sytuacjach. Brawo dla Damki-Pik jak prawdziwa dama sie zachowala.
Dziekuje calej ekipie i wszystkim ktorzy sie przyczynili do podjecia akcji. Gratuluje szczesliwego zakonczenia. Nie doczytalam tylko, czy takze zaobraczkowano bocianki ale jeszcze raz sprawdze.

Eva Stets - 2009-06-02 02:48:27

1 VI 2009  21:08

Milik napisał:

co to było to coś???

Eva Stets - 2009-06-02 02:48:51

1 VI 2009  21:27

mamajka napisał:

Wielkie i bardzo serdeczne podziękowania i gratulacje!!!!

Eva Stets - 2009-06-02 02:49:22

1 VI 2009  21:28

anowi napisał:

Co można więcej powiedzieć - DZIĘKUJĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Brawo dla wszystkich biorących udział w akcji ratowniczej !!! Jesteście wspaniali !!!
Mam nadzieję, że limit wszystkich przykrych zdarzeń został wyczerpany i w takim boćkowym składzie doczekamy się ich wylotu !

Eva Stets - 2009-06-02 02:49:48

1 VI 2009  21:30

bina napisał:

Co za ulga.  Maluchy są już bezpieczne i syte.
Ogromne podziękowania dla p.Pawła i wszystkich uczestników akcji za błyskawiczne działanie.   Kochane maluszki jesteśmy z wami!

Co to był za słodki widok, jak smakowite kąski lądowały z wprawnych rąk p. Pawła w brzuszkach wiecznych głodomorów. Dziękujemy!

Eva Stets - 2009-06-02 02:50:18

1 VI 2009  21:31

ornitoog92 napisał:

Akcja ratunkowa się udała. Pisklakom wyciągnęliśmy z dziobów ponad 50!!! centymetrowy kawałek skóry drobiowej. Przy okazji usunęliśmy zalegającego w gnieździe trupa, zmierzyliśmy, zważyliśmy i dokarmiliśmy pisklaki sercami oraz wątrobami drobiowymi, które wcześniej rozdrobniliśmy, aby młode nie miały problemów z ich połknięciem.

Więcej informacji jutro na :

www.pwg.otop.org.pl

Wszystkim bardzo dziękujemy za informacje co się dzieje w gnieździe, oraz ostrowskim strażakom za błyskawiczną pomoc  To właśnie im należą się szczególne podziękowania, bo gdyby nie ich pomoc, nie moglibyśmy bocianom tak szybko pomóc.

W imieniu ratowników dziękuję wszystkim za ciepłe słowa podziękowań.

pozdrawiam
Wojtek Kaźmierczak
PwG OTOP

Eva Stets - 2009-06-02 02:50:48

1 VI 2009  21:37

Barbarka napisał:

To był wielki kamień z serca! Spokojnie reaguję, gdy dzieje się coś zgodnego z naturą. Ale o stoicki spokój trudno mi, gdy wina jest po stronie ludzi.
Tu ludzie zawinili i... ludzie pomogli. Wspaniała sprawa!

Eva Stets - 2009-06-02 02:51:41

1 VI 2009  22:16

Biatka napisał:

Z mojej strony rowniez przesyłam gratulacje wspanialej akcji! Byla konieczna, sprawna, przemyslana i udana.
Jestescie Wspaniali! Strażacy i internauci tez!
B

Eva Stets - 2009-06-02 02:52:07

1 VI 2009  21 31

stonka napisał:

Rownież  i ja składam wielkie gratulacje naszym Ratownikom z portalu tj.Panu Pawłowi i Panu Wojtkowi    -za sprawnie  i szybko przeprowadzoną akcję.

Fajnie, że można było zalatwić od razu klika tematów na raz - bardzo przemyślana akcja ratowniczo-badawcza.

Dziękuje za akcje w imieniu bocianolubów  Jest ich tu wiele.

Wyrazy uznania za podjęcie akcji  i ogromny wkład do chwili obecnej.

Eva Stets - 2009-06-02 02:53:18

1 VI 2009  23:16

wladek12 napisał:

23.08. - Jeden z bocianów zapewne to Przygoda siedzi na potomstwie, które jak czytałem miało bardzo dużo wrażeń nieprzewidzianych, ale pomocnych im w dalszym żywocie (ja osobiście najbardziej polegam na strażakach), ale bez fachowej ręki nie mogło się to odbyć oraz Damki_Pik, która to zauważyła.

Gratuluję udanej akcji-interwencji i bystrej obserwacji.

Eva Stets - 2009-06-02 02:53:46

1 VI 2009  23:19

magdag napisał:

Już chyba wszystko napisano w sprawie tej akcji, szybkiej, profesjonalnej, cieszacej nas wszystkich z tego, że mozna szybko podjąc decyzje i jeszcze ją zrealizować w piorunskim tempie. Mam ochote jeszcze zamieścic taki tryptyk (fot.1-3) :

20:05 - Ścielenie bociankom
20:30 - i jeszcze jedna fotka. Rodzic przed położeniem się na dzieciach wyraźnie dał znak, że to jego bocianki   (fot.4)

http://images49.fotosik.pl/136/564a3d268cd099d5m.jpg  http://images47.fotosik.pl/136/8e9642cab7da0de7m.jpg  http://images43.fotosik.pl/136/2f38f60958cb6bdam.jpg  http://images49.fotosik.pl/136/25f145020e8ed485m.jpg

Damka_Pik - 2009-06-02 03:11:34

Chciałabym, bardzo bardzo serdecznie podziękować i pogratulować całemu zespołowi ratowniczemu biorącemu udział w dzisiejszej akcji – przede wszystkim Pawłowi Dolacie oraz Panu Wojtkowi Kazimierczakowi za podjęcie błyskawicznej decyzji i bardzo sprawne zorganizowanie i przeprowadzenie ratunku dla naszych ulubieńców.

Szczególnie serdecznie DZIĘKUJĘ wspaniałym i nieocenionym Panom Strażakom z Ostrowa Wielkopolskiego, którym - co udowodnili - los tych kochanych przez nas wszystkich ptaków także nie jest obojętny i zechcieli czynnie, profesjonalnie wesprzeć tę akcję zakończoną happy endem.

Dziękuję także wszystkim współobserwatorom za relacje i wklejanie zdjęć przed, w trakcie i po akcji - na co mnie brakło już czasu.

Jak dobrze, że już wszystko w porządku. :)

Renia - 2009-06-02 03:12:37

Ja też chcę podziękować za uratowanie naszych bocianków.

Słowa szczergo podziwu kieruję do Damki_Pik - za czujność, spostrzegawczość, umiejętność trafnej oceny sytuacji i właściwą reakcję. Dziękuję!

Dziękuję także panu Pawłowi Dolacie i wszystkim, którzy z nim współpracowali (a których nie znam z nazwiska) oraz naturalnie Panom Strażakom.
Sprawność przeprowadzenia akcji, profesjonalizm, budzi niekłamany zachwyt.

Co czulibyśmy teraz my, miłośnicy bocianów, gdyby nie Wy?

Damka_Pik - 2009-06-02 04:09:21

Dziękuję także za bardzo miłe, choć chyba nieco przecenione uznanie dla mojej całkiem przypadkowej i zwyczajnej roli w dzisiejszym zamieszaniu, tym bardziej, że w relacjonowaniu tego niespodziewanego rozwoju sytuacji wspomagało mnie także kilka innych osób. W końcu przecież uczestnictwo w forum polega na dzieleniu się obserwacjami i informowaniu także o niepokojących spostrzeżeniach. Najważniejsze, że bocianki ocalone! :)

Przebieg zdarzeń jakie udało mi sie nagrać od początku zaistnienia problemu w gnieździe do jego pomyślnego zakończenia znajdziecie tutaj, w temacie "Filmiki z gniazda".

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę już tylko samych radosnych wydarzeń do końca sezonu.

Damka_Pik

Eva Stets - 2009-06-02 06:39:01

Witam!

Akcja pomocy, jaka wydarzyła się na naszym gnieździe miała, jak sami mogliście zobaczyć, błyskawiczny przebieg i wszystko skończyło się dobrze.

Pomimo, że wszystko jest w tym temacie dokładnie podane, dla ułatwienia chciałabym podsumować tylko czas przebiegu akcji:

godz. 20:00 - słysząc zbliżający się podnośnik odleciał dorosły bocian
godz. 20:01 - podnośnik znalazł się przy gnieździe
godz. 20:02 - 20-16 - bocianki zostały uwolnione z niefortunnego długiego pasma skóry, usunięto ciało nieżywego pisklaka, młode zostały zmierzone, zważone, nakarmione, położono im świeżą trawę na gnieździe i...
godz. 20:17 - podnośnik ruszył w dół po zakończonej akcji (przebieg akcji trwał więc jedynie 16 minut)
godz. 20:21 na gniazdo powrócił dorosły bocian (4 min. po odbiżeniu podnośnika)
Dorosły poodrzucał zostawione części pokarmu, po czym o 20:31 usiadł na pisklakach.

Z informacji Pawła mogę Wam przekazać, że rodzic podczas całej akcji siedział w pobliżu na kominie, oddalonym o zaledwie  "pare kroków" od gniazda. Jest to komin, na którym w ub. roku nasze boćki zbudowały letnie gniazdo (czyt. temat "Letnie gniazdo Przygody i Dziedzica").
Na pytanie anuli odpowiem, że bocianki nie zostały zaobrączkowane, bo są na to jeszcze za małe. Wszystkie wpisy opisujące akcję można przeczytać na stronach 1, 2, 3.

Ja również chciałabym podziękować Damce_Pik, że wypatrzyła, że "coś połączyło" nasze maluchy a także Justynie, która pilnie obserwowała gniazdo i zalarmowała od razu Pawła Dolatę o tym zdarzeniu. Podziękowania należą się także wszystkim obserwatorom, którzy po wiadmości podanej przez Wojtka na naszym forum informowali na bieżąco Pawła i Wojtka o sytuacji w gnieździe.

Ogromne podziękowania dla Straży Pożarnej za ich niezwłoczną pomoc i udostępnienie podnośnika, bez ich pomocy ta akcja by była niemożliwa.
Naszym Panom, Pawłowi i Wojtkowi nie tylko szczere gratulacje, ale także życzenia aby takich i podobnych akcji (na innych gniazdach) mieli jak najmniej a jeśli się zdarzą, żeby zawsze kończyły się z powodzeniam.

Z serdecznym pozdrowieniem
Eva

P.S. Jak podałam wcześniej - kluczowe posty od początku, przebieg akcji i Wasze podziękowania zostały ujęte w jeden, osobny temat. Tu parę osób poprosze o wybaczenie (posty na str.2). Przenosząc posty coś osłabiło mój komputer i mogłam jedynie umieścić je w formie cytatu.

ewa.wieser - 2009-06-02 07:53:46

Dzień dobry Wszystkim, przyłączam się do gratulacji i podziwu dla sprawnej akcji. Mam natomiast pytanie czy będzie zbadany padły bocianek - co było przyczyną jego odejścia?

Eva Stets - 2009-06-02 08:00:34

Witam!

Na podobne pytanie w wątku o życiu piskląt udzielił odpowiedzi wczoraj Wojtek Kaźmierczak. Pozwolę sobie je zacytować:

ornitolog92 napisał:

Nie próbowaliśmy ustalać przyczyny śmierci, ze względu na niesamowity smród martwego bociana, oraz jego tragiczny stan. Z wierzchu wyglądał nawet dobrze, gdyż skórę przykrywały pióra, ale jego brzuch był fioletowo zielony i bardzo nabrzmiały gazami. Naprawdę nic przyjemnego. Martwego boćka złożyliśmy w zagłębieniu ziemi w pobliżu gniazda.

pozdrawiam
Wojtek Kaźmierczak
PwG OTOP

ewa.wieser napisał:

Dzień dobry Wszystkim, przyłączam się do gratulacji i podziwu dla sprawnej akcji. Mam natomiast pytanie czy będzie zbadany padły bocianek - co było przyczyną jego odejścia?

ladycrash - 2009-06-02 08:24:34

Witam serdecznie!
Dopiero dzisiaj mogłam zajrzeć na powyższe forum ale już wczoraj w sercu miałam wielką radość, że udała się akcja ratunkowa:) Dzięki takim akcjom ludzie udowadniają, że nie są nieczuli na zwierzęcą niedolę i krzywdę. Serdecznie dziękuję Straży Pożarnej, Panu Dolacie i wszystkim innym, którzy współpracowali przy akcji. Tak trzymać :D!

Klekotka - 2009-06-02 09:50:10

Serdeczne gratulacje :) za akcję ratowania maluszkow.
I tak powinno być wszędzie :)
Każdy z nas powinien miec swojego Pawła Dolatę :)
Jestem za klonowaniem ludzi ;)

Pozdrawiam Was wszystkich!

alobaleksandra - 2009-06-02 10:56:48

Witam bardzo serdecznie!! Mogłam dopiero teraz zmożona bólem rwy kulszowej ..  Jestem tu  kibicem :))))))  Wyrazy uznania  i szacunku dla P.T Wszystkich zaangażowanych w akcję pomocy bociankom. Nie ulega wątpliwości,że ogromną rolę spełniło Forum ..od niepokoju  Damy o bocianki  po akcję,która  ruszyła  dzięki  Waszym Wspaniali!! -  postom  na Forum!  ..   a potem odpowiedzialność , profesjonalizm i pomoc z sukcesem .. A  Reportaż  z akcji godny  reporterów z NG .. Gratulacje serdeczne Aleksandra z Gdyni

Paweł T. Dolata - 2009-06-02 10:58:03

Witam!

Dzięki telefonicznym informatorom za pomoc w czasie akcji i wszystkim za miłe wpisy powyżej - w imieniu panów aspirantów Piotra Golińskiego i Jarosława Nowakowskiego z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowie Wielkopolskim, Wojtka Kaźmierczaka z PwG OTOP i swoim.

Na stronie głównej w Aktualnościach www.pwg.otop.org.pl  jest już obszerna z niej relacja, pewnie dziś nasz webmaster Bartosz Skrzypczak doda fotki – wtedy warto do niej wrócić.

Pozdrawiam
Paweł T. Dolata

kawia - 2009-06-02 11:40:21

Witam,
chcę dołączyć się do gratulacji i podziękowań dla fantastycznego zespołu Strażacko-Ornitologicznego za udaną, szybką i mądrą akcję. Pierwszy raz zdarzyło mi się oglądać coś takiego na żywo - kapitalne!
Myśle, że byliśmy świadkami bardzo ciekawej sekwencji zdarzeń: od padnięcia drugiego pisklęcia, przez nietypowe zachowanie dorosłych bocianów nad zwłokami, po wypadek z "paskudztwem" i akcję ratunkową, dzięki której udało się pomóc ptakom przywrócić normalny porządek. Kiedy bociani rodzice zamiast karmic i ogrzewać pisklęta zajmowali się bezskutecznie padłym, przyznam, że intuicja podpowiadała mi, że to wszystko może się źle skończyć dla pozostałych... Potem jeszcze te chwile, kiedy obserwowaliśmy szarpiące się z "żółtą taśmą" pisklęta!. Przecież gdyby któryś sie nieszczęśliwie odwrócił, mógłby sie udusić!
A kiedy już zapadła decyzja o podjęciu akcji, to  trzymałam kciuki, żeby tylko strażacy nie byli w tym czasie potrzebni w jakimś innym miejscu!

Teraz, już po wszystkim, kiedy jest "pozamiatane", nasunęły mi się refleksje. Nie wiemy dlaczego padło drugie pisklę. Ale wiemy, co zagroziło wczoraj ich życiu. W związku z tym
Mam apel w sprawie śmieci! Przede wszystkim do właścicieli domów i ogrodów, ale i do wszystkich innych, którzy zaglądają na to forum i mogą wziąc sobie problem do serca. Nie wyrzucajmy głupio śmieci, nie zostawiajmy w ogródkach i na polach  niepotrzebnych rzeczy - sznurków, tasiemek, drutów, kabli, kawałków pończoch, którymi sie wiąże rośliny itd - a które mogą udawać robaka, czy ślimaka i zagrozić życiu ptaków. Nie tylko zresztą bocianów! Pamiętajmy, że śmiertelnie groźna może byc wyrzucona guma do żucia, która klajstruje dzioby. No i żyłki wędkarskie, zaplątane i zostawione nad wodą, które też zabijają. Pamiętajmy o tym sami i zwracajmy uwagę rodzinie i sąsiadom, ludzka niedbałość wynika zwykle z nieświadomości.
Jestem pewna, że ci wszyscy, którzy obserwowali zmagania sie piskląt z groźnym odpadem i akcję ratunkową będą o tym pamiętać. W końcu naszym bocianom udalo się dzięki szczęśliwemu zbiegowi wielu okoliczności, na który inne ptaki w innych gniazdach nie mogą liczyć.

Pozdrawiam wszystkich
Maria

Ps. Jeszcze pytanie do P. Pawła Dolaty: Wydawało nam się, że małe na początku akcji, po wyciągnięciu skóry, udawały trupa, a dopiero potem się ozywiły, bo jadły już bardzo chętnie?

ornitolog92 - 2009-06-02 14:26:17

Nie jestem Pawłem Dolatą, ale uczestnicząc w akcji obrączkowania bocianów w powiecie ostrowskim razem z nim, wiem, że takie zachowanie jest normalne, tak samo było także za każdym razem w naszym gnieździe, są filmiki. Gdy się do piskląt zbliżaliśmy siadały i pozostawały nieruchome:)

pozdrawiam
Wojtek Kaźmierczak
PwG OTOP

kawia napisał:

Ps. Jeszcze pytanie do P. Pawła Dolaty: Wydawało nam się, że małe na początku akcji, po wyciągnięciu skóry, udawały trupa, a dopiero potem się ozywiły, bo jadły już bardzo chętnie?

fika - 2009-06-02 14:30:51

Brawo i podziękowania dla Wszystkich uczestników akcji :)

BABCIA Mariola - 2009-06-02 15:37:40

2 czerwiec    15:30

Przyznaję, że pewnie tylko ja nerwowo nie wytrzymałam wczorajszych zmagań pisklaków ze sznurkiem i o 18-ej wyłączyłam komputer. Cały czas czułam smród rozkładającego się pisklaka i widziałam "oczyma duszy" krążące nad nim muchy. Gdyby do tego miały dojść jeszcze dwa pisklęta to dla mnie już byłaby katastrofa. Już sobie wyobrażałam, jak się męczą połknąwszy sznurek i mają pocięty przewód pokarmowy.

Dziś zaczęłam od czytania zapisów na forum i na szczęście dowiedziałam się, że pisklęta żyją.
Podziwiam dorosłego bociana, który akcję ratunkową oglądał z sąsiedniego komina tak jak to robił dotychczas podczas obrączkowania. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie przejawiał chęci niesienia pomocy maluchom, kiedy dławiły się sznurkiem, Przecież ma mocny dziób i mógł wyciągnąć im ten sznurek. A może tak jest w dzikiej przyrodzie?
Pozdrawiam wszystkich, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej również "Bocianolubów"
Mariola Witaszek Malinowska z Poznania

AnkazReading - 2009-06-02 16:31:52

Caly dramat minal mnie na zywo, bo nie bylam na internecie wczoraj. Ale przy wstecznym ogladaniu wszystkich watkow, zdjec i flimikow dzisiaj, patrze ze scisnietym gardlem i prawie  ze lzami w oczach. Dziekowac Panu Bogu za wszystkich zaangazowanych w akcje ratownicza!  Panu Pawlowi specjanle dzieki !! Niechze juz dosyc bedzie dramatycznych sytuacji w naszym gniezdzie  -
Spokojnej nocy, rodzice i male bocianki,
Anka
P.S. Byloby pomocne, gdyby pokazywana byla  temperatura powietrza w Przygodzicach - ogladam z Anglii i trudno jest orientowac sie,  jaka akurat jest pogoda w tej czesci Polski. Tutaj akurat szalone upaly jak na te czesc roku (wczoraj i dzisiaj do 27 stopni Celsjusza)

Floyd - 2009-06-02 18:14:08

Pełne i duże uznanie należą się naszym "ratownikom". Co byśmy zrobili, gdyby stało się to najgorsze ?

No właśnie, "co byśmy zrobili" ?...

Na tym przykładzie jaskrawo widać tzw. "okrutne prawa natury", które na co dzień mamy możliwość obserwować jedynie w niewielkim rozmiarze. Zaraz rodzi się pytanie, ile piskląt w milionach gniazd, każdego roku traci zycie z czasami zupełnie błahych powodów.

Pochylając się z pokorą przed matką naturą, i mając - powtarzam to - głęboką wdzięczność dla Pawła Dolaty and companos strażakos, zadam prowokacyjne być może ale nurtujące mnie pytanie: czy z naukowego i poznawczego punktu widzenia takie ingerencje człowieka są uprawnione ? Czy nie kłóci się to z podstawowymi - jak mniemam - zasadami prowadzenia tego typu eksperymentu, jak podglądanie życia ptaków poprzez kamerę ? Bo przecież ta historia mogłaby zakończyć się tragicznie, albo szczęśliwie. A tego nie dowiemy się już  nigdy.

Rozumiem jednak, że obserwacje internetowe rządzą się swoimi prawami. Z prawami natury nie mające nic wspólnego...Może i dobrze...

Odpowiedzmy więc sobie, co zrobilibyśmy, gdyby obserwacja musiałaby trwać, bez ingerencji człowieka z dużym sercem, pełnym miłości do tych pięknych ptaków ?

Ja za siebie odpowiadam - nie patrzyłbym na to. Ale sen z tego powodu miałbym nerwowy i niespokojny.

Paweł T. Dolata - 2009-06-03 08:04:09

Zgadza się, corocznie ginie mnóstwo ptaków z wielu powodów, w tym w części z winy człowieka (bezpośrednio czy pośrednio). Dr Grzegorz Orłowski oszacował, że w Polsce w kolizjach z samochodami ginie kilka milionów dzikich, chronionych prawnie ptaków rocznie. Czy ktoś z tego powodu przestał jeździć samochodem? Nie jesteśmy nawet w stanie powstrzymać zupełnie bezsensownych w XXI w. w Europie polowań na ptaki.

Zgadza się również, że dylemat przy akcji interwencyjnej zawsze jest, a wybór nigdy nie jest łatwy.

Tyle że niewiele ma wspólnego "prawo natury" z tym , że bocian dusił się beztrosko wywalonym przez jakiegoś człowieka świństwem. Poznawczy aspekt projektu nie jest tak ważny (przynajmniej dla mnie), by bezczynnie na to patrzeć, skoro można było pomóc. A co trzeba poznaliśmy - że nie tylko sznurki po pracach polowych szkodzą bocianom, co wiadomo (ale kto je sprząta w czasie wyprawy za miasto? Ile jest takich prostych akcji jaką zrobił Bartosz Skrzypczak z PwG OTOP pod Jaraczewem: http://www.pwg.otop.org.pl/index.php?fu … ll&no=186?), ale i jakieś odpady poubojowe.

Trudno też mówić o jakichkolwiek "prawach natury" w świecie tak zniszczonym przez nas ludzi. Gdyby nie melioracje, bociany jadłyby dziś żaby brunatne, tak jak czyniły w Dolinie Baryczy jeszcze w latach 1960. (co najmniej, badania A. Mrugasiewicza). I miałyby ich w bród. Teraz po prostu żab prawie nie ma, zjadają więc to co mogą, z różnym jak widać skutkiem.

Ludzie w Polsce pomagają bocianom od średniowiecza, opisywał to Jan Długosz w swoich "Kronikach". Internet pomógł tu na tyle, ze akurat w tym gnieździe było widać co się dzieje i dzięki pomocy Forumowiczów można było zareagować bardzo szybko. Zanim powstała przy tym gnieździe kamera, wyciągałem już z niego trupa pisklaka zaplątanego za nogi w żyłki wędkarskie, które ktoś beztrosko wywalił nad pobliskimi stawami. Proponuję sobie wyobrazić jak cierpiał, powoli ginąc w męczarniach.

Wczoraj Wojtek Kaźmierczak pędził prosto ze szkoły do kolejnego zgłoszenia o niesprawnym bocianie, poza okiem kamery i pochwałami internautów, mamy takich interwencji kilkanaście rocznie. I trwa to od kilkunastu lat. Więc nie pomaga się tylko tym z Internetu, ale tu dzięki kamerze jest łatwiej (choć nie po to kamera tam działa).

Pozdrawiam

Floyd napisał:

Pełne i duże uznanie należą się naszym "ratownikom". Co byśmy zrobili, gdyby stało się to najgorsze ?

No właśnie, "co byśmy zrobili" ?...

Na tym przykładzie jaskrawo widać tzw. "okrutne prawa natury", które na co dzień mamy możliwość obserwować jedynie w niewielkim rozmiarze. Zaraz rodzi się pytanie, ile piskląt w milionach gniazd, każdego roku traci zycie z czasami zupełnie błahych powodów.

Pochylając się z pokorą przed matką naturą, i mając - powtarzam to - głęboką wdzięczność dla Pawła Dolaty and companos strażakos, zadam prowokacyjne być może ale nurtujące mnie pytanie: czy z naukowego i poznawczego punktu widzenia takie ingerencje człowieka są uprawnione ? Czy nie kłóci się to z podstawowymi - jak mniemam - zasadami prowadzenia tego typu eksperymentu, jak podglądanie życia ptaków poprzez kamerę ? Bo przecież ta historia mogłaby zakończyć się tragicznie, albo szczęśliwie. A tego nie dowiemy się już  nigdy.

Rozumiem jednak, że obserwacje internetowe rządzą się swoimi prawami. Z prawami natury nie mające nic wspólnego...Może i dobrze...

Odpowiedzmy więc sobie, co zrobilibyśmy, gdyby obserwacja musiałaby trwać, bez ingerencji człowieka z dużym sercem, pełnym miłości do tych pięknych ptaków ?

Ja za siebie odpowiadam - nie patrzyłbym na to. Ale sen z tego powodu miałbym nerwowy i niespokojny.

iwi - 2009-06-03 08:33:13

Witam Przyjaciele,

Z postu Pana Pawła: "Dr Grzegorz Orłowski oszacował, że w Polsce w kolizjach z samochodami ginie kilka milionów dzikich, chronionych prawnie ptaków rocznie. Czy ktoś z tego powodu przestał jeździć samochodem? Nie jesteśmy nawet w stanie powstrzymać zupełnie bezsensownych w XXI w. w Europie polowań na ptaki."

To jest na przykład Malta. Ta wyspa to miejsce postojowe dla migrujących ptaków. Giną z broni palnej miejscowych, bo obyczaj taki, że młodzieniec wchodzący w wiek męski ma się wykazać trafnym strzałem. To mi dopiero męskość! (Jeździ tam co roku ekipa niemiecka (byli też Polacy), aby pilnować.)

Co do samochodów - w Puszczy Kozienickiej giną na szosie jenoty masowo, znajomy widział zrozpaczone maleństwa siedzące przy trupie rodzica na szosie. To ich okres lęgowy. Wiem, że jenoty są gatunkiem inwazyjnym, ale to powinno być regulowane nie śmiercią na drodze. Nowa ustawa o okresach łowieckich z 15 maja przewiduje odstrzał jenotów przez cały rok i zdjęcie okresu ochronnego. Dzikie zwierzęta przegrywają w Polsce w walce o terytoria, człowiek będzie chodził oglądać je w klatkach w zoologach.

Pozdrawiam serdecznie Całe Gremium Obserwatorów, dziękując jednocześnie Damce_Pik i Evie Stets za prawidłowe reakcje. Gratulacje Dla Ekipy ratowniczej!

kawia - 2009-06-03 21:06:18

Po tegorocznej dramatycznej historii z Chyb nie powinniśmy mieć wątpliwości, że interwencja w Przygodzicach była słuszna - i dozwolona przez prawo. Nie tylko brytyjskie (jak z filmów na Animal Planet), ale i polskie. Sprawdziłam: § 7. Zakazy, ... w stosunku do dziko występujących zwierząt należących do gatunków, o których mowa w § 2 i 3, nie dotyczą: (...) chwytania zwierząt rannych i osłabionych w celu udzielenia im pomocy weterynaryjnej i przemieszczania do ośrodków rehabilitacji zwierząt oraz przetrzymywania w tych ośrodkach na czas odzyskania zdolności samodzielnego życia i przywrócenia ich do środowiska przyrodniczego. (ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA z dnia 28 września 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną Dz.U.04.220.2237) - wydane na podstawie art. 49 ustawy o ochronie przyrody. Chyba się nie mylę? A jeśli tak, proszę o korektę, bo przy sprawie bociana z Chyb była mowa o zezwoleniu konserwatora przyrody, a mnie wychodzi, że nie było niezbędne? Bo w takim razie i na akcję w Przygodzicach taka zgoda byłaby potrzebna?!
W sumie myślę, że wszystko chyba jest dość proste - człowiek zawinił, człowiek może ratować i pomagać. Jeśli tylko może. To znaczy, że wszelkie nasze dylematy i rozważania nad "selekcją naturalną", prawami przyrody itd kończą się w miejscu, w którym pojawia sie chore czy ranne zwierzę, a zwłaszcza sznurek, folia, żyłka, haczyk, samochód, linia energetyczna, pociąg... Mamy obowiązek chronić czynnie i biernie gatunki chronione - a to oznacza też pomaganie chorym rannym i zwierzetom w ogóle, a zwłaszcza wtedy, gdy krzywdę czyni człowiek i jego wytwory. Nie każdy to umie, jak nie umie, niech się nie bierze do rzeczy - tak powinno być. W warszawskiej Straży Miejskiej jest Eko Patrol - i zaświadczam - Panowie znają się na rzeczy i reagują, może do strażników właśnie nalezałoby zwracać się w takich sytuacjach tam, gdzie nie ma takiej Drużyny, jak w Przygodzicach? 
Kamera programu "Blisko bocianów" jest tylko dodatkowym "okienkiem" - przecież gdyby ktoś oglądał to gniazdo z okna na drugim piętrze, efekt byłby taki sam, tylko "oglądaczy" mniej.

Paweł T. Dolata - 2009-06-04 10:49:29

Dziekuję za słuszny prawniczo i rozsądny wpis.

1. Tak, ten właśnie przepis miał zastosowanie przy akcji w Przygodzicach, czyli uprawnienie wynikało bezpośrednio z przepisu prawa i nieczyja zgoda nie była potrzebna. Zresztą kto by jej udzielił z urzędników o 20 wieczorem?

Oczywiście, to prawo działa tak w Przygodzicach, jak i w Chybach, jak i reszcie RP. Tylko że w Chybach był inny stan faktyczny w związku z możliwą reakcją ptaków: łapanie na gnieździe groziło porzuceniem jaj (to, że zbiją je inne bociany, nie było wtedy wiadome).

Różnica polegała też na tym, że gdyby coś poszło w Przygodzicach nie tak, to ja świadomie brałem na siebie za to odpowiedzialność.

2. Tylko, że EkoPatrol w Straży Miejskiej ma niestety tylko (z tego co wiem) Warszawa.

3. OBOWIĄZEK ochrony środowiska spoczywa na każdym obywatelu wg Konstytucji RP - to jest bardzo szeroka, choć bardzo ogólna, podstawa wszystkich działań proprzyrodniczych.

Pozdrawiam
Paweł T. Dolata

kawia napisał:

Po tegorocznej dramatycznej historii z Chyb nie powinniśmy mieć wątpliwości, że interwencja w Przygodzicach była słuszna - i dozwolona przez prawo. Nie tylko brytyjskie (jak z filmów na Animal Planet), ale i polskie. Sprawdziłam: § 7. Zakazy, ... w stosunku do dziko występujących zwierząt należących do gatunków, o których mowa w § 2 i 3, nie dotyczą: (...) chwytania zwierząt rannych i osłabionych w celu udzielenia im pomocy weterynaryjnej i przemieszczania do ośrodków rehabilitacji zwierząt oraz przetrzymywania w tych ośrodkach na czas odzyskania zdolności samodzielnego życia i przywrócenia ich do środowiska przyrodniczego. (ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA z dnia 28 września 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną Dz.U.04.220.2237) - wydane na podstawie art. 49 ustawy o ochronie przyrody. Chyba się nie mylę? A jeśli tak, proszę o korektę, bo przy sprawie bociana z Chyb była mowa o zezwoleniu konserwatora przyrody, a mnie wychodzi, że nie było niezbędne? Bo w takim razie i na akcję w Przygodzicach taka zgoda byłaby potrzebna?!
W sumie myślę, że wszystko chyba jest dość proste - człowiek zawinił, człowiek może ratować i pomagać. Jeśli tylko może. To znaczy, że wszelkie nasze dylematy i rozważania nad "selekcją naturalną", prawami przyrody itd kończą się w miejscu, w którym pojawia sie chore czy ranne zwierzę, a zwłaszcza sznurek, folia, żyłka, haczyk, samochód, linia energetyczna, pociąg... Mamy obowiązek chronić czynnie i biernie gatunki chronione - a to oznacza też pomaganie chorym rannym i zwierzetom w ogóle, a zwłaszcza wtedy, gdy krzywdę czyni człowiek i jego wytwory. Nie każdy to umie, jak nie umie, niech się nie bierze do rzeczy - tak powinno być. W warszawskiej Straży Miejskiej jest Eko Patrol - i zaświadczam - Panowie znają się na rzeczy i reagują, może do strażników właśnie nalezałoby zwracać się w takich sytuacjach tam, gdzie nie ma takiej Drużyny, jak w Przygodzicach? 
Kamera programu "Blisko bocianów" jest tylko dodatkowym "okienkiem" - przecież gdyby ktoś oglądał to gniazdo z okna na drugim piętrze, efekt byłby taki sam, tylko "oglądaczy" mniej.

Paweł T. Dolata - 2009-06-04 11:43:55

Korekta do notatki - jak sugerowali weterynarze, a potwierdził rzeźnik - świństwem był zgodnie z nazwą kawałek jelita cienkiego od świni

Paweł T. Dolata napisał:

Witam!

Dzięki telefonicznym informatorom za pomoc w czasie akcji i wszystkim za miłe wpisy powyżej - w imieniu panów aspirantów Piotra Golińskiego i Jarosława Nowakowskiego z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowie Wielkopolskim, Wojtka Kaźmierczaka z PwG OTOP i swoim.

Na stronie głównej w Aktualnościach www.pwg.otop.org.pl  jest już obszerna z niej relacja, pewnie dziś nasz webmaster Bartosz Skrzypczak doda fotki – wtedy warto do niej wrócić.

Pozdrawiam
Paweł T. Dolata

Damka_Pik - 2009-06-04 23:34:05

Przy jednym z moich filmików z akcji ratunkowej (o karmieniu piskląt) zamieszczonych na "You Tube" pojawił się dziś miły komentarz użytkownika z Kanady o nicku Fogatlanboszi, oceniający przeprowadzoną akcję:

"You are beautiful people ...i would like to hug you and thank you for being human.
I hope those cute babies are okay now..
Bravo and hats off to you guys."


http://www.youtube.com/comment_servlet? … RvUBFXCFKg

W tłumaczeniu brzmi on następująco:

Jesteście wspaniałymi ludźmi … chciałbym (chciałabym?) Was uściskać i podziękować, że jesteście tacy ludzcy.
Mam nadzieję, że Wasze słodkie pisklątka mają się już dobrze..
Wielkie brawa Panowie i czapki z głów przed Wami.

:)

anubis60 - 2009-06-05 10:30:38

Po obejrzeniu filmów Damy_Pik "Unfortunate meal" na Youtube wyraźnie widać, że już dużo czasu nie było i pomoc nadeszła w porę. Bocianki, od trzeciej części filmu, miały już dość walki, a szczególnie Czwartek. Pytanie do specjalistów: czy można przypuszczać, że dorosły bocian uwolniłby w końcu maluchy od tego świństwa? Czy raczej odbierałby to jak zwykłą walkę maluchów o pokarm i, jak to w przyrodzie, czekałby na samorozstrzygnięcie?

Eva Stets - 2009-06-05 11:20:03

W obszernym opisie Pawła Dolaty z przebiegu akcji na stronie PwG OTOP jest odpowiedź na to pytanie:
http://www.pwg.otop.org.pl/index.php?fu … all&no=196

anubis60 napisał:

Po obejrzeniu filmów Damy_Pik "Unfortunate meal" na Youtube wyraźnie widać, że już dużo czasu nie było i pomoc nadeszła w porę. Bocianki, od trzeciej części filmu, miały już dość walki, a szczególnie Czwartek. Pytanie do specjalistów: czy można przypuszczać, że dorosły bocian uwolniłby w końcu maluchy od tego świństwa? Czy raczej odbierałby to jak zwykłą walkę maluchów o pokarm i, jak to w przyrodzie, czekałby na samorozstrzygnięcie?

Eva Stets - 2009-06-07 00:31:59

W uzupełnieniu do wszystkich miłych słów chcialabym dodać, że podziękowania i gratulacje za udany przebieg akcji ratowniczej ukazały się także w języku angielskim, po mojej informacji na kanadyjskim forum "Bringing Birding Home to you": http://featheryfriends.com/phpBB2/viewt … 840#p34840

Wiadomość o akcji została także przetłumaczona przez Jutkę na język węgierski, na tamtejszym ptasim forum i stamtąd też popłynęły ciepłe słowa gratulacji:
http://sgforum.hu/listazas.php3?id=1235 … forum#2250

Moja info o przebiegu akcji, ilustrowana zdjęciami, ukazała się także na forum w Chinach i w Hong Kongu:

- http://www.chinabirdnet.org/BBS/redirec … t#lastpost

- http://www.hkbws.org.hk/BBS/viewthread. … a=page%3D1

i na ptasim forum ALOP w Grecji: http://www.alop.gr/forum/index.php?topi … 490#msg490
Jak również w osobnym temacie angielskiego birdforum, poświęconym na nasze gniazdo: http://www.birdforum.net/showthread.php … ost1497290

Dr Martin Williams, który przekazał gratulacje mailowo, dodał info na stronie swojego przyrodniczego forum w Honkg Kongu:
http://www.drmartinwilliams.com/conserv … mment-1155

Słowa uznania dla sprawnie przeprowadzonej akcji przekazali także nasi zagraniczni Forumowicze: Anna K., Su, Marina Parha i George Reclos (MCH), koledzy z Belgiskiej Organizacji Ornitologicznej m.in. ceniony tam ornitolog Dirk De Mesel i oczywiście wielu kolegów z Greckiego Stowarzyszenia Ornitologicznego (HOS) i Greckiego Ośrodka Rehabilitacji dla Dzikich Zwierząt (EKPAZ), którzy śledzili przebieg akcji na żywo lub potem przeczytali o niej w informacjach ode mnie.

Tak więc raz jeszcze serdeczne gratulacje i podziękowania dla Pawła, Wojtka, strażaków i wszystkich, którzy wzięli udział i pomogli 1 czerwca w akcji ratowania naszych pisklaków.

Pozdrawiam
Eva Stets
PwG OTOP, HOS-Hellas

Agata J. - 2009-06-08 05:58:35

Chciałam pogratulować szybkiej reakcji i udanej akcji ratowniczej  Pawłowi T. Dolacie i Wojtkowi Kaźmierczakowi, oraz Straży pożarnej, bez której pomocy i przychylności nie było by szybkiej akcji i oczywiście czujnym internautom, którzy zauważają takie sytuacje i reagują na czas. Bocianom życzę już tylko miłych chwil w gnieździe i pomyślnego odchowania młodych. Krotka informacja  o akcji ukazała się na  stronie www.mojeptaki.info.
Link bezpośredni do info: http://mojeptaki.info/viewtopic.php?t=596

Pozdrawiam Agata